Piłkarze
Lechii Gdańsk (rocznik 1985) w pierwszym meczu o awans do finału Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży pokonali przy Traugutta Stal Rzeszów 2:1 (0:0). Rewanż w niedzielę, o godz. 11.00, w Rzeszowie.
1:0
Melaniuk (52), 2:0
Pajor (77), 2:1
Dragan (79).
LECHIA: Czyżniewski - Barbachowski, Rataj, Rybarczyk, Grzebiński - Banaszak (67 Grabowski), Żuk, Bieszczad (75 Bonczek), Kupniewski (41 Polak) - Melaniuk
Ż, G. Pajor. Trener: J. Pajor.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości. Stal miała przewagę i gra toczyła się głównie na połowie lechistów. Jednak to gospodarze pierwsi mogli zdobyć bramkę, po prezencie od obrońców Stali. W 12 minucie jeden z rzeszowskich defensorów chcąc wybić piłkę trafił w kolegę, dzięki czemu trzech gdańszczan znalazło się z futbolówką przed bramkarzem. Rafał Bieszczad strzelił... prosto w ręce Janusza Filipskiego. Kolejne minuty to napór gości, którzy stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale brakowało im precyzji. Końcówka pierwszej połowy to lepsza gra lechistów. Najlepsze sytuacje do zdobycia gola mieli Gracjan Pajor (próbował przerzucić wychodzącego z bramki Filipskiego) i Janusz Melaniuk (pośliznął się na piłce będąc sam na sam z bramkarzem). Bliski szczęścia tuż przed przerwą był Pajor. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od słupka i toczyła po linii bramkowej, z której wybił ją obrońca.
Druga odsłona to wyraźna przewaga gospodarzy, w czym duży udział miał wprowadzony na boisko Bartosz Polak. Ataki lechistów przyniosły powodzenie. W 52 minucie na indywidualną akcję z prawej strony pola karnego zdecydował się Melaniuk, który na raty pokonał bramkarza gości. Po strzeleniu gola lechiści nie spoczęli na laurach. Dziesięć minut później byli bliscy zdobycia drugiej bramki. Najpierw z rzutu wolnego ładnie uderzył
Paweł Żuk, ale jego strzał na rzut rożny sparował Filipski. Po dośrodkowaniu z kornera główkował Krzysztof Rybarczyk. W ostatnich minutach śmielej zaatakowali goście, co wykorzystali podopieczni trenera
Jarosława Pajora. Rybarczyk przejął piłkę, podał do Gracjana Pajora, który przebiegł prawie pół boiska i strzelił na 2:0.
Dwie bramki byłyby niezłą zaliczką przed rewanżem w Rzeszowie. Niestety, tuż przed końcowym gwizdkiem fatalny błąd popełnił Maciej Czyżniewski, który minął się z piłką. Jakub Dragan wepchnął futbolówkę do siatki z najbliższej odległości.
- Jestem zadowolony z wyniku, chociaż szkoda tej straconej bramki - powiedział po meczu trener Pajor.
- Z dwoma golami przewagi byłoby łatwiej, ale trzeba się cieszyć z tego, co jest. Spotkanie zaczęliśmy ostrożnie. Nie wiedzieliśmy, jak grają rywale i postawiliśmy początkowo na defensywę. Duże ożywienie do gry wniósł Bartek Polak, którego wychowawczo posadziłem na ławce. W rewanżu wyjdzie w podstawowym składzie. Do Rzeszowa pojedziemy nie po to, aby się bronić. Chcemy szybko strzelić bramkę. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wygraliśmy ligę juniorów, teraz celem jest finał - dodał szkoleniowiec Lechii.