• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Między Hawaną a Izmirem

jag.
27 czerwca 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Aż sześcioro przedstawicieli w ośmioosobowej reprezentacji Polski we florecie na mistrzostwa Europy ma Sietom AZS AWFiS. W dodatku obie kadry posiadają gdańskich selekcjonerów. Tadeusz Pagiński obdarzył zaufaniem wyłącznie klubowe podopieczne: Sylwię Gruchałę, Annę Rybicką, Magdalenę Mroczkiewicz i Karolinę Chlewińską, a Stanisław Szymański powołał pod broń Wojciecha Szuchnickiego i Radosława Glonka. Szkoleniowcy zapewniają, że do kadry wybrali obecnie najlepszych w kraju. Championat kontynentu zostanie rozegrany w tureckim Izmirze od 4 do 9 lipca.

Panowie mają za sobą 10-dniowe zgrupowanie. - Do niedzieli, kiedy wylatujemy do Turcji, zawodnicy otrzymali zakaz zbliżania się do floretów - z uśmiechem informuje Szymański. Humor fechtmistrza byłby jeszcze lepszy, gdy nie uraz Szuchnickiego. - Naciągnąłem mięsień dwugłowy nogi wykrocznej. To bardzo bolesna kontuzja, ale chciałbym walczyć. Przed startem w mistrzostwach może mnie powstrzymać tylko diagnoza lekarska, że występ w Turcji groziłby zerwaniem mięśnia, bo to wiązałoby się z półroczną rehabilitacją - przyznaje gdański florecista, drużynowy wicemistrz Europy z 2004 i brązowy medalista w tej konkurencji z 1999 roku. Starszego kolegę godnie zamierza zastąpić Glonek. - Z Izmiru mam dobre wspomnienia. Przed rokiem na Uniwersjadzie zdobyłem tam srebrny medal. Nie mam nic przeciwko temu, aby teraz powtórzyć tamten wynik - mówi gdańszczanin. - Z Wojtkiem w pełni formy byłoby nas stać na dwa medale. A tak jedno miejsce na podium, awans dwóch zawodników do szerokiego finału indywidualnie będzie naszym sukcesem. Radek nie jest bez szans, bo obsada mistrzostw jest często podobna do Uniwersjady. Drużynowo trudno wyrokować. Dużo zależy od składu rywali i dyspozycji dnia - dodaje Szymański. Gdyby nie mógł wystartować Szuchnicki jego miejsce w kadrze zajmie Marcin Zawada. Ponadto w reprezentacji są jeszcze: Michał Majewski (obaj AZS AWF Warszawa) i Sławomir Mocek (IKS Leszno) .

Panie jeszcze pracują. W środę na tydzień przed rozpoczęciem mistrzostw, rozpoczęły 6-dniowe zgrupowanie w Cetniewie. Kilkudniowy odpoczynek miały tylko po powrocie z zawodów Pucharu Świata z Kuby. A było po czym odpoczywać. - W Hawanie miałyśmy zatrucie pokarmowe. Nawet nie wiemy, od czego. Mogła nam zaszkodzić nawet woda, którą brałyśmy do mycia zębów. Ponadto w drodze powrotnej do Polski w podróży spędziłyśmy blisko dwie doby - podkreśla Sylwia Gruchała, która pucharowe starty zwieńczyła drugim miejscem w Hawanie. Na ostatnie zawody cyklu, w najbliższy weekend w Buenos Aires gdańszczanka nie poleci. Tym samym naraża się na stratę pierwszej pozycji w klasyfikacji generalnej. - Teoretycznie jeszcze trzy zawodniczki mogą wyprzedzić Sylwię. Aby zdobyć puchar Włoszce Vezzali wystarczy w Argentynie awans do półfinałów, a Niemka Mueller i Koreanka Nam muszą wygrać - analizuje sytuacje Ryszard Sobczak, prezes Sietom AZS AWFiS. Wszystko wskazuje jednak na to, że Europejki nie zaryzykują tuż przed mistrzostwami Europy tak dalekiej podróży. Zatem jedyne zagrożenie może nadejść ze strony Azjatki.

- Ze spokojem oczekuję na to, co zdarzy się w Argentynie. Od początku sezonu wiedziałam, że w tym zawodach nie wystartuję. Nawet przez chwilę nie myślałam, aby teraz zmieniać te plany. Miałam już swoje szanse, z tego co zdobyłam, mam prawo być zadowolona. Obecnie koncetruję się na przygotowaniach do mistrzostw Europy. Ostatnie dni to przede wszystkim praca nad techniką i psychiką. Szermierka to taka dyscyplina, że jak zawodnik dobrze wejdzie w sezon, to potem praktycznie cały czas jest w formie. Bo kolejne zwycięstwa wzmacniają wiarę we własne umiejętności. Dlatego do Turcji jadę z nadziejami, ale medali nie obiecuję. Najważniejsze, abym po zakończeniu walk miała wewnętrze przekonanie, że zrobiłam wszystko na co danego dnia było mnie stać - zapewnia Gruchała. Gdańszczanka w Turcji bronić będzie tytułu indywidalnej mistrzyni, który przed rokiem zdobyła po raz trzeci (wcześniej w 2000 i 2002 roku). Ponadto w kolekcji z europejskiego championatu Sylwka ma dwa złote (2002-03) i jeden brązowy medal (2000) za turnieje drużynowe. W mistrzowskich zespołach walczyły z nią wówczas Mroczkiewicz i Rybicka. W dodatku ta ostatnia dwukrotnie stawała na najniższym stopniu podium po walkach indywidualnych (1997, 2004).

- Gdy wie się, jak smakuje medal, z tym większą ochotą staje się do kolejnych mistrzostw, aby zdobyć następny. Oczywiście najbardziej zależy nam na drużynie. Ten turniej po ośmioletniej przerwie wróci na igrzyska olimpijskie. Dlatego wszystkie zawody aż do Pekiny są wartościowymi sprawdzianami i raczej nikt ich nie odpuszcza. Nie ukrywam też, że zależy mi na starcie indywidualnym. Nie chciałabym, aby medale w tej rywalizacji były mi pisane w cyklu 7-letnim - mówi Rybicka, która tradycyjnie jest kapitanem biało-czerwonych.

Właśnie pod kątem drużyny fechtmistrz Pagiński dobierał skład, a właściciwe zastanawiał się nad decyzją w kwestii obsady czwartego miejsca w reprezentacji. - Wahałem się. Postawić na Chlewińską czy na Kryczało? Pod uwagę brałem ich starty drużynowe w Pucharze Świata. Decyzja zapadła na Kubie. W meczu z Wenezuelą na Kasi rywalki zarobiły aż osiem punktów. To przesądziło - zdradził nam selekcjoner. - Odkąd od 17 lat prowadzę reprezentację, nigdy przed mistrzostwami nie stawiałem przez zawodniczkami zadań wynikowych. Ostatnia przegrana z Wenezuelą, czy porażka sprzed dwóch lat na mistrzostwa Europy z Izraelem tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że w szermierce wszystko może się zdarzyć i pokonany staje się nawet największy faworyt. Dlatego obecnie są tylko aspirację, a te stają się wyższe - im wyższe umiejętności prezentują moje podopieczne. Na tej podstawie mogę przypuszczać, że z Turcji nie wrócimy bez medalu - dodaje Pagiński.

Specyfika mistrzostw Europy, która sprawia, że niespodzianki są w nich możliwe częściej niż na innych zawodach, polega na tym, iż nie mają tutaj znaczenia rankingi. Każdy na starcie ma takie same szanse. W championacie globu bądź w Pucharze Świata czołowa "16" jest zwalniana z eliminacji, a tym samym nie musi brać udziału w pięciu-sześciu walkach. Ponadto w turniejowej drabince otrzymuje najwyższe miejsca. W mistrzostwach Europy wszyscy walczą w eliminacjach, a ich wyniki mają wyłącznie wpływ na dalsze rozstawienie. Ponadto zawody nie są dwudniowe jak w innych imprezach, a wszystko odbywa się jednego dnia. Co więcej wyniki indywidualne mają wpływ na rozstawienie do turniejów drużynowych. W nich też nie liczą się rankingi, w których obecnie Polki są na trzecim, a Polacy na piątym miejscu.
jag.

Opinie (6) 1 zablokowana

  • hmm

    a jesli nie moga brac floretu do reki to jak maja sie spakowac?

    • 0 0

  • Szufel nie mogl po prostu powiedziec, ze naciagnal dwojke w prawej nodze. Musi byc to miesien dwuglowy nogi wykrocznej. Szkoda, ze nie dodal jeszcze lacinskiego nazewnictwa :-D

    • 0 0

  • Biceps brachii, dla niewtajemniczonych nie z AWFu, bo kazdy student AWFu przez to przechodzil :-D

    • 0 0

  • hmm

    Christoph a chociaz zaliczyles jak kazdy kto studiowal na AWFie?

    • 0 0

  • Anatomie? Na szczescie tak. Na AWFie tak naprawde tylko z jednym przedmiotem mialem problemy. No... z dwoma, ale nie poradze przeciez nic na idiotyzm PROFESORA SZOTA

    • 0 0

  • oj

    Profesor Szot nie jest taki zly:P potrzebne jest tylko dobre podejscie:P

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane