"Piąte miejsce Trefla Gdańsk to wynik powyżej oczekiwań. W przekroju całego sezonu siatkarze pokazali dojrzałość. Udało się stworzyć mieszankę, która walczyła bez kompleksów. Myślę, że moglibyśmy wymienić ten zespół w gronie tych, którzy byli objawieniem i możemy żałować, że nie zobaczymy rundy play-off, bo widać było, jak żółto-czarni rośli z każdym meczem. Kto wie, czy na koniec nie znaleźliby się w "czwórce". Michał Winiarski rozpoczął samodzielną pracę jako trener i myślę, że obronił się." - ocenia Grzegorz Ryś, były trener żółto-czarnych.
PlusLiga skończyła sezon. Trefl Gdańsk na 5. miejscu
Trudno było podejrzewać, że rozgrywki można było dokończyć. Większa, niż tygodniowa przerwa w treningach skutkuje innym trybem aktywności zawodników, a powrót do optymalnej dyspozycji zajmuje dużo czasu. W obecnej sytuacji nie było innej możliwości i trzeba tę decyzje zaakceptować. Mogę wyobrazić sobie, że nie wszyscy będą zadowoleni, choćby przez brak przyznania tytułu mistrza kraju. Władze ligi konsultowały się z klubami i na tej podstawie starano się stawiać odpowiednie werdykty. Nikogo nie da się w stu procentach usatysfakcjonować.
Kwestia awansów i spadków może budzić pewne kontrowersje, ale pamiętajmy, że nikt nie przewidział, że pandemia zastopuje nie tylko rozgrywki, ale ogólnie aktywność sportową czy społeczną i tego typu sytuacje nie były zapisane nawet w regulaminach ligowych, również w innych dyscyplinach. Uważam, że takie zmiany nastąpią, bo trzeba być przygotowanym na wszystko.
Bartosz Filipiak odejdzie do PGE Skry Bełchatów?
Piąte miejsce Trefla Gdańsk to wynik powyżej oczekiwań. Na początku sezonu mówiło się, że będzie to zespół raczej bijący się o utrzymanie. Rzeczywistość pokazała, że drużyna była odważna i mądrze poprowadzona. Siatkarze pokazali się z dobrej strony, potrafił wygrywać z potentatami, gdzie na wyjeździe wygrywali, np. z Jastrzębskim Węglem w Pucharze Polski. Szkoda, że nie udało się rozegrać turnieju Final Four, bo po cichu liczyłem, że żółto-czarni mogli sprawić niespodziankę. Wiemy, że takie zawody lubią rządzić się swoimi prawami, więc bez dodatkowego obciążenia i stresu można rozegrać kapitalny turniej.
Ostatni ligowy mecz w Ergo Arenie bez udziału publiczności
W przekroju całego sezonu Trefl pokazał dojrzałość. Sztabowi trenerskiemu udało się stworzyć mieszankę, która potrafiła walczyć bez kompleksów. Myślę, że moglibyśmy wymienić ten zespół w gronie tych, którzy byli objawieniem, bo obok gdańszczan postawiłbym jeszcze na Ślepsk Malow Suwałki i GKS Katowice, którzy również były skazywane na pożarcie.
Możemy żałować, że nie zobaczymy rundy play-off. Widać było, jak Trefl rósł w trakcie sezonu. Zwycięstwa budują zespół, atmosferę i przychodzi taki moment, w którym zawodnicy nie potrzebują dodatkowej motywacji, bo sami się nakręcają, chcą walczyć i wygrywać. Gdy udało się im wygrać spotkania z Vervą Warszawa Orlen Paliwa czy Zaską Kędzierzyn-Koźle, to okazało się, że drużyna przestała obawiać się rywali, którzy są wyżej notowani i potrafili zagrać bez kompleksów. Kto wie, czy na koniec sezonu gdańszczanie nie znaleźliby się w "czwórce". To są tylko przypuszczenia, bo w grze pod presją w play-off, to te mecze wyglądają zupełnie inaczej.
Pablo Crer nie ma szczęścia do Europy: spadek i koronawirus
Bardzo istotna jest praca sztabu trenerskiego. Michał Winiarski rozpoczął samodzielną pracę jako trener i myślę, że obronił się. Pokazał się również jako osoba, która już wiele potrafi. Wiele wyniósł jako były zawodnik, grający na mistrzostwach Europy, świata czy na igrzyskach olimpijskich. To bagaż doświadczeń, który można wykorzystać w pracy szkoleniowej. To również dobrze świadczy w kontekście przyszłości, która daje nadzieję, że mamy szansę na polskiego szkoleniowca z perspektywami. Oczywiście trudno wydawać jednoznaczne opinie po jednym sezonie, ale debiutanckie wrażenie jest bardzo dobre. Nie zapominajmy jednak, że istotna jest rola całego sztabu.
Jeżeli spojrzymy na sezon pod kątem niespodziewanych rozstrzygnięć, to był on najlepszym w Polsce od lat. Wiele wyników mogło zaskoczyć i trudno ocenić skąd to się wzięło - czy był to przypadek, czy wyrównany poziom, dlatego szkoda, że rozgrywki nie zostały dograne, bo być może wtedy ta ocena byłaby rzetelna i bardziej obiektywna. Pojawiło się wielu siatkarzy, którzy byli skreśleni, a potrafili zagrać na dobrym poziomie, ale byli też tacy, którzy rozczarowali. Jest to jednak kierunek, który warto kontynuować.
Michał Winiarski Ligowcem Lutego na Trojmiasto.pl
Być może to opinia subiektywna, ale wciąż warto stawiać na polskich graczy, bo to oni nadawali ton wielu zespołom. Jednocześnie nie umniejszam klasy zawodnikom zagranicznym, bo również były ważnymi postaciami. Pamiętajmy, że to polska liga i powinniśmy promować naszych siatkarzy, ponieważ w ten sposób przygotowujemy sobie kolejne nazwiska do gry w reprezentacji Polski, a wiemy, że nasza kadra jest dobrem narodowym. Jako zespół jest kandydatem to medalu olimpijskiego.