Rugbiści AZS AWF Gdańsk bronić będą miejsca w ekstraklasie w barażu z wicemistrzem serii B. W najbliższą sobotę o godzinie 14. 00 w Sochaczewie podopieczni Jerzego Jumasa zmierzą się z OSP Legionowo. Zwycięzca zagra w przyszłym sezonie w krajowej elicie, a pokonany znajdzie się na jej zapleczu. Gdyby po osiemdziesięciu minutach gry był remis, o wszystkim rozstrzygnie dogrywka.
-
Nigdy nie widziałem, jak grają przeciwnicy. O kasetę nawet nie zabiegaliśmy, gdyż w serii B meczów raczej nie nagrywa się na wideo. Wszystko, co wiemy, opiera się na rozmowach. Docierają do nas sygnały, że Legionowo przymierza się do wygranej. Ponoć trenują dwa razy więcej niż zwykle. Powinni grać rugby zbliżonego do naszego, czyli z dobrym młynem i słabszą formacją ataku.
Mogą więc decydować stałe fragmenty gry. Nie miałbym zresztą nic przeciwko temu, gdyż ostatnio, zarówno auty jak i młyny dyktowane, wychodziły nam - ocenia trener
Jumas.
Akademicy przed barażem nie prowadzili jakiś nadzwyczajnych przygotowań. Szkoleniowiec wyszedł z założenia, że "złapać formy po sezonie już nie można, i należy bazować na tym, czego nauczyło się wcześniej. W minionym tygodniu gdańszczanie spotkali się na treningu tylko dwukrotnie, a dopiero w tym tygodniu wrócili do normy czterech zajęć.
Niespodzianek nie będzie też w składzie. Do Sochaczewa pojedzie m. in. trzech zawodników z Ukrainy, a także cierpiący ostatnio na zatrucie
Paweł Dąbrowski oraz pauzujący za czerwoną kartkę
Robert Jumas. Pod znakiem zapytania stoi występ Piotra Krakowskiego, który ma kłopoty zdrowotne. Nie zagra
Grzegorz Deka.
-
Zawodnik ten miał wcześniej czerwoną kartkę, a to oznacza, że każda następna, nawet żółta, równa się absencji. Przez całą wiosnę udało mu się uchować, ale w ostatniej kolejce został wciągnięty w bójkę i w barażu nie zagra. To spore osłabienie. Jednak nic nie zwalnia nas od wygranej.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
