- 1 Lechia nie bierze remisu w derbach (32 opinie)
- 2 Przyszły mistrz KSW trenuje w Gdyni? (41 opinii)
- 3 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (69 opinii)
- 4 Pomocnik Arki: Derby o wygranie ligi (92 opinie)
- 5 W tej lidze będzie walka do ostatniej kolejki (1 opinia)
- 6 Żużel: składy, debiut, IMP i zagranica (82 opinie)
Piłkarze Lechii nie usprawiedliwiają się
Lechia Gdańsk
W fatalnych nastrojach opuszczali szatnię PGE Areny piłkarze Lechii po porażce z Cracovią w inauguracyjnym meczu ekstraklasy. Żaden z nich nie próbował szukać wymówek dla tak kiepskiego występu. Zdaniem Sebastiana Mili piątkowy mecz nie mógł się podobać nikomu. - Po prostu zagraliśmy słabo, porażka to wyłącznie nasza wina - dodał Michał Mak.
LECHIA OBNAŻONA NA INAUGURACJĘ W GDAŃSKU: RELACJA, ZDJĘCIA I VIDEO
Wyszło jak zawsze. Lechia znów nie potrafiła w pierwszym meczu unieść nadziei własnych i kibiców związanych z inauguracją. Po raz szósty z rzędu biało-zieloni nie wygrali na rozpoczęcie sezonu. Co więcej przegrali na PGE Arenie, co po raz ostatni w takim spotkaniu zdarzyło się w 2012 roku.
SPRAWDŹ, JAKIMI WYNIKAMI LECHIA OTWIERAŁA POPRZEDNIE SEZONY
- To nie był nasz dzień. To nie ulega wątpliwości. Ten mecz nie mógł się nikomu podobać - stwierdził bez ogródek Sebastian Mila.
Co z tego, że Lechii zapisano tego dnia aż 59 procent posiadania piłki i 530 podań, z których blisko 80 procent było udanych, skoro gospodarze praktycznie doszli do jednej groźnej sytuacji. Jeszcze przy wyniku 0:0 Mila przestrzelił głową po dośrodkowaniu Stojana Vranjesa. Łącznie gospodarze oddali 15 strzałów, ale zaledwie 3 celne.
Dwa z nich były autorstwa Adama Buksy, a jeden Grzegorza Wojtkowiaka. Ten pierwszy był w piątek pod sporą presją, gdyż zastępował najlepszego strzelca zespołu Antonio Colaka. Chorwat siedział na trybunach, gdyż wciąż w zawieszeniu pozostaje kwestia jego dalszego angażu w Gdańsku. Natomiast Grzegorz Kuświk, który na zasadzie wolnego transferu przeniósł się do Lechii z Ruchu Chorzów, dopiero kilka godzin przed inauguracją podpisał 3-letni kontrakt.
KUŚWIK NOWYM NAPASTNIKIEM LECHII. JEDNAK NA INAUGURACJĘ NIE ZAGRAŁ
- Mecz rozpoczął się dobrze, bo zagroziliśmy Cracovii już w pierwszych minutach. Później było ciężej i fakt jest taki, że oni wywożą z Gdańska komplet punktów. To nas bardzo boli. Cracovia była bardzo dobrze zorganizowana, zagęściła środek i zostawiła nam mało pola. Powinniśmy sobie jednak z tym radzić. Za rzadko dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich, a jeśli już to nie byliśmy w stanie za bardzo zagrozić bramkarzowi. Nic nas nie usprawiedliwia - oceniał Buksa.
Lechia rozgrywała akcje w wolnym tempie. Cracovia miała czas, by zorganizować się w obronie. Długo brakowało akcji oskrzydlających. Boczni obrońcy rzadko włączali się do akcji ofensywnych.
- Absolutnie nie spodziewaliśmy się łatwego meczu. Cracovia gra dobrze w piłkę, za kadencji trenera Zielińskiego notuje doskonałe wyniki. To się potwierdziło na boisku. Uważam jednak, że przede wszystkim to my przegraliśmy ten mecz, to nasza wina. Zagraliśmy słabo i tyle - skomentował Michał Mak, który oficjalnie debiutował w Lechii.
Jeszcze w poprzednim sezonie w barwach GKS Bełchatów skrzydłowy przeciwko "Pasom" grał trzykrotnie i nie wygrał ani razu. Niestety, nie poprawił tych statystyk, a i sam debiut w nowym zespole wyobrażał sobie zupełnie inaczej.
Wygrana Cracovii była zasłużona. Ta drużyna grała po prostu mądrzej, wiedziała, jak chce poprowadzić ten mecz i potrafiła konsekwentnie trzymać się założeń taktycznych. Oczywiście ze strony gości nie był to też piękny dla oka futbol, ale należy odnotować, że aż 7 z 15 oddanych strzałów przez "Pasy" było celnych.
ZOBACZ RAPORT STATYSTYCZNY Z MECZU LECHIA - CRACOVIA (.PDF)
Dlatego, gdyby szukać jednak w miejscowych szeregach kogoś do wyróżnienia, to byłby nim Marko Marić. Chorwacki debiutant w polskiej ekstraklasie przy golu nie miał szans, a w kilku innych sytuacjach spisał się bez zarzutu. Statystycy Ekstraklasy SA naliczyli gościom jeszcze trzy szanse na kolejne gole.
- Pamiętaliśmy o tym, że Cracovia miała świetny koniec poprzedniego sezonu. Chcieliśmy jednak zainkasować komplet punktów i fajnie rozpocząć rozgrywki. Tylko to nam siedziało w głowie. Byliśmy uczuleni na to, że Cracovia dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, a mimo wszystko zdołali nas zaskoczyć. Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę i nie ma co do tego dwóch zdań. Goście pokazali za to fajną, konsekwentną piłkę i odcinali praktycznie wszystkie nasze podania w ich strefę defensywną - wyjaśniał zawiedziony Wojtkowiak.
Inauguracja sezonu pokazuje, że Lechia nie uczy się na własnych błędach tak na boisku jak i poza nim. Z Cracovią ponownie przegrała po stałym fragmencie gry. Na początku kwietnia na wyjeździe gdańszczanie przegrali z "Pasami" 2:3, a decydującą bramkę strzelił im także Piotr Polczak. Różnica była tylko taka, że wówczas główkował po dośrodkowaniu z wolnego, a tym razem wykończył korner.
Natomiast na polu pozasportowym klub znów zafundował sobie zamieszanie z napastnikami. Przypomnijmy, że podobnie było przed rokiem. Wówczas sezon rozpoczął Zaur Sadajew, którego szybko wyrzucono do rezerw, a potem pozwolono mu odejść do Lecha Poznań. Antonio Colak wszedł do gry dopiero od 6. kolejki.
Tym razem także drużyna weszła w sezon bez napastnika, który ma być numerem jeden w rundzie wiosennej. Teraz pozostaje mieć tylko nadzieje, że Kuświk nie ma zaległości treningowych i szybko "odpali" w nowym otoczeniu. Na pewno powinien uczynić to szybciej niż miało miejsce w Chorzowie. w 2012 roku, po przejściu z GKS Bełchatów do Ruchu, napastnik na pierwszego gola w ekstraklasie w nowych barwach czekał do 10. kolejki.
Ostrzeżeniem dla Lechii powinien być nie tylko wynik inauguracji, ale także frekwencja. Niespełna 14 tysięcy widzów na trybunach pokazuje, że kibice z liczniejszym przyjściem na stadion wstrzymują się aż słowne deklaracje o grze o najwyższe cele zaczną realizować się na boisku.
Zobacz gola Piotra Polczaka, po którym Cracovia wygrała w Gdańsku 1:0
Kluby sportowe
Opinie (181) ponad 10 zablokowanych
-
2015-07-18 12:36
Brzęczek jest słaby. (2)
Ustawienie było beznadziejne.
- 102 11
-
2015-07-18 21:36
przecież Brzeczek to figurant
- 13 3
-
2015-07-18 12:45
szkoda słów i nerwów
Mając taki potencjał zawodników on nie jest słaby on jest beznadziejnie fatalny .Wiedziałem od razu jak koledzy go sciągnęli do Lechii
- 24 5
-
2015-07-18 21:35
Jozwiak zabieraj beret i do domu
Gdzie tu widac co robi Beret poza tym, ze kase sciaga. W panice wzieli napastnika ale na mecz juz nie zdazyli. Profesjonalista?! To jest kpina
- 24 2
-
2015-07-18 20:28
bez paniki, to dopiero poczatek sezonu, poza tym pamietajmy ze Lechia do zespol rundy wiosennej a nie jesiennej !
- 6 17
-
2015-07-18 18:28
kibi
Dajmy Im ostatnią szansę, CO?
- 8 12
-
2015-07-18 14:16
Spokojnie.... (1)
Ludzie, skąd w was tyle jadu? Oczywiście że zagrali beznadziejnie, bez pomysłu, bez szybkości, ze złym ustawieniem. Jednak nie kamieniujmy ich od razu i trenera również. Spokojnie, Brzęczek widział co było i jak było. Najważniejsze żeby wyciągnął konsekwencje. Jedno mam mu do zarzucenia...nie trzyma swoich piłkarzy twardą ręką.
- 15 24
-
2015-07-18 17:38
Miał do tego poprzedni sezon
- 5 4
-
2015-07-18 17:14
Totalna kompromitacja Lechii , piłkarzy , trenera, menagerów , właścicieli
Zapracowaliście wszyscy panowie na dużą frekwencję na następnych meczach , może nazbieracie po 5000 ludzi .
- 31 3
-
2015-07-18 16:51
Colak
Colak na boisko!!!!
- 12 15
-
2015-07-18 16:44
Może Brzęczek kiedyś odpali...?
taki teraz problem
- 9 4
-
2015-07-18 16:25
haha
mi sie mecz podobał ! KSC PANY!!!!!
- 10 11
-
2015-07-18 15:47
Cv
A jakie ty masz cv zeby zadawać pytania o cv
- 6 17
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.