Ekstraklasa piłkarzy ręcznych już tylko w dwóch ośrodkach wywołuje u kibiców żywsze bicie serca. Do rozwiązania pozostała właściwie jedna zagadka, ale za to najważniejsza. Nadal nie wiemy, kto zostanie mistrzem Polski. Być może odpowiedź padnie już w przedostatniej kolejce. Vive Kielce jedzie do Warszawy, gdzie o punkty ciężko, a Wisła Płock podejmuje MMTS Kwidzyn. Do stolicy wybiera się także gdańskie Wybrzeże, które zostanie ugoszczone przez AZS AWF, nie mający już szans na utrzymanie.
Po trzydziestu kolejkach Wisła ma punkt przewagi nad Vive. W meczu z kwidzynianami "nafciarze" są zdecydowanym faworytem. Dość powiedzieć, że MMTS w trzech ostatnich latach na tamtejszym parkiecie nie zdobył punktu. Nie trudno wskazać drużynę bardziej zdeterminowaną. Zespół
Romana Makula nie zmieni już piątej pozycji. Do Warszawianki ma stratę sześciu, a nad Zagłębiem Lubin - przewagę siedmiu punktów.
- Na pewno nie pójdziemy na żadne układy. Do końca rozgrywek gramy w duchu fair play. W Płocku zagramy na tyle, na ile będzie nas stać - zapewnia
Robert Majdziński, menedżer MMTS.
W grupie drużyn walczących o miejsca 7-12 zmienić się może jeszcze kolejność na trzech czołowych pozycjach. Wybrzeże ma trzy punkty przewagi nad MOSiR Zabrze i cztery nad Chrobrym Głogów. Dwie ostatnie drużyny zagrają w sobotę w Głogowie. Sukces gospodarzy zapewni GKS siódme miejsce. Co cieszy, gdańszczanie wcale nie zamierzają oglądać się za siebie.
- Wydaje się, że ostatnią wygraną nad Chrobrym zapewniliśmy sobie siódme miejsce. Możemy je stracić tylko teoretycznie. W dwóch ostatnich kolejkach gramy z zespołami, które zostały już zdegradowane. Warto zatem pokusić się o komplet punktów - ocenia
Daniel Waszkiewicz, trener gdańszczan.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
