• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

10 tysięcy złotych za tytuł mistrzyni świata

jag.
20 sierpnia 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł o klubie Sopocki Klub Lekkoatletyczny Cztery sztafety na Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024. Srebro kobiet na 4x400 m
Anna Rogowska przyjmuje gratulacje od prezydenta Jacka Karnowskiego  w asyście Lecha Orskiego, szefa komisji sportu rady Miasta Sopotu i Jerzego Smolarka, dyrektora SKLA (drugi z lewej lewej). Anna Rogowska przyjmuje gratulacje od prezydenta Jacka Karnowskiego  w asyście Lecha Orskiego, szefa komisji sportu rady Miasta Sopotu i Jerzego Smolarka, dyrektora SKLA (drugi z lewej lewej).

Anna Rogowska zbiera zasłużone laury za tytuł mistrzyni świata. Dziś złota medalistka w skoku o tyczce została uhonorowana przez prezydenta Sopotu. Jacek Karnowski wręczył zawodniczce SKLA biało-czerwony bukiet kwiatów wraz z załącznikiem 10 tysięcy złotych. Jacek Torliński, trener i mąż mistrzyni, otrzymał 5 tysięcy złotych.



Dziś przed południem gabinet prezydencki pękał w szwach. Na powitanie mistrzyni świata stawili się dziennikarze wszystkich liczących się mediów w Trójmieście. Ania dzielnie pozowała do zdjęć i udzielała wywiadów telewizyjnych, mimo że nadal doskwiera jej skręcona noga.

- Cieszę się, że dziewczyna z Kamiennego Potoku wygrała w tak symbolicznym miejscu, jakim dla Polaków jest Berlin. Widać było w poczynaniach wieki hart ducha, bo na pewno ze skręconą nogą gorzej się skacze. Wierzyliśmy, że przełamiesz passo nieszczęść i kontuzji z ostatnich lat i wrócić do olimpijskiej formy z Aten - mówił do mistrzyni prezydent Karnowski, a następnie wyraził powszechne oczekiwanie, że Rogowska wygra po raz piąty plebiscyt na najlepszą sportsmenkę miasta w tym roku.

Anna Rogowska prezentuje najcenniejszy medal, jaki dotychczas zdobyła w tyczkarskiej karierze. Anna Rogowska prezentuje najcenniejszy medal, jaki dotychczas zdobyła w tyczkarskiej karierze.
Za złoto była premia finansowa dla zawodniczki i jej trenera, a także srebrne monety wybite przez miasto w związku z jubileuszem sopockiej opery. - To ja męża ciągnę na trening, a nie odwrotnie. Taki sukces dodaje skrzydeł - zapewniała Ania, która już w następny piątek ma zaplanowany start w Zurichu. - Jako, że kontuzjowana noga nadal dokucza to na razie zrezygnowaliśmy z zajęć technicznych, a i w biegowych oszczędzam Anię - przyznał Torliński.

Rogowska jeszcze w tym sezonie chciałaby pobić własny rekord Polski. Dlatego wakacje zostały odłożone na październik. - Tradycyjnie pojedziemy do Egiptu, bo tam można poleżeć w cieple na leżaku oraz nurkować w doskonałych warunkach - zdradziła mistrzyni.

Oczywiście podczas spotkania nie mogło zabraknąć prezentacji medalu z Berlina. - Kształt jest oryginalny, to prostokąt. Lubie takie nietypowe kruszce. Mam nawet z Moskwy, w kształcie gwiazdy. Ale oczywiście ten z tych mistrzostw jest dla mnie najcenniejszy - dodała Ania.

Wbrew przypuszczeniom najtrudniejszy dla Rogowskiej nie był sam konkurs, w który zdetronizowała Jelenę Isinbajewą, a... oczekiwanie na start. - Bardzo dobrze zrobiłam, że późno pojechałam do Berlina. Oczekiwanie na start to męczarnia. Gdy zaczyna się konkurs, to jest już przyjemność ze skakania. Tym bardziej ja teraz, gdy czułam się doskonale przygotowana fizycznie i psychicznie. Jelena zachowała się bardzo dobrze, pogratulowała mi. Widziałam jej łzy już wcześniej. Zresztą widziałam płaczące wszystkie rywalki. On mnie pewnie też widziały z wilgotnymi oczyma. Choć z natury nie jestem płaczliwa. Dlatego zdziwiłam się, że po konkursie, gdy spotkałam się z mężem to zdążyła powiedzieć tylko "nareszcie" i rozpłakałam się ze szczęścia - zdradziła nam mistrzyni.

Ania, choć stawia sobie kolejne wyzwania sportowe, to powoli też przymierza się do tego co będzie po... zakończeniu kariery. - Po igrzyskach w Londynie chciałabym powiększyć rodzinę. Potem widzę się w roli trenerki. Może uda się otworzyć ośrodek skoku do tyczce? Z niecierpliwością czekam też w Sopocie na halę z prawdziwego zdarzenia. Obecnie zimą nie mam gdzie skakać, bo wszystkie obiekty w mieście są za niskie - podkreślała Rogowska, która od listopada ubiegłego roku trenuje w Leverkusen.

Władze miejskie zapewniają, że w budowanej hali na granicy Gdańska i Sopotu znajdzie się sala treningowa, w której będzie mogła ćwiczyć mistrzyni świata w skoku o tyczce.
jag.

Opinie (19) 4 zablokowane

  • Ale Anna Rogowska jest z Gdyni, tam się urodziła he he tak samo jak Pyrek :)

    • 0 2

  • złotko

    ROGOWSKA Jesteś Wielka dziękuję [[]]

    • 2 0

  • super wąsy! co tam jakiś medal...

    • 0 0

  • zawsze bylem za ania brawo

    • 0 0

  • Po co te złośliwosci???

    Oj stefanku burczymucho zgoszkniałość przez ciebie przemawia. Moze ty byś przechlał tą 5-kę, moze i byś skoczył te 4metry. Skoro to takie proste, to dlaczego jeszcze tego nie zrobiłeś. To nie jest wina zdlonych i pracowitych ludzi, ze tobie sie zycie tak nie ułożyło i ze cie nikt tak nie docenia. Moze właśnie przez te złośliwości i gorycz stefku :)

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sopocki Klub Lekkoatletyczny

Sopocki Klub Lekkoatletyczny

Sopocki Klub Lekkoatletyczny jest klubem z ponad 50 - letnią tradycją. Wśród wielu utytułowanych wychowanków najbardziej znani to Elżbieta
Dunska -Krzesińska i Janusz Sidło.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane