Bułgaria zniszczona!

W pierwszym meczu Eliminacji do Młodzieżowych Mistrzostw Świata w piłce ręcznej Polki podejmowały Bułgarię. Mecz ten poprzedziło oficjalne otwarcie imprezy.
Pierwszym meczem, jaki odbył w gdańskiej hali AWFiS był pojedynek Szwecji i Turcji. Drużyna Trzech Koron pokonała Turcję 29:18.

Szwecja - Turcja 29:18 (18:9)
Szwecja: Axelsson, Sjoo, Lagerstorm 10, Kuronen 1, Gustafsson, Isaksson, Spanne 3, Andersson 3, Krantz 2, Karlfors 2, Wiberg, Helgesson 5, Pettersson 2, Nilsson, Silfverberg 1, Pettersson.
Turcja: Imamaoglu, Akcakmak, Arslan, Onal, Maden, Aydogan 6, Yorulmaz 1, Ozcan 6, Colak 2, Altanhan 3, Uckun, Tas, Layic, Maden, Gokce, Atlig.
Sędziowie: Bashmak, Frolov (obaj Rosja)

Mecz od początku do końca kontrolował zespół Szwecji. Zawodniczkom z Turcji nie udawały się ataki. Obrona także pozostawiała wiele do życzenia.

Wszyscy kibice, którzy przybyli do hali przy ul. Wiejskiej czekali na drugi mecz dzisiejszego dnia.

Polska - Bułgaria 48:19 (17-11)
Polska: Zwiewka, Piłatowska, Sadowska, Bołtromiuk 1, Siudowska 6, Szott 8, Jacek 2, Kornacka 4, Markiewicz 4, Semeniuk 2, Węsierska 3, Nowak 4, Kudłacz 10, Duran 4.
Bułgaria: Ivanova, Gidyuleva, Krumova, Kostova 1, Agova 5, Gyureva 2, Atanasova, Georgieva 1, Genkova, Kotzeva 1, Grancharova 4, Radulova 1, Gelova 1, Hristova 3.
Sędziowie: Rakitina, Tkachuk (obie Ukraina)
Delegat EHF: Lars Eric Klem (Dania)

Zwycięstwo nie było takie łatwe, jak pokazuje wynik. Pierwszą bramkę meczu rzuciła Dilyana Kostova. Szybko odpowiedziała Katarzyna Duran. Do 7 minuty utrzymywał się remis. Dwie bramki z rzędu podopiecznych Jerzego Cieplińskiego pozwoliły na uspokojenie nerwów i swobodniejszą grę. Jednak nie udało się ustrzec błędów i pomyłek w ataku. Pierwsza połowa to wyrównana gra z niewielką przewagą Polek. Do szatni gospodynie schodziły prowadząc 17:11.
Druga połowa to całkowita dominacja biało-czerwonych. Wystarczy powiedzieć, że Bułgarki rzuciły zaledwie 8 goli, przy 31 bramkach Polek. W ataku brylowały Karolina Kudłacz (autorka 10 bramek) oraz Anna Szott (8). Nie należy umniejszać zasługi pozostałych zawodniczek. Słabiej, natomiast, wypadła Daria Bołtromiuk, która w drugiej połowie została uderzona piłką w twarz i nie pojawiła się już na parkiecie.

Przy tak wysokim prowadzeniu trener Ciepliński mógł sobie pozwolić na dowolne rotacje w składzie. Na boisku zaprezentowała się cała meczowa czternastka. Bramek nie rzucały tylko bramkarki, które zagrały po 10 minut w każdej połowie. Ostatecznie Polkom nie udało się rzucić 50 goli. Mecz zakończył się rezultatem 48:19.

Wśród naszych zawodniczek należy wyróżnić niemal wszystkie. Największe słowa uznania należą się Karolinie Kudłacz. Rozpoczęła mecz w masce ochronnej na złamany nos, potem jednak grała bez przeszkadzającego gadżetu.
Po raz pierwszy po kontuzji pojawiła się w bramce Małgorzata Sadowska. Kibice przywitali ją oklaskami. Jednakże widać było brak ogrania. Długie podania były niecelne, a interwencje mało nieskuteczne.
W drużynie Bułgarii jedynie Kamelia Grancharova i Stefka Agova zasłużyły na wyróżnienie za skuteczną grę w ataku.

Jutro Polska zagra kolejny "łatwy" mecz z Turcją o godz. 18, a wcześniej o 16 Szwedki zmierzą się z Bułgarkami.