Od czterech kolejek najlepsze w lidze Cartusia i Unia zgodnie wygrywają swoje mecze. Pięć punktów przewagi to nieco pozorny atut kartuzjan, którzy mają przed sobą trudniejszych rywali. Zespół Andrzeja Busslera wyjeżdża jeszcze do Sztumu, Starogardu i Gdyni. Dla tczewian, wzmocnionych właśnie osobą Marcina Pleśniara, końcówka jesieni wygląda na łatwiejszą choćby z tego powodu, że zagrają z trójką gdańskich outsiderów.
Rezerwy Lechii-Polonii zebrały właśnie baty od Wisły. Wynik 5:0 to minimum tego, co mogło się stać. W trakcie przerwy Jacek Starczewski zdjął z boiska Sebastiana Osmólskiego (nie można było go "spalić" przed meczem III ligi), a że "biało-zieloni" pojechali do Tczewa w jedenastu, drugą połowę grali w dobrowolnym osłabieniu. Współczujemy ich trenerowi, który ma nikłe szanse na swoje pierwsze punkty w tym klubie. Albowiem przed lechistami nie tylko Unia, ale też m.in. Pomezania i Radunia. Pierwszy punkt zdobył za to Krzysztof Finster. Jego Polonia czekała na taki sukces od 3. kolejki! Gdańszczanie nawet prowadzili z Wierzycą 2:0 do przerwy, jednak najpierw sami się osłabili (Wojciech Kupiec dostał drugą żółtą kartkę za grę na czas), a następnie sprokurowali rzut karny. Bliska remisu była Gedania, która jednak ostatecznie po raz czwarty z rzędu przegrała do zera (0:1 w Lęborku). Gola wbił jej Jacek Szreder, ongiś gedanista, a jeszcze na początku sezonu zawodnik Polonii, zwolniony przez Dariusza Jaskulskiego z powodu boiskowych wybryków.
Z dna tabeli przenosimy się do czołówki, gdzie niespodziewanie, po cichu, zakotwiczył
Bałtyk. Dobra passa podopiecznych Mirosława Zimnego (już 4 zwycięstwa z rzędu) została przedłużona w meczu z trudnym przeciwnikiem. Olimpia przecież pozostawała niepokonana od 7 spotkań. Bardzo dobrze grał Mikołaj Podgórniak, który zdecydowanie poprawił rzuty wolne w swoim wykonaniu. Strzelił tak bramkę w Gniewinie, a w sobotę trafiał w słupek i poprzeczkę. Jeszcze lepiej grał Piotr Tusk, a trzeba wiedzieć, że w ostatnich dniach znowu doszło w Bałtyku do tarć związanych z wyborem drużyny, w której chcieliby grać 18-letni piłkarze, jeszcze juniorzy.
"Biało-niebiescy" są już na czwartym miejscu, zaś na trzecim pozostała Pomezania, która rozgromiła Kaszuby (4:0). Gdyby nie znakomita postawa Wiesława Fery w bramce, rewelacyjny beniaminek wracałby do domu z jeszcze większym bagażem. W czwartek malborczycy mają jechać do Tczewa na powtórkę meczu z Wisłą (tak postanowiła okręgowa komisja odwoławcza). Przypomnijmy, za pierwszym podejściem wygrali tam 2:0, lecz obserwator zawodów wychwycił fakt, że jeden z zawodników gości otrzymał dwie żółte kartki, ale czerwonej już nie.
Waldemar Jastrzębski, prezes bractwa, który dopiero wczoraj otrzymał decyzję Pomorskiego ZPN, zgadza się na rozegranie meczu tydzień po zakończeniu rundy jesiennej.
- To nie ma znaczenia, bo jeśli nawet spadnie tam śnieg, to i tak nie pogorszy on beznadziejnego stanu tczewskiej murawy. Poza tym zamierzamy odwołać się do Warszawy...
star.