- 1 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (7 opinii) LIVE!
- 2 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (55 opinii)
- 3 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (51 opinii)
- 4 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (8 opinii)
- 5 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów
- 6 Solidny Iversen, zapracowany Brennan (30 opinii)
IPO - Singlowy turniej już bez Polaków
4 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat)
Ćwierćfinały to za wysokie progi dla Polaków w Idea Prokom Open. Adam Chadaj tylko momentami nawiązywał walkę z Jose Acasuso. Ostatecznie Argentyńczyk, który na sopockich kortach był już najlepszy w 2002 roku, triumfował 6:3, 6:4. Około godziny 20.30 do boju o deblowy półfinał powinni wyjść Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg oraz Łukasz Kubot i Filip Urban.
Wczoraj tenisiści mieli tradycyjną podczas turniejów ATP imprezę integracyjną - Players Party. Adam zapewnił, że wyszedł z niej kwadrans po jedenastej i odpowiednio przespał noc przed dzisiejszą walką z Argentyńczykiem. Co więcej, pamiętając o kłopotach ze skurczami podczas poprzedniego pojedynku, tym razem zabezpieczył się przed tego typu przypadłościami, wzmacniając organizm magnezem, sodem i potasem.
Chadaj zaczął obiecująco. Gdy wyciągnął do równowagi od stanu 0:40 w inauguracyjnym gemie, zdeprymował Argentyńczyka do tego stopnia, że ten wymianę skończył potężnym fohendem w... stołek sędziego! Jednak Acasuso szybko odzyskał spokój ducha. Nie zdeprymowała go nawet przewaga Polaka. Wyszedł z opresji dzięki serwisom. Gema skończył dwoma asami!
Chadaj nie chciał być gorszy. Stan meczu wyrównał na 1:1, popisując się... dwoma asami. A gema zdobył pewniej niż rywal, gdyż wygrał do 15. Potem z własnym podaniem Polak miał coraz większe kłopoty. Kilkakrotnie popełniał podwójne błędy. Sędziowie zwłaszcza tępili jego błąd ustawienia nóg przy wznawianiu gry.
Adam został przełamany na 1:3, ale od razu zrewanżował się tym samym Acasuso. Po sześciu gemach mecz rozpoczynał się jakby od nowa, gdyż było 3:3.
Niestety, siedem kolejnych gemów padło łupem rozstawionego z numerem sześć w Sopocie tenisisty. Co prawda Polak zdołał jeszcze wyciągnąć z 0:4 na 3:4 i z 3:5 na 4:5 w drugim secie, ale przedłużenie meczu o jeszcze jedną partię przerosło jego aktualne umiejetności.
- Dostałem dobrą lekcję tenisa. Postaram się z niej wyciągnąć wnioski. Aby grać na równi z tak dobrymi zawodnikami jak Acasuso, muszę być bardziej agresywny i konsekwentny w tym co robię na korcie. Dzisiaj miałem kłopoty, gdy zaczynałem zachowywać się na korcie pasywnie, a w dodatku w decydujących momentach przytrafiały mi się proste błędy. Jednak zasmakowałem w grze z klasowymi zawodnikami. Zrobię wszystko, aby za rok wystartować w Sopocie nie dzięki dzikiej karcie, ale zasłużyć na to wysokim miejscem w światowym rankingu - ocenił pokonany.
Pozostałe wyniki II rundy: Florian Mayer (Niemcy) - Filippo Volandri (Włochy, 5) 6:3, 7:5; Jarkko Nieminen (Finlandia) - Nicolas Almagro (Hiszpania) 3:6, 6:4, 7:6 (8-6); Potito Starace (Włochy) - Carlos Moya (Hiszpania) 2:6 7:6 7:5.
Wczoraj tenisiści mieli tradycyjną podczas turniejów ATP imprezę integracyjną - Players Party. Adam zapewnił, że wyszedł z niej kwadrans po jedenastej i odpowiednio przespał noc przed dzisiejszą walką z Argentyńczykiem. Co więcej, pamiętając o kłopotach ze skurczami podczas poprzedniego pojedynku, tym razem zabezpieczył się przed tego typu przypadłościami, wzmacniając organizm magnezem, sodem i potasem.
Chadaj zaczął obiecująco. Gdy wyciągnął do równowagi od stanu 0:40 w inauguracyjnym gemie, zdeprymował Argentyńczyka do tego stopnia, że ten wymianę skończył potężnym fohendem w... stołek sędziego! Jednak Acasuso szybko odzyskał spokój ducha. Nie zdeprymowała go nawet przewaga Polaka. Wyszedł z opresji dzięki serwisom. Gema skończył dwoma asami!
Chadaj nie chciał być gorszy. Stan meczu wyrównał na 1:1, popisując się... dwoma asami. A gema zdobył pewniej niż rywal, gdyż wygrał do 15. Potem z własnym podaniem Polak miał coraz większe kłopoty. Kilkakrotnie popełniał podwójne błędy. Sędziowie zwłaszcza tępili jego błąd ustawienia nóg przy wznawianiu gry.
Adam został przełamany na 1:3, ale od razu zrewanżował się tym samym Acasuso. Po sześciu gemach mecz rozpoczynał się jakby od nowa, gdyż było 3:3.
Niestety, siedem kolejnych gemów padło łupem rozstawionego z numerem sześć w Sopocie tenisisty. Co prawda Polak zdołał jeszcze wyciągnąć z 0:4 na 3:4 i z 3:5 na 4:5 w drugim secie, ale przedłużenie meczu o jeszcze jedną partię przerosło jego aktualne umiejetności.
- Dostałem dobrą lekcję tenisa. Postaram się z niej wyciągnąć wnioski. Aby grać na równi z tak dobrymi zawodnikami jak Acasuso, muszę być bardziej agresywny i konsekwentny w tym co robię na korcie. Dzisiaj miałem kłopoty, gdy zaczynałem zachowywać się na korcie pasywnie, a w dodatku w decydujących momentach przytrafiały mi się proste błędy. Jednak zasmakowałem w grze z klasowymi zawodnikami. Zrobię wszystko, aby za rok wystartować w Sopocie nie dzięki dzikiej karcie, ale zasłużyć na to wysokim miejscem w światowym rankingu - ocenił pokonany.
Pozostałe wyniki II rundy: Florian Mayer (Niemcy) - Filippo Volandri (Włochy, 5) 6:3, 7:5; Jarkko Nieminen (Finlandia) - Nicolas Almagro (Hiszpania) 3:6, 6:4, 7:6 (8-6); Potito Starace (Włochy) - Carlos Moya (Hiszpania) 2:6 7:6 7:5.
Opinie (2)
-
2005-08-04 20:21
czy można dostać jeszcze bilety
- 0 0
-
2005-08-04 22:02
odnosnie biletow
szkoda kasy na "takei widowisko" lepiej idz na rower ;]
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.