W czwartek o 21.00 na rzymskim Stadio Olimpico wystąpi nadzieja piłkarskiej Polski, Wisła Kraków. Wczoraj we francuskim La Grande Motte wicemistrzowie Polski odbyli ostatni trening, dziś rano odlecą do stolicy Włoch.
- Po południu oglądaliśmy na wideo fragmenty ostatnich meczów ligowych Lazio - zdawał relację dziennikarzom
Jerzy Kowalik, drugi trener wiślaków.
- Każdy zespół ma słabe strony. Lazio również. Ale o nich poinformujemy tylko naszych piłkarzy. Jesteśmy dobrze przygotowani. Zrealizowaliśmy w pełni program treningowy na zgrupowaniach w Holandii, na Cyprze i we Francji. O wyniku zadecyduje dyspozycja zawodników w dniu meczu!To optymistyczna deklaracja. W Rzymie będzie wspierać wiślaków pokaźna grupa kibiców. Wyruszyli oni trzema samolotami, dwudziestoma pięcioma autokarami oraz wieloma prywatnymi samochodami. Z dwóch tysięcy zamówionych przez klub biletów we wtorek pozostawało tylko 150. Dodatkowo Wisła rozdała akredytacje 73 dziennikarzom. Organizatorzy spodziewają się na trybunach maksymalnie 30 tys. ludzi.
Pierwszy seans filmowy - prezentując wyselekcjonowane fragmenty meczów rzymian, szczególnie stałe fragmenty gry w ich wykonaniu -
Henryk Kasperczak zorganizował już w poniedziałek.
- Teoretycznie dobrze poznaliśmy rywala, ale na ile jest to wystarczająca wiedza, okaże sie dopiero na boisku - stwierdził
Maciej Stolarczyk.
- Przeciwnicy prawdopodobnie przyjmą taktykę ofensywną i zaatakują całą drużyną. Jesteśmy na to przygotowani.Również Kasperczak spodziewa się huraganowych ataków. Właśnie z myślą o tym zespół ćwiczył ostatnio pressing.
- Wynik pierwszego meczu będzie miał kluczowe znaczenie dla awansu - kontynuował
Kowalik.
- Zanosi się na to, że rewanż odbędzie się na zaśnieżonym lub rozmokłym placu i wtedy grą może rządzić przypadek.Do gry gotowi są wszyscy zawodnicy oprócz
Grzegorza Kaliciaka, któremu odnowiła się kontuzja. Po spotkaniu Wisła wróci do Francji gdzie ma znakomite warunki treningowe. W domu zespół "Białej Gwiazdy" zamelduje się dopiero w następną środę, razem z Lazio.