Maciej Kalkowski i
Jacek Manuszewski grać będą w Lechii również w sezonie 2007/08. Natomiast pozostali piłkarze znajdują się na cenzurowanym. Jeśli gdańszczanie w najbliższy czwartek nie wygrają w Gliwicach, to mogą posypać się kary. -
Cierpliwość się kończy. Niektórych panów nie będzie nie tylko w jedenastce, ale nawet meczowej "18" - przyznaje trener
Tomasz Borkowski.
Lechia nie wygrała od siedmiu meczów. Dlatego w klubie doszło do modyfikacji celu sportowego. -
Nadal walczymy o ekstraklasę, ale nie będzie to bezpośredni awans. Obecnie koncentrujemy się, aby zdobyć miejsce w barażach - zapowiada
Maciej Turnowiecki, prezes gdańskiego klubu. Na razie obowiązuje zasada, że z II ligi awansują dwa pierwsze zespoły, a trzeci gra w barażach. Od trzeciej lokaty dzieli obecnie biało-zielonych siedem, a od drugiej aż dziesięć punktów. Jednak przy Traugutta mają nadzieje, że zarząd PZPN wprowadzi korekty w zasadach awansu i szerzej otworzy drzwi przed zapleczem ekstraklasy. W myśl przygotowanego projektu, który był omawiany w Warszawie dzisiaj, a głosowany może być w czwartek, w barażach mogłyby zagrać drużyny z miejsc 3-5 II ligi. Ich rywalami byłyby zespoły, które w ekstraklasie zajęłyby lokaty od 14 do 16.
Do zakończenia rozgrywek pozostało siedem kolejek. Lechia zagra jeszcze sześć razy, bo za mecz z Zawiszą trzy punkty otrzyma walkowerem. Aby maksymalnie zmobilizować piłkarzy na te gry odwołano się do zasady
"kija i marchewki". -
Postanowiliśmy już przedłużyć kontrakty na następny sezon Kalkowskiemu i Manuszewskiemu, aby docenić ich zaangażowanie i wolę walki. Jeśli passa niemocy i indolencja strzelecka nie zostanie przełamana, to z częścią piłkarzy się pożegnamy - przyznaje Turnowiecki. -
Nie chciałbym przerywać naszej wspólnej pracy w tej chwili, ale cierpliwość się kończy. Z decyzjami kadrowymi poczekajmy do meczu w Gliwicach - dodaje Borkowski.
Obecnie najbardziej zagrożeni są ci, którym z końcem sezonu kończą się kontrakty. W dodatku takim graczom jak:
Sławomir Wojciechowski, Mariusz Pawlak, Dominik Sobański czy
Paweł Pęczak trudno przekonać do siebie, gdyż borykają się z kontuzjami. Oprócz nich umowy upływają:
Piotrowi Cetnarowiczowi, Arkadiuszowi Miklosikowi i
Łukaszowi Dziengielewiczowi. -
Ci co mają ważne kontrakty, też się muszą wykazać. Zawsze możemy ich przesunąć do rezerw bądź wypożyczyć do innych klubów - ostrzega prezes. -
Robię wszystko, aby poprawić jakość gry. Do swojej pracy nie mam zastrzeżeń. Ale może już dojrzał czas, aby sprawdzić kogoś z rezerw. Może już w Gliwicach dam szansę Gracjanowi Gackowi? - mówi szkoleniowiec Lechii.
W najbliższych dniach decydować się może przyszłość klubu nie tylko na boisku.
Jacek Kurski, poseł PiS i
Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska złożą wizytę
Pawłowi Olechnowiczowi, prezesowi Grupy Lotos, aby pozyskać tę firmę do sponsorowania Lechii. -
Przed każdym sezonem składaliśmy ofertę sponsorską, ale zawsze otrzymywaliśmy odpowiedzieć, że na razie Grupa Lotos nie ma w swojej strategii marketingowej wspierania piłki nożnej - mówi
Błażej Jenek, dyrektor Lechii. -
Jeśli pozyskalibyśmy takiego sponsora, to swobodnie moglibyśmy sięgać po sławę, szacunek i zwycięstwo. Lechia ma jednoczyć, być klubem apolitycznym. Cieszymy się, że kolejne elity podejmują wysiłki, aby była w Gdańsku I liga - deklaruje Maciej Turnowiecki.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
