• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

MŚ 2002. Korea Płd. - Polska. Komentarze

5 czerwca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Michał GLOBISZ: Że gospodarze wygrali w sposób bezdyskusyjny, to oczywiste. Jedynie początkowy kwadrans napawał optymizmem, przy czym pierwsza akcja Krzynówka i jego zły strzał tą lepszą lewą nogą pokazał, że pod względem techniki to my na pewno lepsi być nie możemy. Przegraliśmy w każdym elemencie rzemiosła piłkarskiego. Pomijam motywację, bo sądzę, że nasi pragnęli zwyciężyć równie mocno. Szybkość i kreatywność stały po stronie rywala. Bitwę o środek pola przegraliśmy z kretesem, nawet grą faul - a mam na myśli głównie Świerczewskiego - nie osiągaliśmy żadnych korzyści. Zmiany niczego nie wniosły. Jedynie dywagując, od razu po przerwie sam zdjąłbym Koźmińskiego i wprowadził Kucharskiego. Polacy byli apatyczni, napastnicy osamotnieni. Zaprawdę przewaga Korei była kolosalna i pytam, kto nie chciałby mieć w drużynie kilku ich grajków. Ignorowanie popisów teamu Hiddinka w grach towarzyskich było objawem niepoprawnego optymizmu. Nasza drużyna ma ograniczone możliwości. Awans do finałów stanowił wielki sukces. W tej chwili nowa sytuacja każe nam się cieszyć, jeśli Polacy zdobędą gola na mundialu.

Piotr RZEPKA: Gdybyśmy utrzymali styl z początku gry chociażby do 70. minuty, byłby co najmniej remis. Żyję nadzieją, iż biało-czerwonym nie odpowiadał styl przeciwnika, że w następnych spotkaniach szybciej przystosują się do wymagań Portugalii i USA. Przecież nasi kadrowicze nie zapomnieli z dnia na dzień jak się gra w piłkę. Albo psychicznie nie zostali prawidłowo przygotowani, albo rzeczywiście mieli jakieś problemy z aklimatyzacją. Ta porażka z pewnością odbije się na morale zespołu, jednak liczę, że została pobudzona złość reprezentantów. Może wreszcie dotrze do nich, iż na mundial pojechali nie dla siebie, lecz dla kraju.

Andrzej CZYŻNIEWSKI: Mistrzostwa świata to nie jest dobre miejsce, aby po takim niepowodzeniu zapowiadać wzrost determinacji i agresywności. Tu potrzeba prawdziwych umiejętności, a rzeczywistość jest dla nas, niestety, okrutna. Gospodarze byli zdecydowanie lepsi, konsekwentnie realizowali plan taktyczny, o którym ich trener mówił już kilka dni przed meczem. Bramki padały w okolicznościach, które Hiddink założył. Przewidział wszysko. Błędy w kryciu, błędy indywidualne, brak argumentów czysto piłkarskich - to Polska. To w szeregach Koreańczyków były indywidalności! Kadra Engela została prześwietlona. Hiddink obnażył wszystkie jej braki. Napastników rozpoznano i wyłączono.

Jarosław KOTAS: Można przegrać, ale nie wolno zrezygnować z walki. Z taką formacją pomocy możemy wracać do kraju, a reprezentanci śmiało mogą przechrzcić się na Orły Górskiego II i w takim właśnie stylu zachwycać kibiców w Ustce bądź gdzie indziej. Bramki - po prostu wstyd. Na początku świetne wrażenie sprawiał Wałdoch, aby nagle, w typowy dla siebie sposób, umoczyć palce przy golu Hwanga. Nie ma jednak powodów do totalnej krytyki, ponieważ Polacy tylko tyle potrafią. Lepszych futbolistów nie mamy. Jestem zawiedziony, bo byłem optymistą. Dudek mnie rozczarował. A Koreańczycy zademonstrowali jedynie minimum tego, co jest wymagane na salonach. Nie przesadzajmy z zachwytem nad ich grą. Na tym mundialu gorzej od biało-czerwonych zaprezentowała się tylko Arabia Saudyjska.

s.

----------

Łatwo można było odnieść wrażenie, że podczas meczu Polska - Korea Płd. życie w naszym kraju stanęło. Spotkanie oglądano niemal wszędzie. Futbolowej gorączki nie uniknęli nawet członkowie rządu, którzy na czas przebiegu spotkania przerwali obrady. Mecz oglądały także znane postacie świata kultury i sportu.

ZBIGNIEW RELIGA, kardiochirurg: - Koreańczycy byli od nas lepsi. Grali szybciej, byli sprytniejsi. Obserwuję grę naszego zespołu od dwóch lat i myślę, że naszej reprezentacji na więcej nie stać. Gramy gorzej niż podczas spotkań z Norwegią, czy Ukrainą.

JANUSZ WÓJCIK, były selekcjoner reprezentacji: - Naszym piłkarzom nie udało się zniwelować różnicy szybkości i skoczności. Polacy chcieli grać z pominięciem środkowej linii, ale gdy przegrywa się pojedynki główkowe, nie może to przynieść efektu. Było to nieprzyjemne zaskoczenie. Koreańczycy zasłużyli na zwycięstwo, a porażka dwiema bramkami to był najniższy wymiar kary.

JANUSZ ZAORSKI, reżyser: - Wynik powinien być niższy, chociaż Koreańczycy zasłużyli na zwycięstwo. Były szanse na strzelenie gola. Gdyby się udało, mecz potoczyłby się inaczej. Spotkanie było nieciekawe, ale na pewno nie nudne. Gospodarze wcale nie pokazali, że są tak mocni, jak się u nich w kraju powszechnie uważa.

ANDRZEJ JUSKOWIAK, piłkarz VfL Wolfsburg: - Wynik jest katastrofalny. Pierwszego spotkania w takiej imprezie jak mistrzostwa świata nie wolno przegrać. Koreańczycy byli lepsi, skuteczniejsi i wygrali zasłużenie. Okazało się, że losowanie było dla nas złe. Grać pierwszy mecz z gospodarzami imprezy to olbrzymie wyzwanie.

MAREK DZIUBA, brązowy medalista MŚ w 1982 r.: - Obie bramki padły po błędach w obronie. Pierwszy gol to katastrofalny błąd defensywy. Dudek nie miał szans. Drugi gol też nie powinien paść. Obrońcy zaspali, natomiast Dudek znów nie mógł nic zrobić, bo strzał był bardzo silny. Wyróżnił się Krzynówek. W pierwszej połowie nieźle zagrał też Olisadebe, natomiast bardzo słaby był występ Koźmińskiego.

Kryst.

-----------

Typowałem 1:2. Z namysłu, wbrew emocjom. Nie odczuwam ani satysfakcji ani rozczarowania. Kto nie słuchał rodziny Engela, tylko oglądał jej mecze kontrolne - nie mógł popełnić zbyt dużego błędu.

Dziś można przyjąć dwie perspektywy. Pierwsza - sukcesem jest samo zakwalifikowanie się do finałów. Cokolwiek zdarzy się na boisku jest drugorzędne wobec wyniku eliminacji. Sam udział jest przyjemnością - 2 mln USD premii do podziału - a piłkarze podjęli walkę z Koreą, choć ciepło i wilgotność doskwierały.

I druga: to są mistrzostwa, a nie turniej zasłużonych. Podjęcie walki to obowiązek uczestnictwa, a nie luksus przyjemności. Liczy się efekt, a nie wrażenie. Tymczasem - ani efektu, ani wrażenia. Hiddink wykiwał Engela. Wykorzystał przewagę techniczną i fizyczną. Miał koncept na atak pozycyjny i uderzenie z kontry. Miał też zdecydowanie lepszych wykonawców. Engel założył rodzinę, ale nie miał drużyny.

Marek Formela
Głos Wybrzeża

Opinie (3)

  • Szkoda słów
    nakręcili koniunkturę, zrobili reklame, wszyscy uwierzyli w naszą drużynę.
    To jest tak jak z Gwiezdnymi Wojnami II - zobaczysz reklamę, idziesz, wychodzisz po 2 i pół godzinie zdeprymowany pełen niesmaku i czujesz sie oszukany.
    Tak sie czułem po tym meczu

    • 0 0

  • Mecz Anglia-Szwecja. I poł Szwedzi nie istnieli. II poł zupełnie inna drużyna. Może być błąd w ustawieniach ale dobra drużyna i jej trener to skoryguje. Do tego jednak trzeba mieć piłkarzy, którzy coś potrafią i nie chodzi nawet o możliwości techniczne ale o INTELIGENCJĘ.

    • 0 0

  • Chylę czoła Panie Kotas

    za opinię. Bardzo się Pan wielu naraża ale to jest po prostu prawda. Jak cienki Krzynówek jest najlepszy w drużynie, to już na prawdę nie ma o czym mówić.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane