Meczem z TŻ Sipmą Lublin żużlowcy Lotosu zakończą pierwszą rundę pierwszego etapu rywalizacji w pierwszej lidze. Początek konfrontacji z "Koziołkami" w niedzielę o godz. 17.00.
Obie drużyny należą do grona faworytów pierwszoligowych zmagań. Lublinianie wygrali cztery z pięciu spotkań. Jedynej porażki podopieczni
Janusza Stachyry doznali w Gorzowie. W ostatniej kolejce Sipma pewnie wygrała z KM Intar Ostrów. Ekipa z Lublina jest na najlepszej drodze do zrealizowania przedsezonowego celu, jakim jest awans do pierwszej czwórki. Niekwestionownym liderem zespołu jest
Peter Karlsson. Szwed legitymuje się najwyższą średnią w pierwszej lidze. Silnymi punktami są
Tomasz Piszcz i
Dariusz Śledź. W podstawowym składzie występują również
Grzegorz Knapp i
Mariusz Franków.Przed meczem w Lublinie nie ma optymistów. Wystarczy wejść na forum oficjalnej strony lubelskiego klubu i przeczytać opinie kibiców przed spotkaniem z Lotosem. Najczęściej fani Sipmy sugerują, aby do Gdańska przyjechać w krajowym składzie. Kierownictwo "Koziołków" raczej ze względów finansowych, a nie pod wpływem rad kibiców, również skłania się do jazdy bez zawodnika zagranicznego. Karlsson już w Gorzowie startował za połowę stawki.
- Działacze uznali, że nie musimy jechać do Gdańska z obcokrajowcem - mówi Mariusz Franków.
- Nie dziwię się tej decyzji, bo Lotos jest w tym roku bardzo silny, zwłaszcza na swoim torze. Jeśli wystąpimy w krajowym składzie, będzie to dobra okazja do sprawdzenia zawodników. Będzie to jednocześnie selekcja przed następnym meczem. Na pewno nie oddamy spotkania bez walki. Postaramy się wypaść jak najlepiej. Z Karlssonem mamy większe szanse na własnym torze. W Gdańsku nawet z Peterem raczej nie zdołalibyśmy wygrać. Nie miałbym jednak nic przeciwko temu, by mecz zakończył się wynikiem 46:44 dla nas - śmiejąc się zakończył wychowanek pilskiej Polonii.
O tym, czy lublinianie przyjadą w krajowym składzie czy też nie, przekonamy się dopiero w niedzielę. W zgłoszonym do programu zestawienia można dokonać dwóch zmian. Takiej ewentualności nie wyklucza trener Sipmy.
- Mamy jeszcze trochę czasu i w składzie mogą zajść zmiany - zauważył Janusz Stachyra.
- Nie ma jednak co ukrywać, że Lotos ma bardzo mocny zespół. Gdańszczanie nieźle dają wszystkim popalić. Jedziemy do Gdańska powalczyć. Jaki wynik uzyskamy, pokaże czas. Faworytem są gospodarze.
Na razie spisujemy się nieźle, ale niektórzy zawodnicy zawodzą. Mieliśmy niezbyt korzystny układ pierwszej rundy. Trzy kolejne mecze na wyjeździe. Ostatni zakończył się porażką. Rozmiary przegranej w Gorzowie były zbyt wysokie. Słabiej pojechali Franków i Knapp. W kilku wyścigach jechaliśmy na 4:2, a na mecie było 2:4. Z przebiegu spotkania nie zanosiło się na tak wysoką porażkę. Naszym celem jest awans do pierwszej czwórki. Gdy się w niej znajdziemy, to powalczymy o coś więcej - dodał szkoleniowiec lublinian.
Gdańszczanie wolą dmuchać na zimne. W niedzielę planowany jest start
Kennetha Bjerre. Nie można jednak wykluczyć, że trener
Grzegorz Dzikowski po raz pierwszy w tym sezonie nie skorzysta z usług żadnego ze stranieri.
Tomasz Łunkiewicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
