- 1 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (34 opinie) LIVE!
- 2 Chłań: Lechia w ekstraklasie jeszcze lepsza (48 opinii)
- 3 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (52 opinie)
- 4 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów (1 opinia)
- 5 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (61 opinii)
- 6 Zyskowski: Trefl do play-off bez presji LIVE!
IV liga: Podwyższona temperatura Unii
Cartusia pauzowała, a mimo to utrzymała prowadzenie w tabeli. Unia tylko zremisowała w Malborku. Jutro gry pucharowe. Lider zagra w Sztumie, a wicelider w Kobylnicy.
Spotkaniu tczewian z Pomezanią towarzyszyło wiele podtekstów. W latach 90. Jerzy Jastrzębowski i Zbigniew Zagórski, dziś związani z Unią, tworzyli potęgę bractwa. W Malborku grali także Michał Krotowski i Dominik Ike. Miejscowi więc podejrzewali, że "układ" jest przesądzony. Lech Strembski nie krył żalu. - Brak zaufania środowiska do zespołu był dla mnie bardzo przykry. Kiedy Ike już w trzeciej minucie wbił nam gola, wiedziałem doskonale, co myślą sobie ci wszyscy nasi "sympatycy" - mówił trener gospodarzy. - Na szczęście szybko wyrównaliśmy. Nie kryję radości z faktu, że moi piłkarze pokazali krzyżacki charakter. Bo po zaangażowaniu rywala było widać, że walczy o awans.
Natychmiast pojawiła się następna nowinka. Malborczyków, którzy wcześniej dwukrotnie remisowali z liderem, miała motywować właśnie Cartusia. Mecz na szczycie obserwował jeden z jej czołowych zawodników, co wszyscy natychmiast zarejestrowali. Strembski: "Nic nie wiem na ten temat, a chyba coś bym wiedział. Nie mieszkam w Malborku i po meczu szybko pojechałem do domu. Zapytam chłopaków na następnym treningu. W samej motywacji nie widzę nic złego, acz nie wierzę w takie numery. Kluby nie mają pieniędzy. Pomezania z pewnością nie ma."
Cartusia nie zasypia gruszek w popiele. Wiślakom obiecywała 1000 zł za urwanie punktów sąsiadowi zza miedzy. Unia jednak wygrała. Pomezania miała obiecane trochę więcej. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Gdybyśmy od początku, jak Unia, kombinowali i podpierali, nasza przewaga wciąż byłaby duża. To żadne odkrycie. Gramy sportowo i chcemy awansować. Każdy robi jakieś ruchy - powiedział jeden z kartuskich piłkarzy. Ambitnych szefów klubu uspokajamy, że to nie ten sam gracz, którego niesłusznie posądzili o dywersję na łamach "Głosu".
Unia, w której po remisach z Pogonią i Pomezanią nieco wzrosła temperatura (mówi się o czystce wśród niezaangażowanych oraz o wypożyczeniu Łukasza Paulewicza z OSP Lechia!), faktycznie nie zamierzała być gorsza w tej rywalizacji. Już na starcie rundy rewanżowej wyłożyła 400 zł za remis wiślaków z mistrzem jesieni, aby kilka tygodni dni później zapłacić równy tysiąc Kaszubom (Cartusia zremisował w Połchowie 0:0).
Oczywiście, sprawy mają tok nieoficjalny i nie ma chętnych do prasowych wyjaśnień. Mimo że motywowanie, weszło do kanonu piłkarskiej dyplomacji. W tej dziedzinie zgadzamy się z Janem Tomaszewskim. Za dużo niedomówień!
Dalecy jednak jesteśmy od stwierdzenia, że IV liga jest sprzedajna. Tak nie jest. Przekonał o tym mecz Wisła - Gedania (4:0). Trenerzy obu drużyn to przyjaciele i sąsiedzi. 41-letni Piotr Rzepka z konieczności znowu grał. O rok młodszy Dariusz Jaskulski już tylko dopinguje podopiecznych zza linii bocznej. Wynik to dlań klęska. Poważnie przybliżył gedanistów do okręgówki. Tu też "układu" nie było. - Jaki cel miałaby moja praca, gdybym w sytuacji zagrożenia uciekał się do kombinacji? - zapytał "Jaskuła". Rzepka
dodał: "Gedania nie wykonała żadnego ruchu. Proszę mi powiedzieć - jak mógłbym wejść do chłopaków i powiedzieć im, żeby dali sobie na luz, bo Darek to mój kumpel." Mimo szczerości, sielanki w Tczewie nie było. Jaskulski zirytował się: "Nasze boisko, to góry, górki i doliny, lecz w porównaniu z murawą w Tczewie muszę powiedzieć, że Gedania ma Wembley. Druga sprawa to postawa sędziego. Po prostu brak mi słów. Ten pan swoim brakiem umiejętności zniszczył przyjemność, jaką dla moich piłkarzy-amatorów jest mecz podczas weekendu. Proszę go, aby dał sobie spokój z gwizdaniem."
W środku tygodnia Gedania odrobiła zaległość z Bałtykiem. Wygrała w Gdyni 3:1. Kibice biało-niebieskich wyzwali ich od sprzedawczyków i zbojkotowali niedzielne spotkanie ze Stolemem. Zbyt pochopnie. Przeciwko Gedanii bramkarz Dariusz Grubba grał w ataku. Chwilami sytuacja kadrowa Bałtyku bywa tragiczna. Kibic powinien o tym wiedzieć.
V liga
Dwudziesta czwarta kolejka spotkań piątej ligi piłkarskiej w grupie pierwszej nie przyniosła niespodzianek. Zwycięstwa odniosły cztery czołowe zespoły. W grupie drugiej Wierzyca odskoczyła Polance. Oba zespoły grały na wyjeździe. Lider pewnie pokonał Juranda, wicelider uległ Żuławom.
Spotkanie wicelidera grupy drugiej z Żuławami Nowy Dwór Gdański było bardzo zacięte. Gospodarze od początku mieli przewagę. pierwsza bramka dla Żuław padła w 9 minucie. Z lewej strony pola karnego ładnie uderzył Sławomir Tkaczyk. Wyrównanie padło pół godziny później. Rzut karny wykorzystał Tomasz Manuszewski. Bardzo udana w wykonaniu gospodarzy była końcówka pierwszej połowy. W 42 minucie po raz drugi do siatki Polanki trafił Tkaczyk. Dwie minuty później było już 3:1. Z ostrego kąta bramkarza drużyny z Rokocina pokonał Andrzej Studziński. Druga połowa toczyła się pod dyktando wicelidera. W 57 minucie Adam Chrzanowski zdobył bramkę kontaktową. W tym momencie przebudzili się gospodarze, którym zwycięstwo zaczęło wymykać się z rąk. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ zmianie.
W grupie pierwszej jednym z ciekawszych był popjedynek GTS Kolbudy ze Sportingiem Leźno. Mecz zakończył się remisemm, z którego bardziej zadowoleni byli goście. Zaczęło się dobrze dla przyjezdnych. Po kwadransie gry prowadzili 1:0. Bramkę zdobył Mirosław Feith. Potem inicjatywę przejęli gospodarze. Wynik spotkania został ustalony w 30 minucie. Wyrównujące trafienie zdobył Karol Milewski. W tej samej minucie z boiska został ususnięty gracz Sportingu i przewaga miejscowych zaczęła wzrastać, ale bramka nie padła. - W naszej sytuacji kadrowej ten wynik jest sukcesem - powiedział nam Edward Budziwojski, trener Sportingu. - Przez większą część meczu graliśmy w dziesiątkę. Potem kontuzji doznało jeszzce dwóch graczy. Musieli wejści młodzi zawodnicy. Na szczęście udało się obronić remis. W tym roku chcemy się utrzymać, bo na tyle tylko pozwala nasza sytuacja kadrowa - dodał szkoleniowiec drużyny z Leźna.
Bardzo interesujący był mecz pomiędzy KS Żukowo i Czarnymi Pruszcz Gdański. Po dramatycznej końcówce zwyciężyła drużyna z Pruszcza. Mecz tak naprawdę zaczął się w drugiej połowie. Emocje zaczęły się w 55 minucie po zdobyciu pierwszej bramki przez Czarnych. Zdobywcą gola był Ryszard Walendziak. Pięć minut później padło wyrównanie. Bramkę uzyskał Krzysztof Bujalski. W kuriozalnych okolicznościach padł drugi gol dla gości. Z około 50 m piłka leciała w stronę bramki gospodarzy. Fatalny kiks zdarzył się bramkarzowi Żukowa, który nie trafił w futbolówkę. Piłkarze z Żukowa jeszcze raz poderwali się do walki i w 80 minucie doprowadzili do wyrówania. Rozstrzygnięcie padło na minutę przed końcem gry. Zwycięskiego gola dla Czarnych zdobył Karol Sikorski.
Opinie (27)
-
2002-05-14 23:15
czy ktos...
moze mi powiedziec skad nordcoop w razie awansu wytrzasnie wymagane trzy druzyny mlodziezowe?????!!!!!
- 0 0
-
2002-05-15 08:39
Kupi je od A.Góry
i H.klocka ok 1000 PLN za jedn kilogram dtużyny młodzieżowej
- 0 0
-
2002-05-15 08:43
Trener Mechlik
....wprowadzi teraz Żukowo do IV ligi i go zwolnią
- 0 0
-
2002-05-15 13:33
Czarni-nordcoop
Mam nadzieje, ze fart nordcoopu skonczy sie w sobote
Mam nadzieje ze nie kupia sedziego o czym sie mowi- 0 0
-
2002-05-15 14:18
Czapla
Zorientuj się najpierw od kiedy ma obowiązywać wymóg posiadania przez IV-ligowca trzech drużyn młodzieżowych i czy w ogóle będzie on zatwierdzony.
Z poważaniem- 0 0
-
2002-05-15 14:37
Do Kuby i innych ...
Co wam przeszkadza ,że jakiś tam Nordcoop proponuje dla zawodników z Żukowa nagrodę za to że urwą Pruszczowi punkty.Ma taka możliwość,to ja wykorzystuje.Dzisiaj jest tak ,że nawet w takiej śmiesznej V lidze gdzie każdy może wygrać z każdym oprócz szczęścia, własnego boiska trzeba dysponować jeszcze pieniędzmi.Jako takimi ale muszą one być.
Tak na marginesie to kolebka gdańskiej piłki też nie gra na własnym boisku.Takie są realia w Gdańsku.
Gdynia buduje boiska a Gdańsk markety.- 0 0
-
2002-05-15 14:48
Piłkarze Nordcoop-u wywołuje więcej komentarzy niż futboliści Arki i Lechii razem wzięci, walczący o mistrzostwo koszykarze i walczący o awans do czołówki rugbiści Polski. Czy Nordcoop gra może w ekstraklasie?
- 0 0
-
2002-05-15 15:01
Czytelinik
Masz rację!Tylko z drugiej strony jakimi drużynami z Trójmiasta się interesować?Arka dopiero zacznie grać za kilka miesięcy.Oj bieda,bieda w tej piłce.
- 0 0
-
2002-05-15 21:44
nordcop
Czarni to cieniasy , a nortkop To mistrze i tyle!
- 0 0
-
2002-05-15 23:28
osa...
chyba nie tak sie pisze nazwe tej druzyny...
a zwyciezyc moga tylko i wylacznie Czarni!!!!!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.