Po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego w Gdańsku panuje raczej zadowolenie.
Stoczniowiec plasuje się na piątej pozycji z niewielką stratą do... wicelidera. Na razie jednak przede wszystkim podopieczni
Henryka Zabrockiego zamierzają spogladać za siebie. W piątek w "Olivii" ugoszczą Unię Oświęcim. Komplet punktów jest bezwzględnie konieczny. Początek gry o godzinie 18.00.
-
Prezes postawił przed nami zadanie, abyśmy z zespołami z czołówki zdobyli cztery punkty. Plan wykonaliśmy, chociaż pozostaje niedostyt - mówi trener Zabrocki. Po siódmej kolejce "Stocznia" była nawet wiceliderem. Jednak przegrana w Tychach aż 2:9 zepchnęła gdańszczan w środkowe rejony tabeli. W tym sezonie każdy punkt ma olbrzymie znaczenie. Na pozycjach 2-9 drużyny pasują się po każdej kolejce. Na razie bowiem tylko GKS jest wyraźnie z przodu, a Sanok odstał od stawki. Przed drużynami obecnie jest dziewięć meczów rewanżowych. Po tej serii gier nastąpi podział na dwie grupy: najlepszą szóstkę i pozostałych.
-
Naszym celem jest obrona miejsca w pierwszej "6". Przydałoby się wzmocnienie doświadczonym hokeistą. W składzie mam bowiem aż dziewięciu młodzieżowców. Jednak nie będziemy robić nic na siłę. Trwa już sezon i znalezienie kogoś wartościowego za granicą jest trudne - przyznaje gdański szkoleniowiec.
Po wyjeździe
Alekxandra Hulta zwolniło się w drużynie jedno miejsce dla cudzoziemca. I choć Szwed zdobył zaledwie dwie bramki w ośmiu meczach, to jego brak będzie odczuwalny bardziej niż to mogłoby się z pozoru wydawać. -
Na pewno liczyliśmy na jego większą skuteczność, ale bez obaw z nim mogłem grać na cztery ataki. Teraz powstała luka. Dlatego już w ostatnim meczu zrobiłem eksperyment. Przez dwie tercje w ataku grał Bartek Wróbel. Na pewno w tej rundzie jeszcze kilka razy spróbuje pomieszać coś w ustawieniu poszczególnych formacji - zdradza trener Zabrocki, któremu z talii napastników wypadł ponadto kontuzjowany
Piotr Poziomkowski.
Gdańszczan zaledwie dwa punkty dzielą obecnie od wicelidera. Nad Unią, która lata świetności ma za sobą, i obecnie jest na przedostatnim miejscu w stawce, mają przewagę pięciu "oczek". Warto zrewanżować się choćby za przegraną na inaugurację w Oświęcimiu 2:3. Generalnie kluczem do awansu do "6" wydają się być mecze u siebie. Poczynając od Unii, a następnie na Zagłębiu, Sanoku i Naprzodzie trzeba u siebie zrobić bezwzględnie komplet punktów.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
