• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

2:4 z Podhalem i 5:1 w Toruniu

s.
15 grudnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Fatalny w wykonaniu gdańszczan początek telewizyjnego meczu z Podhalem sprawił, że ich sytuacja nie jest tak wygodna, jak sobie marzyliśmy. Dobrze jednak, iż "stocznia" poradziła sobie w derbach Północy. Następny mecz dopiero dzień przed Sylwestrem - z Unią w "Olivii".

BRAMKI: B. Orzeł (32) - CYCHOWSKI (7), ZACHARIASZ (22), JURASEK (34-w przewadze), BŁAŻOWSKI (35), SMEJA (60-w przewadze).
Sędzia: Godziątkowski (Bydgoszcz). Widzów 1000.
STOCZNIA: Wawrzkiewicz - Smeja, Sokół; Raszczyński, Piotrowski, Justka - Fraszko, Leśniak; Twardy, Zachariasz, Jurasek - Cychowski, Wróbel; Myszka, Kostecki, Błażowski - Soliński, Jankowski, Drzewiecki. TRENER: M. Pysz.

Gospodarze przeciwstawili biało-niebieskim walkę i już w I tercji szły wióry. Piotrowski w starciu z Janczarkiem stracił dwa zęby i miał mocno rozcięty policzek. Niezbędna była wizyta w szpitalu. Potem jeszcze Korczak bił się z Błażowskim. Walka dominowała, ale Stoczniowiec świetnie odpowiedział na kontaktowego gola Orła. Dwie bramki w ciągu 48 sekund załatwiły sprawę. Trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo na Tor-Torze przypieczętował Smeja przy asyście Justki. Dla 22-letniego obrońcy było to szczególne wydarzenie, bynajmniej nie z tego powodu, że to setny gol "stoczni" w lidze. Ale dlatego, iż to pierwsza ligowa bramka Michała, a przecież już niedługo stuknie setka występów w elicie.

W piątek publika, jakiej nie widzieliśmy na Przymorzu, od półfinału ostaniego play off, a przy tym przygotowana na godną prezentację telewizyjnę (głośne śpiewy, białe i niebieskie baloniki, sztuczne ognie), zanim się na dobre rozgrzała, została zmrożona. Według Mariana Pysza, dlatego, że nasi hokeiści - zwłaszcza obrońcy! - wyszli jak na piknik, a zdaniem Mariusza Justki, wina leżała po stronie tremujących świateł kamer. - Trudno wygrać, gdy obrońcy popełniają tak kardynalne błędy - grzmiał szkoleniowiec po meczu. A "Juhas" jeszcze w trakcie zapowiadał walkę o honor. Nic to, że szarotki, osłabione brakiem Hajnosa i Łabuza, się wycwaniły i od stanu 0:2 świetnie broniły i grały z kontry. Tuż przed końcem II tercji gdańszczanie wykorzystali, że na ławce kar siedzieli Ćwikła i bluźniący na arbitra Baranyk. Kiedy zaś w 49 min kończyła się kara Łyszczarczyka, a Raszczyński zamienił na gola podanie Justki zza bramki, groźba kapitana "stoczni" jakby się ziszczała. Bo za chwilę Piotrowski miał okazję do wyrównania. To się dopiero działo, niestety, rosnącą od II tercji dramaturgię nagle zerwał Łyszczarczyk, bardzo szczęśliwym - rzec można, wolejem z okolic bulika - uderzeniem. Wysoko odbity przez Wawrzkiewicza krążek spadł prosto na kij nowotarżanina. O drugim miejscu trzeba zapomnieć.

Podhale Nowy Targ - Orlik Opole 3:0 (0:0, 1:0, 2:0), GKS Katowice - GKS Tychy 2:6 (2:4, 0:1, 0:1). AWANSEM: KTH Krynica - Unia Oświęcim 1:6.
PIĄTEK.
STOCZNIOWIEC - Podhale 2:4 (0:3, 1:0, 1:1); JURASEK (40-w podwójnej przewadze), RASZCZYŃSKI (49-w przewadze) - Z. Podlipni (2), Baranyk (3), M. Radwański (16-w przewadze), Łyszczarczyk (51). Kary: 8 - 10. Widzów 3000.
Katowice - TKH 3:5 (1:2, 2:1, 0:2).


Na moje oko
W piątek Wiktor Pysz, selekcjoner reprezentacji Polski, mógł wygodnie usiąść przed telewizorem w swoim domu w Nowym Targu i z perspektywy prawie 600 km ocenić formę dwunastu kadrowiczów powołanych na turniej EIHC w Krynicy. Niespotykany luksus...

- Gospodarze wyjechali na lód mocno stremowani, zadziałała chyba magia telewizji - komentował trener biało-czerwonych. - Pierwsze pięć minut było decydujące, ale później mecz wyrównał się, "stocznia" mozolnie wracała do swojego sposobu gry, lepiej przechodziła z głębokiej defensywy do szybkiego ataku. Jednak zbyt dużo czasu na odnalezienie się potrzebował pierwszy atak. Może spoczywał na nim zbyt duży ciężar odpowiedzialności? Podhale ma lepiej wyszkolonych zawodników, kilka gwiazd, rutyniarzy. Szarotki wygrywały pojedynki jeden na jeden, co w dzisiejszym hokeju decyduje o wyniku. Bo stwarza sytuacje z przewagą liczebną. Sukces gości był więc zasłużony, lecz rezultat kręcił się wokół remisu, który - przy szczęściu gdańszczan - mógł paść. Brawa dla nich, iż wydobyli się z takiego dołka, bo już się bałem, że będzie pogrom. To, że się pozbierali, to bardzo dobry objaw. Macie w "Olivii" młody zespół, a to ogromny atut.
Głos Wybrzeżas.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (2)

  • Czy ktoś wie kiedy bedzie powtórka meczu na TV PULS.

    • 0 0

  • powtórka

    Powtórka z meczu juz była na polsacie 2 dzień po meczu czyyli w sobote o 7.00rano,nagrałem sobie bo nie byłem w stanie wstac:) Szkoda zaprzepaszczonej sznasy,powodów jest wiele ale teraz skupmy sie na tym aby zająć trzecie miejsce...Do zobaczenia na meczu z Unią ;p

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane