Niemal równo ćwierć wieku od pierwszego meczu w ekstraklasie piłkarki ręczne Naty AZS AWF Gdańsk zadebiutują w europejskich pucharach. W 1/16 finału Challenge Cup akademiczki zmierzą się z HIFK Comets Helsinki. Oba mecze, w najbliższą sobotę i niedzielę, odbędą się w Finlandii. Mimo to i tak faworytkami są podopieczne Jerzego Cieplińskiego.
Challenge Cup to jeden z czterech pucharów, o które rywalizują szczypiornistki (ponadto Liga Mistrzyń, Puchar EHF, Puchar Zdobywców Pucharów). W tym sezonie zgłosiły się do niego 34 drużyny. Najwięcej, bo aż trzy, ma Rumunia. Drużyna z tego kraju broni trofeum. Universitatea Remin Deva, która w ćwierćfinale uporała się ze Startem Elbląg, w finale była lepsza od BSV Buxtehude (Niemcy) 33:23 i 31:25.
Wszystkie drużyny zwolniono z pierwszej rundy, a w drugiej na parkiet musiały fatygować się tylko cztery ze zgłoszonych. Amicitia Zurich pokonała Galeb Mostar 38:25 i 37:24, a Dossobouno Verona okazała się lepsza od Gorodniczanki Grodno 38:31 i 37:34.
Nata zaczyna od 1/16 finału i to z zespołem teoretycznie dużo słabszym, gdyż ze względu na dobre wyniki naszych drużyn w europejskich pucharach w poprzednich sezonach gdańszczanki były rozstawione.
- Propozycja grania w Finlandii wyszła od rywali - zapewnia
Ryszard Malec, dyrektor AZS AWF Gdańsk.
- W zamian opłacą nam przelot na linii Gdańsk-Warszawa-Helsinki oraz pokryją koszty organizacji obu spotkań. Dla nas oznacza to oszczędności rzędu 10 tysięcy euro. Takie rozwiązanie nie oznacza, że rezygnujemy z awansu. Wręcz przeciwnie. Sprawdziliśmy - podobnie Finki grały w pucharach w dwóch poprzednich sezonach, ale własna hala nic im nie dała.
Oba mecze rozpoczną się o godzinie 14.30 naszego czasu, a ich arbitrami będzie litewski duet Zwironas-Mikucionis. W każdym z pojedynków do protokołu można wpisać dwanaście zawodniczek, ale trener Ciepliński zabiera do Finlandii 13 szczypiornistek. Do gry po kontuzji wraca
Monika Wicha, co zaostrzy konkurencję w bramce. Dla większości akademiczek, podobnie jak dla naszego klubu, będzie to debiut w europejskich pucharach. Wcześniej grały w nich tylko:
Agnieszka Truszyńska, Galina Łotariewa i Agnieszka Golińska.
- Z lat pracy w Elblągu i Lublinie dobrze pamiętam atmosferę pucharowych gier. Uczulam zawodniczki, że w takich spotkaniach nie można lekceważyć żadnego rywala. Comets to zespół o dobrych warunkach fizycznych, dysponujący mocnym rzutem z drugiej linii, agresywnie grający w obronie. Liczy się tam gra zespołowa, gdyż nie dostrzegłem wybijających się postaci. W składzie są wyłącznie Finki, a trenerem jest Rosjanin. Znam tamtejszą halę graliśmy tam finały młodzieżowych mistrzostw Europy. Mieści około tysiąca osób, ale podczas tamtego turnieju świeciła pustkami - mówi
Jerzy Ciepliński.Ocena gry rywalek została dokonana na podstawie kasety wideo, którą do Gdańska dostarczył
Leszek Sokołowski. Na potrzeby Naty nauczyciel z helsińskiej szkoły nagrał jeden z grudniowych meczów Finek. Ale na tym polu Comets też niczego nie zaniedbał.
- Rywalki mają nagranie naszego meczu z Pogonią Żory. Co prawda nikt z tamtego klubu nie przyjechał do nas, ale znaleźli "swojego" człowieka. Grę, za naszą wiedzą, nagrywał dla nich jeden z byłych studentów AWF - informuje dyrektor Malec.
W innych pucharach grać będą jeszcze trzy polskie drużyny. Pol-Skone Lublin w Lidze Mistrzów trafił do grupy z Ikastem Bording EH (Dania), Hypo Niederoesterreich (Austria) i Larvik HK (Norwegia). W 1/16 finalu Pucharu Federacji Zagłębie Lubin zmierzy się ze słowackim Slovanem Duslo Sala, a w tej samej fazie Pucharu Zdobywców Pucharów Sośnica Gliwice zagra ze szwedzką drużyną Skoevde Handbollsflickor.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
