Z idealnie zrównoważonym bilansem - po 14 wygranych i przegranych oraz 4 remisy - ukończyli rozgrywki ekstraklasy piłkarze ręczni DGT
AZS AWFiS Gdańsk. Wystarczyło to do zajęcia ósmej pozycji. Na pożegnanie sezonu akademicy rozbili MOSiR Zabrze 29:18 (13:9).
DGT: Sibiga, Głębocki, Sokołowski - Fogler, Janusiewicz 6, Żółtak 2, Walasek 8, Malandy 1, Gujski 4, Jachlewski 7, Wita, Waszkiewicz 1.
MOSiR: Winkler - Janecki 2, Lasoń 7, Migała, Pyzik, Kurełek 1, Wojtynek 3, Płonka 1, Rybarczyk 1, Bykowski 1, Kulak 2.
Sędziowali: Tarczykowski (Osina) i Chodysz (Koszalin).
"Nie ma miejsc. Proszę spróbować na balkonie" - uprzejmie, acz stanowczo zagradzał drogę do hali rosły ochroniarz. Jednak to nie nagłe zainteresowanie trójmiejskich kibiców akademikami, ale zmniejszenie... obiektu, czyli przeniesie gry z głównego akademickiego obiektu do hali nr XII, sprawiło, że trybuny nie pomieściły wszystkich chętnych. W drzwiach musiała stać m.in.
Elżbieta Krakowiak, pracownik akademickiego klubu, która jeszcze kilka lat temu właśnie w "12" rzucała mnóstwo bramek w ekstraklasie. W sobotę błyszczeli młodsi jej koledzy po fachu, czyli skrzydłowi. Najwyraźniej nie chcieli rywalizacji o względy kibiców, bo podzielili się rolami.
Bartosz Walasek do przerwy rzucił sześć bramek, a
Mateusz Jachlewski po zmianie stron punktował aż siedmiokrotnie.
- To był miły akcent na koniec sezonu. Zabrze w drugiej połowie pogodziło się z przegraną. Kwestią czasu i odpowiedniej koncentracji było to, czy wygrana będzie wyższa czy niższa. Dobrze graliśmy w obronie. To dzięki niej wychodziliśmy z kontrami, po których padały bramki - ocenił
Wojciech Nowiński, trener akademików.
Gdańszczanie ustawili sobie mecz po swojemu między 5 a 13 minutą.
Mariusz Gujski,
Daniel Żółtak i Walasek zmienili rezultat 1:2 na 5:2. W 21 min było już 9:4. Zabrzanie jeszcze się otrząsnęli z tej przewagi. Po akcjach mierzących powyżej 190 centymetrów, silnie zbudowanych rozgrywających (Remigiusz Lasoń, Krzysztof Wojtynek) zbliżyli się na 9:11.
Między 29 a 36 minutą znów mieliśmy akademicki koncert. Jedynie Krzysztof Kurełek zdołał przedzielić ostrzał miejscowych, dzięki któremu DGT odskoczyło na 17:10.
Końcowy rezultat byłby jeszcze wyższy, ale jedyny zabrzański bramkarz, Cezary Winkler, obronił m.in. dwa karne. Do trzech gdańskich golkiperów też nie można mieć pretensji. Niewiele brakowało, by najmłodszy z nich, których wszedł na ostatnie siedem minut, skończył grę z czystym kontem.
Sebastiana Sokołowskiego dzieliły od tego cztery sekundy.
Pozostałe wyniki 32. kolejki o miejsca 7-12:
Chrobry Głogów - Gwardia Opole 39:25 (22:15), Olimpia Piekary Śląskie - AZS AWF Biała Podlaska 39:32 (21:8).