Za dziesięć dni hokeiści Stoczniowca rozpoczną przygotowania do nowego sezonu. Inauguracja - 8 września (spotkanie w Nowym Targu), ale gdańszczanie już dwa dni wcześniej wyjadą na lód w Katowicach. Z powodu targów w "Olivii" zespół Mariana Pysza wszystkie siedem spotkań pierwszej rundy rozegra na wyjeździe. Jest jednak gorsza wiadomość, zespół może być poważnie osłabiony.
Jerzy Gotalski, dyrektor klubu, nie ukrywa:
Budżet sekcji będzie mniejszy o 35-40 procent. Wypracowany zysk okazał się niewystarczający, a nadeszła pora na spłacanie zobowiązań. Tak bywa z nieudanymi inwestycjami. Nie było to ryzyko, ale z pewnością wyzwanie. Wzmocniony rok temu Stoczniowiec był czwarty, lecz nie pociągnęło to za sobą żadnych wymiernych korzyści. Na meczu z Tychami o brązowy medal było pięćset osób... Wątek oszczędności przy Bażyńskiego już sygnalizowaliśmy. Nie zakładaliśmy jednak, że ów proces może mieć aż takie konsekwencje.
Tomasz Proszkiewicz i
Robert Suchomski nie przyjęli nowych, niższych umów kontraktowych i wyjechali. "Stocznia" więc zawiesiła negocjacje z Krynicą, która dysponuje kartami obu graczy. Nie zamierza wracać do Gdańska
Piotr Korczak, trenujący - podobnie jak
Adam Fraszko i
Sławomir Kiedewicz (nasz klub zrezygnował z nich) - w Toruniu, dokąd wraca ekstraklasa. -
Nie mogłem porozumieć się z działaczami. Przez pięć lat tułałem się po kraju i doszedłem do raczej ostatecznego wniosku, iż nie ruszam się z domu w Bydgoszczy.
Pytanie, czy Korczak, któremu skończył się kontrakt, może odejść bez ekwiwalentu? W okresie roztrenowania nie uczestniczył
Łukasz Sokół. Reprezentacyjny obrońca na krótko pojawił się w Toruniu, aby zniknąć z horyzontu nawet dla kolegów z "Olivii". Jednak udało nam się go złapać. -
Wszystko w rękach działaczy, rozmawialiśmy już miesiąc temu, ale - jak do tej pory - bezowocnie. To, że odchodzą koledzy, nie dziwi mnie. Sam być może wyjadę za granicę.
Przypomnijmy, że Stoczniowiec już stracił dwóch defensorów -
Jerzy Gabryś wrócił do Oświęcimia, a zwolniony
Martin Precek podążył w kierunku Krynicy, skąd zresztą przybył do nas. Jedyny plus to come back
Bartosza Leśniaka. Nie będzie też
Romana Skutchana. Jeśli więc wersja pesymistyczna miałaby nabrać realnego kształtu, to trener Pysz musi zamienić się w cudotwórcę. Stoczniowiec długo pracował nad solidną obroną i zaraz okaże się, iż musi zacząć od początku. Całe szczęście, że
Tomasz Wawrzkiewicz zadomowił się nad morzem. Ma zostać między słupkami.
Dyrektor Gotalski liczy, że szkoleniowiec zachęci do występów w Gdańsku któregoś z kadrowiczów. Jedyny możliwy w tej chwili transfer dotyczy osoby czeskiego napastnika,
Davida Kominka. To stary kompan
Zdenka Juraska z HK 36 Skalica, w założeniu jego partner w ataku. W poprzednim sezonie rozegrał 14 spotkań w barwach KTH, strzelił 5 goli, przy trzech asystował i ma opinię wartościowego zawodnika. To gracz silny, dobrze zbudowany. Trzecim, ostatnim obcokrajowcem będzie, oczywiście,
Wiktor Szaryton.
28 i 29 sierpnia Stoczniowiec ma zagrać z Zagłębiem Sosnowiec w I rundzie Pucharu Polski. Działacze jednak zakładają oddanie walkowera, ponieważ być może zespół wyjedzie w tym czasie za granicę.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
