Lechia Gdańsk w meczu ze Śląskiem Wrocław (0:0) wymieniła aż 760 podań, ale nie zrobiły one większego wrażenia na ekipie Ivana Djurdjevicia, bo goście byli na to... przygotowani. Nie mogły zaskoczyć również personalne wybory hiszpańskiego szkoleniowca. David Badia wrócił do ustawienia środka drugiej linii, które tej wiosny oglądaliśmy choćby w Zabrzu czy Kielcach, gdzie też nie było zwycięstw. Dokąd zatem zmierzają biało-zieloni?
O rozgrywkach Pucharu Polski zwykło się mawiać, że jest pucharem tysiąca drużyn. Debiut Davida Badii może być zapowiedzią, że wkrótce o Lechii Gdańsk zacznie się mówić, że jest drużyną... tysiąca podań. To bowiem nie z dobrej gry czy zwycięstwa, ale wymienienia aż 760 podań zapamiętamy zostanie pierwszy mecz biało-zielonych pod wodzą hiszpańskiego szkoleniowca.
- Nie dbam o to, ile będzie podań 800 czy tysiąc. Najważniejsze, aby zamienić je w skuteczny strzał. Musimy być bardziej efektywni. Okazje były, ale brakuje nam 3 punktów - przyznał Badia.
David Badia wrócił do ustawienia Marcina Kaczmarka
Lechia liczyła na świeże podejście tego szkoleniowca w rozwiązywaniu problemów boiskowych, które zastał w Lechii. Tymczasem mieliśmy powrót do ustawienia, które było wiodące dla jego poprzednika przez większą część tegorocznych rozgrywek.
Marcin Kaczmarek po okresie przygotowawczym chciał grać z Jarosławem Kubickim i Kristersem Tobersem jako defensywnymi pomocnikami, a przed nimi wystawiać Macieja Gajosa. Ostatecznie z racji kartek i chorób takie schemat zafunkcjonował w dwóch wyjazdowych meczach. W żadnym nie było sukcesu, gdyż z potyczka z Górnikiem w Zabrzu zakończyła się remisem 1:1, a w Kielcach z Koroną była przegrana 0:1, mimo gry przez niemal pół meczu 11 na 10.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 0:0. Zobacz i posłuchaj, co usłyszeli piłkarze od kibiców
Trener Lechii Gdańsk chwali piłkarzy
Co zrozumiałe nowy szkoleniowiec chce pozyskać szatnie. Po debiucie mówił zatem o dwóch odczuciach. Narzekał na wynik, a chwalił podopiecznych. Przed nim jeszcze osiem meczów, w tym trzy z innymi drużynami zagrożonymi również degradacją, ale i z trzema walczącymi o medale.
- Nie jestem szczęśliwy, bo straciliśmy dwa punkty. Jednak mam pozytywne podejście na przyszłość, bo bardzo podobało mi się podejście piłkarzy. Widzę, że idziemy w dobrą stronę. Przez dużą część meczu kontrolowaliśmy grę. Mieliśmy posiadanie piłki, w tym też duże na połowie rywala - ocenił szkoleniowiec.
Ivan Djurdević "rozszyfrował", co będzie chciał grać David Badia
Erik Exposito i John Yeboah nie mogli zagrać w Gdańsku z powodu nadmiaru kartek. Ivan Djurdević szukał zatem sposoby, aby zakamuflować słabość swojej drużyny w ofensywie. W tym celu wcale nie patrzył, jak grała ostatnio Lechia, ale odwołał się do analizy stylu gry... poprzednich drużyn, które prowadzić David Badia.
- Oglądaliśmy kilka meczów drużyn Badii. Wiedzieliśmy, że grę buduje czwórka obrońców plus dwóch środkowych rozgrywających. Dlatego chcieliśmy zablokować piłkarzy z pozycji 6 i 8, aby dać w większym stopniu rozgrywać środowym obrońcom Lechii, którzy mogą mieć kłopoty z wyprowadzeniem piłki. Co do składu rywali to praktycznie mieliśmy tylko dwie wątpliwości. Dlatego w pierwszej połowie staraliśmy się grać i wyższym pressingiem. Musieliśmy się cofnąć dopiero po zmianach, gdy weszli Flavio Paixao i Bassekou Diabate - przyznał trener Śląska.
Trybuny na meczu Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 0:0
Gdzie Lechia Gdańsk może szukać rezerw?
Trener Badia już po pierwszym okresie pracy w Gdańsku zdał sobie sprawę z ograniczeń kadrowych. Wystawił 8 z 11 zawodników, a nie na wszystkich, na których trener Kaczmarek stawiał w Zabrzu i Kielcach, gdyż Jakub Bartkowski pauzował za kartki, a Michał Nalepa i Conrado są kontuzjowani.
- Musieliśmy adaptować się do tej sytuacji, co była, gdyż poza kontuzjami niektórzy zawodnicy wrócili też zmęczeni po zgrupowaniach kadrowych. Dodatkowe komplikacje już po 15 minutach sprawił uraz Ilkaya Durmusa. O tym, jak jest poważny, będziemy więcej po szczegółowych badaniach. Natomiast kontuzja Joela Abu Hanny nie wygląda na groźną. Natomiast Joeri De Kamps miał przerwę i musimy go wprowadzać stopniowo - tłumaczył Badia, której dwie z czterech zmian w meczu ze Śląskiem były wymuszone kontuzjami.
Rozegrane zostaną 34. kolejki, w których każdy zagra z każdym mecz i rewanż. Trzy pierwsze drużyny zapewnią sobie występy w europejskich pucharach. Taką możliwość otrzyma też czwarta drużyna, jeśli Puchar Polski zdobędzie ktoś z miejsc 1-4.
Z PKO BP Ekstraklasa zdegradowane zostaną trzy ostatnie drużyny.
wszyscy od Klubu/Właściciela przez Miasto/Sponsorów i media "ślizgają" się po problemie.
kop
1 rok
152
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2023-04-03 14:10
Lechia ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie
1 rok
163
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2023-04-03 13:27
Zawsze gra w dziada dominowała na treningu i w końcu zaskoczyła w grze. Jakość piłkarska zespołu cały czas pikuje w dół. Szkoda, kalendarz gier też nie ułatwia zdobywanie punktów. Nie ma z kim wygrywać.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
