- 1 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (33 opinie)
- 2 Pomocnik Arki: Derby o wygranie ligi (71 opinii)
- 3 Stal - Wybrzeże. Awizowane składy (51 opinii)
- 4 Kto i jak przyjedzie na derby z Arką? (198 opinii)
- 5 Dylewicz o Treflu przed Śląskiem (2 opinie)
- 6 Gedania przegrywa i spada na 11. miejsce w tabeli (2 opinie)
Mariusz Fyrstenberg: - Nie Moya wygrana
Gra Fyrstenberg - Moya kończyła drugi dzień turnieju głównego oraz pierwszą rundę singla. Na zwycięzcę tego pojedynku czekał już Pointo Starace (Włochy). Wydawało się, że widownia, która stawiła się na wcześniejszą grę Coria - Kuerten, została, aby dopingować Polaka tylko z kurtuazji. Tymczasem "Frytka" nie zamierzał wcześnie kłaść się spać...
Co prawda to utytułowany Hiszpan pierwszy przełamał serwis rywala, ale od wyniku 4:5 Mariusz wygrał dwa gemy z rzędu. Ba - na tym nie poprzestał. W dwunastym gemie miał trzy piłki na skończenie seta. Nie wykorzystał żadnej. Doszło do tie-breaka. W nim minimalnie lepszy był faworyt gospodarzy, wygrywając 7-5.
W drugiej partii Moya nie pozwolił się już rozpędzić Polakowi. Gdy ten ośmielił się zbliżyć na 3:5, Hiszpan wygrał następnego gema, posyłając w nim aż trzy asy serwisowe!
W ostatniej odsłonie tego pasjonującego pojedynku, w którym nasz reprezentant starał się dotrzymywać kroku przeciwnikowi w efektownych wymianach, wielokrotnie celując piłką po linii końcowej bądź bocznych, lub też próbował przejąć inicjatywę, atakując przy siatce, jako pierwszy przewagę zdobył Carlos. Turniejowa "czwórka" przełamała Fyrstenberga na 2:1. Ale Mariusz od razu potrafił się zrewanżowac tym samym, a od 3:2 znów prowadził.
W dziesiątym gemie Polak miał piłkę na rakiecie, aby zdobyć 40:30, a po chwili bić matchball. Niestety, wolej, choć już na trybunach rozległy się już nieśmiałe brawa, nie trafił w odsłonięte przez Moyę co najmniej pół kortu, ale poszybował w aut.
O końcowym rezultacie przesądził ostatecznie jedenasty gem. Grano go przez kwadrans! Moya miał trzy breaki, a Mariusz chyba przynajmniej czterokrotnie więcej okazji, aby poprawić wynik na 6:5. Nie udało się. W następnym gemie Hiszpan nie wypuścił już wygranej z rąk. Mecz zakończył asem serwisowym.
- W decydujących momentach górę wzięło moje doświadczenie. Tak zresztą powinno być, że wtedy gra się lepiej niż normalnie. Ale nie zawsze to się udaje. Na początku - przyznaję, że dałem się nieco zaskoczyć. Zupełnie nic nie wiedziałem o tym rywalu. Musiało minąc trochę czasu zanim rozpoznałem jego styl - ocenił Moya. - Ten pojedynek to dla mnie kolejny dowód na to, że w przyszłości powinienem bardziej postawić na grę singlową. Dzisiaj zabrakło mi głównie ogrania w meczach o taką stawkę i zimnej krwi. Z takimi zawodnikami nie można grać na 99 procent możliwości, bo to za mało. Na początku rywal chyba mnie zlekceważył, ale później grał już swój tenis. Przy stanie 5:5 w trzecim secie nie dał mi szans na wygranie - przyznał Fyrstenberg.
W środę pierwsze gry na kortach SKT w Sopocie zaplanowane są od godziny 14.00. Sesja wieczorna ruszy zaś przy sztucznym oświetleniu o 19.00.
Opinie (3)
-
2005-08-03 00:22
kurde
to mogłby byc jego zyciowy sukces...awans do 2 rundy
- 0 0
-
2005-08-03 09:41
wielkie Brava Mariusz
ogladalam wczoraj ten mecz, grali jak równy z równym, Mariusz naprawde walczył. Oby wiecej takich ambitnych tenisistów wystepowało w naszych barwach. Dzisiaj Mariusz gra debla z Matkowskim Zyczę powodzenia.:)
- 0 0
-
2005-08-04 13:09
Mariusz byłeś świetny
Byłam na tym meczu i naprawdę Mariuszowi należały się te gorące brawa! Nazprawdę widać że dawał z siebie wszystko, szkoda że w końcu przegrał... Ale mam nadzieję że jeszcze się odbije w najbliższym czasie :) Powodzenia Mariusz w następnych turniejach!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.