- 1 Lechia - Arka. Bilety wyprzedane (140 opinii)
- 2 Arka o dwa zwycięstwa od ekstraklasy (56 opinii)
- 3 Trefl mistrzem Polski juniorów młodszych (4 opinie)
- 4 Wybrzeże pewne utrzymania w Superlidze (21 opinii)
- 5 Zmora i przebudzenie w Wybrzeżu (131 opinii)
- 6 Lechia: Mocny gong, wielka złość (121 opinii)
W sobotę mecz Łotwa - Polska. Nasi piłkarze muszą wygrać, aby zachować szanse na awans do turnieju finałowego EURO 2004. Awans raczej poprzez baraże, ponieważ faworyci uciekli zbyt daleko. Transmisja z Rygi w TVP 2 o godzinie 19.30. W drugim meczu polskiej grupy Szwedzi bankowo wzbogacą się o trzy punkty, bo grają u siebie z San Marino.
Kadra Pawła Janasa ma do rozegrania jeszcze trzy mecze w eliminacjach. W środę w Chorzowie sprawdzi Szwedów (równolegle Łotwa zagra z Węgrami), a zakończy rywalizację w grupie w Budapeszcie. To będzie 11 października. Wtedy Szwedzi spotkają się z Łotwą. Te spotkania przesądzą o układzie tabeli i, jak widać, teoretycznie wszystko jest możliwe. Aż cztery reprezentacje mają prawo liczyć co najmniej na udział w barażach. Nastrój w narodzie raczej opadł i tylko najwięksi hurraoptymiści wierzą w awans, jednak chciałoby się, aby biało-czerwoni przynajmniej powalczyli do końca. Zresztą mają o co. Za przyjazd na zgrupowanie każdy inkasuje 4000 euro (w przypadku porażki - połowę tej sumy). Za awans na ME czeka do podziału milion euro.
Z prostego rachunku wynika, że do barażu potrzeba nam siedmiu punktów, których w tej chwili szukamy w meczach z Łotwą i Węgrami. Do tego remis ze Szwecją i byłoby git. Chociaż ziszczenie się ultrapesymistycznego wariantu (ogrywamy Łotyszy, ale potem oni zgarniają 6 punktów) kazałoby nam wygrać wszystko do końca. Zaprawdę wszystko jest możliwe.
Polacy wylądowali w Rydze wczoraj po 16. Stolica Łotwy przywitała ich zimnem i deszczem. Według prognoz taka pogoda może się utrzymać do soboty. Nie czekali na nich ani kibice, ani dziennikarze, witały natomiast rzucające się w oczy reklamy klubów rozrywkowych.
Janas nie zaplanował na czwartek żadnego treningu. Podróż do centrum miasta przypominała horror. Korki uliczne w Warszawie sa niczym w porównaniu z tymi, których można doświadczyć w Rydze.
Wielkim optymistą w polskiej ekipie jest prezes Michał Listkiewicz. - Widzę w naszych piłkarzach sportową złość - mówił. - Będą chcieli udowodnić, że nie są tak słabi, jak określano ich po porażce w Sztokholmie. Wierzę, że stać nasz zespół na dobrą grę i doprowadzenie do sytuacji, w której o pierwszym lub drugim miejscu decydować będzie spotkanie z Węgrami. Rozmawiałem z wieloma fachowcami i wszyscy przyznali, że selekcjoner skorzystał lub korzysta obecnie ze wszystkich najlepszych polskich graczy. Nikogo nie pominął i nikogo nie feruje na siłę...
Już dziś zagra w Rydze, na stadionie Daugawy, polska młodzieżówka. Zespół Edwarda Klejndinsta wcześniej pokonał Łotyszy 3:0 i uchodzi za zdecydowanego faworyta. Chociaż po gdyńskiej kompromitacji z Irlandią (1:5) trzeba być czujnym.
Fachowym okiem
Janusz KUPCEWICZ. Nasi piłkarze dobrze wiedzą, że muszą wygrać. Inaczej przestaną się liczyć. To dobra motywacja. Wszystko albo nic. Są w stanie wygrać na wyjeździe, chociaż nie grają żadnej rewelacji. Prawda jest przykra, nie mamy już reprezentacji, którą możnaby się pochwalić. Na mistrzostwach Europy nie mielibyśmy kogo pokazać, zresztą ja w ogóle nie wierzę w awans.
Piotr RZEPKA. Spotkają się drużyny o podobnym potencjale, ale różnej historii. Biało-czerwoni ciągle żyją tą historią, a Łotysze próbują sobie ją stworzyć. Nie uważam, że jesteśmy od nich lepsi. Polska to dziś tylko europejski średniak. Mimo to wygramy. Może Dudek, może któryś z napastników będzie miał dzień konia? Tylko że Żurawski jest właśnie sfrustrowany. Tęsknię za Olisadebe. Boniek i Janas nie wiedzą, jak z nim postępować.
Jarosław KOTAS. Poziom w Europie tak się wyrównał, że nikogo nie wolno lekceważyć. W Warszawie Łotysze pokarali nas. Teraz każdy wynik jest możliwy, nic mnie zdziwi. Rywal jest w naszym zasięgu, cieszy mnie optymizm kadrowiczów, ale oni muszą wyzbyć się swojego gwiazdorstwa. To tylko piłkarzyki, a tacy osiągają sukcesy jedynie wtedy, gdy walczą. Bo spacerek to z pewnością nie będzie. Wierzę w zwycięstwo, lecz nie w awans. Prędzej osiągniemy w środę dobry rezultat ze Szwedami niż pokonamy Węgrów na ich boisku.
Grupa 4
1. Szwecja 11 12-2 3 2 -
2. Węgry 11 13-4 3 2 1
3. Łotwa 10 6-3 3 1 1
4. POLSKA 7 7-4 2 1 2
5. San Marino 0 0-25 - - 7
Kadra Pawła Janasa ma do rozegrania jeszcze trzy mecze w eliminacjach. W środę w Chorzowie sprawdzi Szwedów (równolegle Łotwa zagra z Węgrami), a zakończy rywalizację w grupie w Budapeszcie. To będzie 11 października. Wtedy Szwedzi spotkają się z Łotwą. Te spotkania przesądzą o układzie tabeli i, jak widać, teoretycznie wszystko jest możliwe. Aż cztery reprezentacje mają prawo liczyć co najmniej na udział w barażach. Nastrój w narodzie raczej opadł i tylko najwięksi hurraoptymiści wierzą w awans, jednak chciałoby się, aby biało-czerwoni przynajmniej powalczyli do końca. Zresztą mają o co. Za przyjazd na zgrupowanie każdy inkasuje 4000 euro (w przypadku porażki - połowę tej sumy). Za awans na ME czeka do podziału milion euro.
Z prostego rachunku wynika, że do barażu potrzeba nam siedmiu punktów, których w tej chwili szukamy w meczach z Łotwą i Węgrami. Do tego remis ze Szwecją i byłoby git. Chociaż ziszczenie się ultrapesymistycznego wariantu (ogrywamy Łotyszy, ale potem oni zgarniają 6 punktów) kazałoby nam wygrać wszystko do końca. Zaprawdę wszystko jest możliwe.
Polacy wylądowali w Rydze wczoraj po 16. Stolica Łotwy przywitała ich zimnem i deszczem. Według prognoz taka pogoda może się utrzymać do soboty. Nie czekali na nich ani kibice, ani dziennikarze, witały natomiast rzucające się w oczy reklamy klubów rozrywkowych.
Janas nie zaplanował na czwartek żadnego treningu. Podróż do centrum miasta przypominała horror. Korki uliczne w Warszawie sa niczym w porównaniu z tymi, których można doświadczyć w Rydze.
Wielkim optymistą w polskiej ekipie jest prezes Michał Listkiewicz. - Widzę w naszych piłkarzach sportową złość - mówił. - Będą chcieli udowodnić, że nie są tak słabi, jak określano ich po porażce w Sztokholmie. Wierzę, że stać nasz zespół na dobrą grę i doprowadzenie do sytuacji, w której o pierwszym lub drugim miejscu decydować będzie spotkanie z Węgrami. Rozmawiałem z wieloma fachowcami i wszyscy przyznali, że selekcjoner skorzystał lub korzysta obecnie ze wszystkich najlepszych polskich graczy. Nikogo nie pominął i nikogo nie feruje na siłę...
Już dziś zagra w Rydze, na stadionie Daugawy, polska młodzieżówka. Zespół Edwarda Klejndinsta wcześniej pokonał Łotyszy 3:0 i uchodzi za zdecydowanego faworyta. Chociaż po gdyńskiej kompromitacji z Irlandią (1:5) trzeba być czujnym.
Fachowym okiem
Janusz KUPCEWICZ. Nasi piłkarze dobrze wiedzą, że muszą wygrać. Inaczej przestaną się liczyć. To dobra motywacja. Wszystko albo nic. Są w stanie wygrać na wyjeździe, chociaż nie grają żadnej rewelacji. Prawda jest przykra, nie mamy już reprezentacji, którą możnaby się pochwalić. Na mistrzostwach Europy nie mielibyśmy kogo pokazać, zresztą ja w ogóle nie wierzę w awans.
Piotr RZEPKA. Spotkają się drużyny o podobnym potencjale, ale różnej historii. Biało-czerwoni ciągle żyją tą historią, a Łotysze próbują sobie ją stworzyć. Nie uważam, że jesteśmy od nich lepsi. Polska to dziś tylko europejski średniak. Mimo to wygramy. Może Dudek, może któryś z napastników będzie miał dzień konia? Tylko że Żurawski jest właśnie sfrustrowany. Tęsknię za Olisadebe. Boniek i Janas nie wiedzą, jak z nim postępować.
Jarosław KOTAS. Poziom w Europie tak się wyrównał, że nikogo nie wolno lekceważyć. W Warszawie Łotysze pokarali nas. Teraz każdy wynik jest możliwy, nic mnie zdziwi. Rywal jest w naszym zasięgu, cieszy mnie optymizm kadrowiczów, ale oni muszą wyzbyć się swojego gwiazdorstwa. To tylko piłkarzyki, a tacy osiągają sukcesy jedynie wtedy, gdy walczą. Bo spacerek to z pewnością nie będzie. Wierzę w zwycięstwo, lecz nie w awans. Prędzej osiągniemy w środę dobry rezultat ze Szwedami niż pokonamy Węgrów na ich boisku.
Grupa 4
1. Szwecja 11 12-2 3 2 -
2. Węgry 11 13-4 3 2 1
3. Łotwa 10 6-3 3 1 1
4. POLSKA 7 7-4 2 1 2
5. San Marino 0 0-25 - - 7
Opinie (1)
-
2003-09-06 21:58
pozdrowienia
dla najlepszego sędziego Jarosława "drukarza" M.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.