- 1 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (38 opinii)
- 2 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (54 opinie)
- 3 Solidny Iversen, zapracowany Brennan (7 opinii)
- 4 Gedania wyszarpała zwycięstwo (9 opinii)
- 5 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (143 opinie)
- 6 Połączyli siły. Gdzie na mecz w Majówkę? (10 opinii)
Duże dziecko
Arka Gdynia
- Wygrana z Legią to dla każdego zespołu świeto. Mam się kiedyś udało, bo zaskoczyliśmy ją na początku. Doskonale pamiętam tamto spotkanie przynajmniej z dwóch powodów. Ograliśmy drużynę, w której grali m.in. Kazimierz Deyna, Paweł Janas, Lesław Ćmikiewicz... Ponadto był to jeden z najlepszych meczów w mojej karierze - wspominał sukces Arki nad Legią (3:0) z 1978 roku Tomasz Korynt. Ale w przerwie niedzielnego meczu najskuteczniejszy w historii występów żółto-niebieskich w ekstraklasie (41 goli) piłkarz trzymał już tylko kciuki za remis. - Gdy graliśmy 11 na 11 przewaga Legii była widoczna. W osłabieniu będzie jeszcze trudniej.
Negatywny bohater - Benjamin Imeh - tłumaczył swój występek nerwami oraz brakiem zdecydowania sędziego. - Byłem trzymany. Spodziewałem się gwizdka sędziego. Gdy nie zagwizdał, starałem się sam oswobodzić - tłumaczył nigeryjski napastnik.
Ale Mirosław Dragan nie oszczędził mu cierpkich słów. - Zachował się jak duże dziecko. A przecież na przedmeczowej odprawie uczulałem, aby zawodnicy wystrzegali się głupich zachowań. najwyraźniej język polski Imeha jest jeszcze tak słaby, że nie zrozumiał. Gdy zostaliśmy w osłabieniu. Nakazałem drużynie cofnąć się na własną połowę. Legia na pewno była lepszym zespołem, ale remis jest naszym sukcesem. Z pewnością ten punkt smakowałby inaczej, gdybyśmy grali cały czas 11 na 11.
Arka została zmuszona do zagęszczenia własnego przedpola. najczęściej operowało tak aż ośmiu zawodników. Z przodu pozostawał tylko Grzegorz Pilch, ale i on nie miał wyłącznie ofensywnych zadań.
Miałem się jak najdłużej utrzymywać przy piłce lub odgrywać ją do tyłu, do linii pomocy. Myślę, że nie było źle. Remis z Legią, grając w dziesiątkę to nasz sukces. Ja wróciłem do ekstraklasy po roku. Nie zauważyłem, aby coś istotnego w niej się zmieniło - mówił Pilch.
Stołeczni napastnicy wydawali się być po meczu w dobrym nastroju. Fakt nie zdobycia żadnego gola tłumaczyli tym, że Arce przyszło grać w... dziesiątkę.
- Gdynianie cofnęli się głeboko i ciężko było coś zrobić - podkreślał Piotr Włodarczyk, który po testach w Aberdeen wrócił do Legii. - Nie uważam, że zagralismy źle, bądź rozczarowaliśmy - wtórował mu Marcin Klatt.
Trener Legii, Jacek Zieliński pochwalił Arkę za skuteczną obronę i dodał: - Trudno było atakowac, gdyż murawa była zbyt... wolna. Ale to tylko małe usprawieliwienie.
W gdyńskiej drużynie na miano bohatera zasłużył Michał Chamera. 24-letni bramkarz po meczu wydawał się nie być przejęty pochlebnymi recenzjami, ani I-ligowym debiutem.
- Gram regularnie od roku. Jestem w rytmie meczowym. Nawet nie zauważyłem, że przenieśliśmy się z II do I ligi. Chyba najtrudniejszy do obrony strzał oddał Karwan. Nie uważam, że broniłem jakoś nadzwyczajnie. Raczej normalnie. Z pewnością mogę grać jeszcze lepiej - ocenił Chamera, za którego na trybu8nach kciuki ściskał starszy brat, Tomasz, trener kadry olimpijskiej polskich żeglarzy.
W diametralnie różnych nastrojach byli najbardziej znani zawodnicy obu drużyn. Grzegorz Niciński, który wrócił do Arki pon dziesięciu latach mówił: -Wszyscy powinnismy się cieszyć z punktu na inaugurację. Był to ciężki mecz, a po stracie Imeha musielismy zmienić taktykę. Liczę na to, że w kolejnych spotkaniach pokażemy się z lepszej strony jako zespół.
Natomiast Bartosz Karwan nie ukrywał rozczarowania. -Przyjechaliśmy tutaj po wygraną. Tymczasem stracilismy dwa punkty. Za dużo graliśmy długimi piłkami, które nie przynosiły żadnego pozytku, a omijały linię pomocy. Z drugiej strony po tym remisie nie ma co rozpaczać. W następnej kolejce czeka nas kolejny wyjazd i w nim postaramy się zrehabilitować. Już nalezy się koncetrowac na tym meczu, a o Gdyni zapomnieć - oceniał stołeczny pomocnik.
Kluby sportowe
Opinie (5)
-
2005-07-25 10:57
Punkt pozostal w Gdyni a Imeh bedzie ten dzien dlugo pamietal i raczej juz takiego bledu nie popelni. Dobrze ze Dragan go podsumowal, zeby chlopak sobie nie myslal ze jak jest z czarnego ladu to jego egzotyka przymknie wszystkim oczy na jego wystepy.
Bedzie dobrze- 0 0
-
2005-07-25 15:21
Wieśniaki na trybunach
Słyszałem opinię, że tzw gdyńscy kibice nie potrafią nic zaśpiewać czym nie obrażaliby legi albo sędziego.
- 0 0
-
2005-07-25 15:23
DO KIBICÓW ARKI
Czy waszym zdaniem mobilizujecie swoich piłkarzy do gry klnąc na legię?? Mało prawdopodobne.. Sprawiacie tylko, że każdy zdrowo myślący człowiek (np. nie używający w każdym zdaniu przecinka k***a) omija stadion z daleka!
- 0 0
-
2005-07-25 22:31
A powyżej wypowiedziały się dwa matoły!
- 0 0
-
2005-07-27 16:04
poprawka.
to był ten sam wieśmak, dwukrotnie sie wyrzygał i dalej gdzieś choruje ;)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.