• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Eliminacje EURO 2004: Łotwa - Polska 0:2

s.
8 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Świetnie rozegrane stałe fragmenty, konkretnie rzuty wolne, zaowocowały bardzo pożądanym zwycięstwem. Przypomniały się nam eliminacje MŚ 2002, w których podopieczni Jerzego Engela niemal do perfekcji wypracowali pewne schematy taktyczne, a przede wszystkim świetnie rozwiązywali stałe fragmenty...

0:1 SZYMKOWIAK (36-wolny), 0:2 KŁOS (39-głową).
Sędzia: Vassaras (Grecja). Widzów 9000.
Czerwona kartka: Laizans (60, faul).

Żółte kartki: Lobanovs (63, dyskusja), Rubins (65, faul), Blagonadezdins (83, faul) - LEWANDOWSKI (37, faul), ŻURAWSKI (64, niesportowe zachowanie), HAJTO (68, faul)

ŁOTWA: Kolinko - Stepanovs, Lobanovs, Zemlinskis, Blagonadezdins - Bleidelis, Laizans, Isakovs, Rubins (77 Semjonovs) - Verpakovskis (82 Stolcers), Prohorenkovs (78 Rimkus). TRENER: Starkovs.
POLSKA: Dudek - Kłos, J. Bąk, Hajto, Ratajczyk - Lewandowski (68 Kosowski), Szymkowiak (89 Zdebel), Sobolewski, Krzynówek - Żurawski, Kryszałowicz (46 Saganowski). TRENER: Janas.

Wtedy po pięciu meczach biało-czerwoni mieli na koniec 13 goli, z których aż sześć padło właśnie po wolnych albo rogach. Tym przebijaliśmy się do europejskiej czołówki. I tym w sobotę na stadionie Skonto Ryga utrzymaliśmy się w jej ścisłym zapleczu. Bo gdyby kadra Pawła Janasa nie pokonała Łotyszy, moglibyśmy uważać się za "drewniaków".

- Bardzo dużo ćwiczyliśmy w ostatnich dniach wykonywanie stałych fragmentów gry - opowiadał szczęśliwy Szymkowiak. - Cieszę się, że zagrania wypracowane na treningach tak się nam udały. Dziś bardzo dużo bramek pada właśnie w ten sposób. Trzeba umieć je wykorzystywać.

Szymkowiak, choć okrzyknięty bohaterem, niczym nie zaimponował, jak wszyscy pomocnicy (koniec końców chyba najlepszy był Sobolewski). Z grona przeciętnie grających Polaków wyróżniło go to, że potrafi dobrze bić rzuty wolne. Nie z taką częstotliwością i powodzeniem jak Beckham, ale od czasu do czasu błyśnie opanowaniem trudnej przecież sztuki. Paradoksalnie mecz w Rydze, w przeciwieństwie do niedawnej, towarzyskiej potyczki w Tallinie, ujawnił więcej słabych punktów biało-czerwonych, ich niedostatków niźli plusów. Bo takie rzeczy ujawniają się właśnie, gdy rozpoczyna się męska walka. Ratajczyk, Kryszałowicz i Lewandowski wręcz rozczarowali, choć na tego ostatniego zwrócił uwagę rozzłoszczony Laizans, który słusznie otrzymał czerwoną kartkę. Aż dziwne, że arbiter potrzebował tak dużo czasu, żeby wyjąć kartonik i ukarać pomocnika moskiewskiego CSKA. Z roli snajpera, chyba słusznie przypisywanej mu po unikach Olisadebe, zupełnie nie wywiązuje się Żurawski. Zmiana w wykonaniu Kosowskiego była zwyczajnie słaba, a pomocnik Kaiserslautern - podobnie jak w meczu z Estonią - kilka razy zdumiał amatorskim panowaniem nad piłką. Stanowczo za często uciekała mu. Ponadto nie podzielamy zachwytów nad Saganowskim, który przez 45 minut nie oddał ani jednego strzału na bramkę. Jeśli mierzyć wartość napastnika czupurnością (tekst komentatora TVP, skądinąd znanego ze słabości względem legionistów), to ani w ząb nie wiemy, jak oceniać Henry'ego albo młodego Rooney'a, który wchodzi na boisko i ratuje Anglię.

W momencie wykluczenia swojego ciemiężcy z Warszawy nasz zespół zyskał sposobność rozgrywania meczu według własnej modły, zapanowania nad rywalami, co pozwoliłoby zminimalizować wysiłek i stres. Jednak do końca w najlepsze trwały bieganina i walka, mnożyły się niecelne podania. Nie doczekaliśmy się strzałów z dystansu, mimo że mokra murawa zachęcała do tego.

Jednak najważniejszy był wynik. Dobrą piłkę trzeba pokazać ze Szwedami. Z nimi taka kopanina nie wystarczy.

Minuta po minucie
2 minuta
- pierwszy atak gospodarzy. Z odgwizdanym, minimalnym ofsajdem, ale w momencie trwogi ucieszyła nas świetna interwencja Dudka, który wygrał pojedynek z Prochorenkovsem.
6. - w beznadziejnym stylu, udając faul, Ratajczyk traci piłkę ok. 35 m od naszej bramki. Obraz rozpędzonego Bleidelisa przypomina fatalne sekundy z meczu warszawskiego, gdy Polacy odpuścili Laizansa. Prawy pomocnik Łotyszy pięknie uderzył w pełnym biegu lewą nogą. Zaskakujący strzał trafił w słupek. Dudek był szczerze zaskoczony. Uff.
7. - słupek dla nas! Po rzucie wolnym. Szymkowiak zagrał krótko do Krzynówka, który posłał piłkę po trawie.
15. - czwarty rzut rożny dla Polaków i pierwszy z kilku błędów Kolinki. Golkiper FK Rostów nie złapał dośrodkowania i Żurawski próbował przewrotki. Bez powodzenia, ale było groźnie.
17. - brawo Dudek! Kontratak miejscowych. Jeden z obrońców wybija piłkę głową z pola karnego, jednak prosto pod nogi Lobanovsa. Wolej z 20 był przedniej marki, ale nasz jedynak w Premier League pokazał klasę.
27. - najlepsza okazja Łotyszy i chyba najładniejsza akcja w całym meczu. Trzema szybkimi podaniami rozklepali naszą obronę. Grający ongiś w pięciu polskich klubach Prochorenkovs strzelał z 13 m. Teoretycznie musiał być gol. Napastnik Maccabi Tel Awiw jednak spudłował.
28. - Blagonadezdins popełnia błąd, zbyt krótko zagrywając głową do bramkarza. Wtrąca się Żurawski, właściwie już ma Kolinkę na ziemi, ale trafia w jego bark.
36. - 1:0 dla biało-czerwonych!!! Szymkowiak wzorcowo wykorzystał rzut wolny z 25 m. Bita nad murem piłka wpadła w boczną siatkę.
39. - już 2:0!!! Pomocnik Wisły Kraków wykonuje tym razem rzut wolny z boku pola karnego, metr od linii autowej. Na granicy pola bramkowego do wrzutki skaczą Bąk i Kłos. Pierwszy nie trafił w piłkę, ale za to drugi idealnie.
49. - znowu banalny błąd łotewskich obrońców. Saganowski zagrywa głową do Żurawskiego, który jednak strzela prosto w ręce bramkarza.
57. - Laizans, który wcześniej pokopał Hajtę, z premedytacją wpadł na Lewandowskiego. Gospodarze muszą grać w osłabieniu.
63. - robi się nerwowo. W ciągu pięciu minut sędzia pokazuje cztery żółte kartki.
71. - znowu Żurawski znalazł się w dobrej sytuacji. Niestety, jego strzał, pożal się Boże, nie przestraszyłby nawet trampkarza.

Fachowym okiem
Michał GLOBISZ
: Spodziewałem się wygranej, ba, byłem o niej przekonany. Polacy mieli nóż na gardle, a przy tym nie grali z Hiszpanią. Otrzymaliśmy kolejny dowód na wagę stałych fragmentów. Ten element koniecznie trzeba szlifować. Nasi piłkarze grali szybko, dobrze wyglądali pod względem fizycznym. Zresztą od początku było widać, że obie strony chcą zgarnąć całą pulę. Nie było mowy o remisie. Można oczywiście dyskutować, jak to wszystko wyglądałoby, gdyby padł gol dla rywali... Duże nadzieje wiążę z Markiem Saganowskim. To może być taka gwiazdka w ekipie Janasa.
Jacek GREMBOCKI. Dobrze się stało, że wygraliśmy, bo atmosfera wokół kopanej już w ogóle by się zagęściła. Chodzi mi po głowie warszawska porażka z Łotyszami. Teraz czujemy, jakie konsekwencje pociągnęła ze sobą. Ech, to nam w środę mógł wystarczyć remis... Myślę, że Polacy zasłużyli na trzy punkty. Było widać, że spięli się, chociaż mieli też szczęście. Ale wiadomo, że to przywilej lepszych. Po wykluczeniu Laizansa byłem już spokojny o wynik. To był chyba najlepszy występ kadry za kadencji Janasa. Jednak pamiętajmy, że Szwedzi mają zespół z innej półki, na dodatek niewygodny dla nas. Oni są wysocy, mocni, a przy tym potrafią grać w piłkę. Wierzę wszakże, eż atmosfera Stadionu Śląskiego i stawka gry zmobilizują Polaków.
Jarosław KOTAS. Prosiłbym tylko bez euforii. Łotysze słabi, ale nie zapominajmy o ich szansach z początku gry. Gdyby coś wpadło, pewnie wynik byłby odwrotny, bo Polacy to nie Czesi, którzy popisowo wyszli z opresji na Białorusi. Nie zdobyliśmy goli z akcji, tylko po stałych fragmentach. O tym też trzeba pamiętać. Jednak cieszę się, ponieważ znowu mamy mecz, o którym cała Polska marzyła. Może akurat w Chorzowie nasi kadrowicze wzniosą się na wyżyny? Szwedzi być może nastawią się na remis?
Piotr RZEPKA. Stało się, jak mówiło wielu kibiców, łącznie ze mną. Wygraliśmy w nie najlepszym stylu, który jednak nie był istotny. Liczą się tylko punkty. Ze Szwedami będzie inaczej. Teraz już liczę na ułańską szarżę biało-czerwonych. Potrafimy być nieobliczalni. Może w środę?

GRUPA 4
1. Szwecja 14 17-2 4 2 -
2. Węgry 11 13-4 3 2 1
3. POLSKA 10 9-4 3 1 2
4. Łotwa 10 6-5 3 1 2
5. San Marino 0 0-30 - - 8

10 września: POLSKA - Szwecja, Łotwa - Węgry. 11 października: Węgry - POLSKA, Szwecja - Łotwa.
Głos Wybrzeżas.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane