- 1 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (46 opinii) LIVE!
- 2 Chłań: Lechia w ekstraklasie jeszcze lepsza (58 opinii)
- 3 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (65 opinii)
- 4 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów (1 opinia)
- 5 Zyskowski: Trefl do play-off bez presji (1 opinia) LIVE!
- 6 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (61 opinii)
Energa Wybrzeże Gdańsk buduje skład na sezon 2024/25. Pierwszy transfer
30 kwietnia 2024
(16 opinii)Drugi krok Wybrzeża do finału
Energa Wybrzeże Gdańsk
Horror w sobotni wieczór zafundowali piłkarze ręczni Wybrzeża Gdańsk i Gwardii Opole. Podopieczni Damiana Wleklaka i Marcina Lijewskiego odnieśli drugie zwycięstwo w rozgrywkach grupowych Pucharu PGNiG Superligi, wygrywając z Gwardią Opole 27:26 (19:12). O zwycięstwie gospodarzy przesądził rzut z karnego w ostatniej sekundzie Łukasz Rogulskiego.
WYBRZEŻE: Pieńczewski, Chmieliński - Oliveira 7, Podobas, Sulej 2, Rogulski 2, Prymlewicz 2, Kondratiuk 1, Wróbel 7, Abram 5, Gauden, Woźniak
GWARDIA: Malcher - Siwak 9, Łangowski 5, Lemaniak 4, Mokrzki 3, Tarcijonas 2, Zadura 2, Jankowski 1, Morawski, Adamski, Bąk
Kibice oceniają
Mecz był wyrównany przez niewiele ponad kwadrans. Od wyniku 10:10 zaczęła rosnąć przewaga Wybrzeża. Gospodarze popisali się serią 6 bramek z rzędu, a na przerwę zeszli z 7-trafieniami zaliczki. Wówczas nic nie wskazywało na horror, który miał nadciągnąć.
Wybrzeże stanęło przy wyniku 23:14. Z minuty na minutę coraz mocniej o swojej reprezentacyjnej formie zaczął przypominać sobie Adam Malcher. Uskrzydleni postawą bramkarza podopieczni Rafała Kuptela z pola również zaczęli być skuteczniejsi.
Gwardziści kontraktową bramkę zdobyli na 24:25. Natomiast w ostatniej minucie na 26:26 rzucił Michał Lemaniak. Gospodarze decydującą akcję ustawili na czasie na 18 sekund przed końcową syreną.
Następnie zagrali wabank. Wycofali bramkarza. Piłka trafiła do Marka Podobasa, który zdobył karnego. Na linii siedmiu metrów stanął Łukasz Rogulski i nie pomylił się.
Warto podkreślić, że gospodarze wygrywają, mimo ograniczeń kadrowych. W tym spotkaniu w pierwszej drużynie debiutował Damian Woźniak. Wszedł bez kompleksów, próbował walczyć w obronie, dostał nawet 2-minutową karę.
Natomiast drugie spotkanie w seniorach, po debiucie w Puławach, zaliczył Maciej Gauden.
TAK RELACJONOWALIŚMY WYGRANĄ WYBRZEŻA W GŁOGOWIE
Dla Wybrzeża to drugie zwycięstwo w rozgrywkach grupowych Pucharu PGNiG Superligi po środkowym sukcesie w Głogowie (27:24). O tym czy gdańszczanie zagrają w finale zdecyduje ich mecz w Zabrzu z Górnikiem, który planowany jest na 22 maja. Na razie rywale nie rozegrali jeszcze żadnego pojedynku. Przypomnijmy, że w grupie gra się każdy z każdym bez rewanżów.
W drugiej grupie z kompletem czterech wygranych prowadzi Sandra Spa Pogoń Szczecin. Tam gier jest więcej, gdyż rywalizuje 6 zespołów.
Typowanie wyników
Jak typowano
86% | 241 typowań | WYBRZEŻE Gdańsk | |
1% | 2 typowania | REMIS | |
13% | 37 typowań | Gwardia Opole |
Kluby sportowe
Opinie (12)
-
2017-05-16 10:01
Kmita: Miałeś... złoty róg
Marian Kmita, Polsat Sport
2017-05-14, 19:10
I oto polska piłka ręczna zatoczyła koło i wylądowała na samym dnie. I cokolwiek powiedzą teraz działacze ZPRP, to tak właśnie jest - jesteśmy na dnie. Z chciwości, głupoty i braku elementarnej rzetelności - nie ma nas w turnieju Euro 2018. A na nieszczęście, to dopiero początek pikowania w przepaść.
fot. Cyfrasport
A wszystko wyglądało tak pięknie. Dziesięć lat temu - w roku 2007 roku, niespodziewanie dla wielu, pokolenie polskich graczy Bundesligi, zebrane przez Bogdana Wentę, zdobyło dla Polski w niemieckich MŚ srebrny medal. Widziałem to z bliska na własne oczy, siedząc pomiędzy kibicami niemieckimi i francuskimi w kolońskiej arenie. Byłem dumny, że ziścił się sen Jerzego Klempela, żeby Polska kiedyś wróciła do światowej elity. Wróciła i to nie na chwilę. Trzy medale MŚ, czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich i takież w Mistrzostwach Europy to nie przypadek, ale też lekcja pouczająca dla włodarzy każdej dziedziny sportu, bo zawsze trzeba myśleć o przyszłości.
Troska o wynik paraliżuje, zniewala i odbiera rozum, każdemu kto kieruje się tylko dobrem własnym i sobie współczesnych. Właśnie, li tylko dla wyniku, wyciskano co się dało z pokolenia Lijewskich, Tkaczyków, Bieleckich, Szmalów i Jureckich. Wyciskano do cna. Trzysta procent normy. A już ostatnie powołania na mecz ostatniej szansy z Białorusią, przypomniały mi jak to Wielka Piłkarska Holandia na mecz o wszystko z Francją w eliminacjach do MŚ 1982, po raz ostatni powołała legendarnych graczy: Johana Neeskensa, Ruuda Krola i Johnny Repa. Na nic się to zdało, do Hiszpanii pojechała Francja. Brak rozsądku i wyobraźni i wtedy, i teraz skończył się katastrofą.
"A po nas choćby potop" - jakże to uniwersalne memento, nie tylko dla Andrzeja Kraśnickiego - Prezesa ZPRP - i jego kolegów. Przeżyła to już polska koszykówka, hokej na lodzie, kto wie jak będzie z siatkówką. Polska piłka ręczna jeszcze dwa lata temu miała wszystko. Możnego sponsora, opiekę dwóch poważnych telewizji i piękne widoki na przyszłość. No ale jak to zazwyczaj bywa, dobre samopoczucie wprost prowadzi do zaburzeń w relacji z ziemską grawitacją. I działacze ZPRP z samozadowolenia unieśli się ponad ziemię. Zdawało im się, że mają już kurę co znosi złote jaja, i teraz wszystko co trzeba, to tylko ową kurę dobrze sprzedać. Tak więc wycenili dwie ligi pięć razy drożej niż do tej pory. W efekcie owej "przemyślanej" akcji liga męska trafiła do NC+ za połowę tego co płacił wcześniej Polsat, a żeńska... nie jest pokazywana do tej pory nigdzie. Mało tego, wyniki oglądalności w nowym środowisku spadły na łeb, jakieś kilkanaście razy w dół. Ba, zgodnie z tym trendem, ostatnio nawet mecze reprezentacji Polski nie były towarem, o który biły się telewizje w Polsce, bo tak to skutecznie związek pogmatwał sprawy ekspozycji swoich drużyn. Mecz o wszystko z Białorusią, dosłownie o przyszłość polskiej piłki ręcznej, choć trudno w to uwierzyć, oglądało w TVP2 tylko kilkaset tysięcy widzów. Jeszcze rok temu rzecz nie do wyobrażenia, a jednak.
Jakaż więc przyszłość przed polskim handballem? Kto w ZPRP się zdrzemnął i na jak długo? Dlaczego na ponad trzy tysiące Orlików, jakie zbudowano w całej Polsce, jedynie 187 ma warunki do gry w pikę ręczną, i co z tego wynika, skąd mają się wziąć następcy Lijewskich i Jureckich? Kto na to odpowie? Tałant Dujszebajew już nie, bo go nie ma w ZPRP. Panie Prezesie Kraśnicki, "ostał ci się jeno sznur".- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.