Do trzech razy sztuka - mogą z powodzeniem powiedzieć piłkarze ręczni MMTS Kwidzyn. Za trzecim podejściem w meczu o punkty w ekstraklasie podopiecznym Wiesława Predehla udało się zdobyć Gdańsk. W hali przy ul. Zawodników DGT Wybrzeże na inaugurację drugiej rundy rozgrywek przegrało 21:23, choć do przerwy prowadziło 11:10.
DGT Wybrzeże: Głębocki, Świrkula - Żynda 1, Janusiewicz 5, Moszczyński 4, A. Siódmiak, M. Siódmiak 4, Kuchczyński 3, Wita 4, Markuszewski.
Kwidzyn: Krzykowski, Gawlik - Balmas, Godzina 3, Jaśkiewicz, Kawczyński 4, Płosiński, Boneczko 7, Janiszewski 2, Iwlew 5, Łompies 2.
Sędziowali: Baum (Warszawa) i Góralczyk (Świętochłowice).
Kwidzynianom nie udało się postawić na nogi Piotra Frelka i Macieja Mroczkowskiego. Na liście absencji chorobowych MMTS pozostało aż pięć nazwisk.
- Zawsze podkreślam, że gdy moja drużyna wychodzi na parkiet, to tylko po to by walczyć. Na boisku nie można myśleć o osłabieniu kadrowym. Trzeba grać w takim składzie, jakim się dysponuje - podkreślał
Wiesław Predehl.Zwykło się mawiać, że w meczu lokalnych rywali trudno o zaskoczenie. A jednak gościom się to udało. Nie na darmo fatygowali się po 100 km w jedną stronę, aby podglądać gdańszczan w meczu z Warszawianką. Kwidzynianie postanowili przede wszystkim ograniczyć siłę ognia rywali, która już wcześniej pozostawiała sporo do życzenia. Do
Damiana Moszczyńskiego od razu "przykleił" się
Karol Łompieś. Najskuteczniejszy miejscowy rozgrywający tak się tym zdenerwował, że przy wyniku 2:4 nie wykorzystał karnego. Szczęścia brakowało też
Pawłowi Wicie i
Arturowi Siódmiakowi, po których rzutach piłka obija słupki i poprzeczki.
Pierwszy kwadrans rywalizacji zakończył się przy prowadzeniu MMTS 7:4.
Wydawało się, że to, co wydarzyło się między 15 a 23 min będzie punktem zwrotnym. Gospodarze, choć przyszło im grać w osłabieniu, nie tylko odrobili straty, ale wyszli na prowadzenie! Po trzech trafieniach
Patryka Kuchczyńskiego oraz udanych akcjach
Marcina Siódmiaka i
Michała Janusiewicza zrobiło się 9:7 dla miejscowych. Ten ostatni zawodnik, notabene wychowanek... MMTS, zapewnił też gdańszczanom sukces w pierwszej połowie, celnie rzucając przy wyniku 10:10.
Po zmianie stron
Marcin Głębocki od razu powstrzymał przy karnym
Bartosza Janiszewskiego, ale w 42 min był już bezradny wobec akcji
Denisa Iwlewa i Łompiesia. Z 16:14 dla MMTS gdańszczanie wyciągnęli na 17:17. Dwa razy trafił Moszczyński, a w 48 min, bramkę dołożył Wita. Ten drugi dał gdańszczanom ostatnie prowadzenie, a w 55 min ostatni remis (20:20).
Na kolejne bramki Łompiesia i Iwlewa odpowiedział już tylko młodszy z braci Siódmiaków (22:21). Końcowy rezultat ustalił Iwlew. Jednak jeszcze bardziej szczęśliwy od rosyjskiego skrzydłowego był
Marek Boneczko. Niegdyś niedoceniany w Wybrzeżu nominalny kołowy, w sobotę jakby powtórnie debiutował w ekstraklasie.
- Nigdy wcześniej nie grałem na środku rozegrania. Dlatego podwójnie się cieszę - podkreślał kapitan MMTS, którego trener Predehl uczynił reżyserem gry.
Na skąpeu kadrowo gdańskiej drużynie niekorzystnie odbiła się konieczność gry w cyklu środa-sobota. Sił brakowało, ale nie tylko...
- Przez cały mecz moi zawodnicy nie potrafili sobie przypomnieć, na czym polega gra zespołowa. Zbyt wieel było indywidualnych akcji. Dlatego wygrana gości jest zasłużona - przyznał
Danieszl Waszkiewicz, trener DGT Wybrzeże.
Dla kwidzynian punkty z Gdańska mają podwójną wartość. Nie tylko oddalili się od rywali, z którymi walczą o miejsce w finałowej szóstce, na trzy punkty, ale osiągnęli też korzystny wynik dwumeczu, a ten element decydować będzie jeśli po rundzie zasadniczej obie drużyny będą miały identyczny bilans punktowy.
Wyniki 12. kolejki:MOSiR Powen Zabrze - Wisła Płock 25:27 (11:14), AZS AWF Warszawa - Chrobry Głogów 21:22 (9:10), Vive Kielce - Warszawianka 30:24 (14:9), Anilana Łódź - Olimpia Piekary Śląskie , Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin (przełożony na 20.11)