• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pierwsze zwycięstwo - i to jakie!

Jacek Główczyński
15 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Piotr Radowski wygrał pierwsze żeglarskie regaty w życiu. I od razu został mistrzem Europy w klasie Optimist! W Chorwacji 15-latek YKP Gdynia w pokonanym polu pozostawił blisko 300 konkurentów z 40 państw. Sukces podopiecznego Zdzisława Staniula jest tym większy, że wcześniej nigdy Polacy w tej specjalności nie mieli choćby brązowego krążka.

- Mój dziadek był kapitanem na statku. To on, choć sam nie żeglował, zaraził mnie miłością do morza, wody. Na łodce pierwszy raz siedziałem wraz z tatą, który ma patent sternika. Mnie na razie musi wystarczyć - żeglarza. Wyczynowo trenuje piąty sezon. W kraju jeszcze nie wygrałem żadnych regat - przedstawia żeglarskie dossier gdyński champion kontynentu.

- Jak zatem wytłumaczyć złoto z Chorwacji?
- Złożyło się na to kilka przyczyn. Przede wszystkim forma przyszła idealnie na mistrzostwa. Ponadto mocno wiało, a ja jestem odważny, lubię silne wiatry. Dość dobrze też poznałem akwen. Byliśmy na nim w lutym, a przed mistrzostwami trenowaliśmy tam przez tydzień.
- Niewiele brakowało, aby poza twoim mistrzostwem był także drugi medal dla Polski. Skoro aż trzech było was w czołówce, staraliście sobie pomagać?
- Taktyka zespołowa miała zostać zastosowana dopiero w ostatnim biegu. Wówczas miałem zapewniony złoty medal, a zatem miałem za zadanie przyblokować rywala, z którym Michał Gryglewski walczył o brąz. Niestety, ten wyścig sędziowie odwołali. Wcześniej każdy z nas żeglował tak, jak wydawało mu się to najlepsze.
- Jak rywale odnosili się do tego, że mistrzostwa odbywały się pod dyktando Polaków? W czołowej "6" zajęliście wszak połowę miejsc.
- Widać było jak z każdym startem nabierali do nas szacunku. Czym dłużej trwały mistrzostwa, tym częściej pytali nasz jak ustawić żagiel itd. Zainteresowanie budził też nas sprzęt, łódki.
- Czy lubisz być w centrum uwagi? Wielu sportowców, którzy nagle stawali przed życiową szansą, nie wytrzymywało presji.
- Przed wyjazdem do Chorwacji marzyłem jedynie o tym, aby być w "20". Gdy nagle stałem się liderem regat, było mi bardzo miło. I tyle... Nie, nie denerwowałem się. Nie mówiłem sobie, że muszę wygrać. Robiłem wszystko najlepiej jak potrafiłem, tak samo zresztą jak podczas poprzednich startów, i sam się dziwiłem, że przynosiło to tak wyśmienite rezultaty.
- Problem ze startami na Optymistach jest tylko taki, że nie można ich przedłużać w nieskończoność. W wieku 15 lat trzeba dać sobie spokój z wyczynowym żeglarstwem lub szukać nowej klasy.
- Jestem coraz bliżej tej decyzji. Jednak na razie koncentruję się na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Chciałbym wreszcie wygrać coś w kraju. Ponadto mam jeszcze kilka startów zagranicznych, ale na mistrzostwa świata nie pojadę. Taki jest bowiem regulamin - albo mistrzostwa kontynentu albo globu.
- Nie wierzę, że nie myślisz o żeglarskiej przyszłości.
- Jeśli osiągnę takie warunki fizyczne, czyli wzrost i wagę, które będą stwarzały szanse w klasie jednoosobowej to przesiądę się na lasera. W przeciwnym wypadku szukać będę załoganta, aby pokierować łódką typu 470.
- Czy mistrz będzie miał w tym roku wakacje?
- W gimnazjum Gedanensis zdałem do trzeciej klasy, ale wakacje szkolne są równoznaczne z największym natężeniem startów i treningów w żeglarstwie. W lipcu i sierpniu staram się każdą wolną chwilę wykorzystać, aby zejść na wodę. A w roku szkolnym zajęcia miałem najczęściej tylko trzy razy w tygodniu.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane