Real pokonał Juventus 2:1 we wtorkowym meczu 1/2 finału Ligi Mistrzów i, jak się okazało, obie strony są zadowolone z wyniku. Najlepszy na boisku Zinedine Zidane oświadczył:
"Najważniejsze było zwycięstwo. Rewanż będzie ciężki, ale Real jest w stanie zdobywać bramki w każdych okolicznościach". To fakt. Poza tym kto by chciał włoski finał. Brrr.
Kolega "Zizou" z reprezentacji Francji,
David Trezeguet, nie martwił się wynikiem:
"Pokazaliśmy, iż możemy wyeliminować nawet Real. Gol zdobyty przeze mnie posiada znaczącą wartość psychologiczną!" Lilian Thuram też się cieszył:
"Liczy się to, że zdobyliśmy gola w spotkaniu wyjazdowym. Do awansu potrzeba nam tylko jednej bramki."Według włoskiej prasy, lider Serie A osiągnął "zwycięską porażkę". "La Gazzetta dello Sport" napisała:
"Juve przegrał, ale rezultat z Madrytu daje nadzieję i siłę." Turyński dziennik, "La Stampa", zapowiedział w tytule "Real będzie cierpiał w Turynie".
- Piłkarze Lippiego zagrali defensywnie, ale ani na chwilę nie zostali zdominowani, pomijając ostatnie minuty spotkania.Dziennikarze z Italii podkreślali potęgę królewskich, ale cieszyli się, iż kwestia awansu pozostaje otwarta, tym bardziej, że w środę będą mogli zagrać
Davids,
Montero oraz
Tacchinardi (wypadli jednak za kartki
Ferrara i
Iuliano). Do "jedenastki" Realu wróci natomiast
Raul, ale być może zabraknie
Ronaldo, który tuż po przerwie doznał kontuzji łydki.
- To był dobry mecz dwóch bardzo silnych zespołów. To jasne, że trudno jest zapewnić sobie awans już w pierwszym meczu - oceniał
Vicente del Bosque, trener gospodarzy.
- Rozmiary wygranej pozostawiły w nas pewien niedosyt, bo myślę, zasługiwaliśmy na więcej goli...Bramki dla Realu zdobywali Brazylijczycy, mistrzowie świata. W pierwszym półfinale wystąpiło czterech reprezentantów Francji, również Portugalczyk, Argentyńczyk, Chorwat i Czech. Dominowali, oczywiście Włosi (10) i Hiszpanie (7), co w sumie dobrze świadczy o tych klubach.
Real - Juventus 2:1 (1:1); Ronaldo (23), Roberto Carlos (73) - Trezeguet (45). Widzów 75 000.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
