- 1 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (41 opinii)
- 2 Pomocnik Arki: Derby o wygranie ligi (80 opinii)
- 3 Żużel: składy, debiut, IMP i zagranica (55 opinii)
- 4 Gedania przegrywa i spada na 11. miejsce w tabeli (4 opinie)
- 5 Kto i jak przyjedzie na derby z Arką? (201 opinii)
- 6 Dylewicz o Treflu przed Śląskiem (4 opinie)
Ile można zarobić na "skórze" żużlowca?
Energa Wybrzeże - żużel
Żużlowa ekstraliga w najbliższych dniach wprowadzi nowe przepisy dotyczące podziału powierzchni reklamowych na strojach zawodników. Najatrakcyjniejsze powierzchnie na "skórach" mają być zarezerwowane wyłącznie dla klubów. - To zły pomysł, gdyż wielu sponsorów woli współpracować z zawodnikiem bez pośrednictwa klubu - uważa Krzysztof Cegielski, który stoi na czele stowarzyszenia żużlowców "Metanol". Jest o co walczyć, bo najlepsi za najdroższe miejsca reklamowe mogą skasować nawet 100 tysięcy złotych.
Władze ligi dążą jednak do ujednolicenia strojów. W myśl nowych zapisów, kluby będą mogły udostępniać zawodnikom tylko część i to precyzyjnie określonych przez regulamin powierzchni. Pozyskując sponsorów indywidualnych, zawodnicy będą musieli uzyskać pisemną zgodę klubu na umieszczenie reklam na stroju.
Dotychczasowe przepisy pozostawiały zarówno zawodnikom jak i producentom tak zwanych "skór" czy też kevlarów na dużą swobodę. Skutkowało to często np. brakiem zachowania odpowiednich pól ochronnych wokół logotypów.
Bezwarunkowa rezerwacja większości powierzchni dla klubów to jednak nie tylko kwestia estetyki. Takie rozwiązanie ma między innymi ułatwić zawieranie kontraktów sponsorskich na poziomie całej ligi. Spółka zarządzająca rozgrywkami mogłaby wówczas oferować pakiety identycznych miejsc na strojach zawodników wszystkich zespołów, a następnie dzielić zyski.
Pomysł spotkał się z głośną krytyką ze strony żużlowców. W dużej mierze ze względu na miejsca, które pozostawiono im do własnej dyspozycji - głównie z tyłu oraz po lewej, mniej eksponowanej podczas jazdy, stronie strojów.
- Dotychczas kluby i zawodnicy dogadywały się między sobą, żużlowiec mógł odkupić miejsce za ustaloną kwotę, a następnie odsprzedać je indywidualnemu sponsorowi. Teraz władze ligi próbują zobligować wszystkie kluby do przestrzegania tych samych ustaleń. To absurdalne, bo jeśli nawet klub nie znajdzie sponsora na zarezerwowane dla niego miejsca, i tak nie będzie mógł ich oddać zawodnikowi - tłumaczy Krzysztof Cegielski, prezes stowarzyszenia żużlowców "Metanol".
Ekstraliga powołała grupę roboczą, na której spotkaniach rozpatrywano postulaty zawodników. W spotkaniach z udział brali między innymi takich czołowych polskich żużlowców jak Jarosław Hampel, Piotr Protasiewicz i Grzegorz Walasek.
- Podczas jednego z takich spotkań zasugerowałem, że jeśli zawodnik straci pieniądze od indywidualnych sponsorów, klub będzie jedynym źródłem, które będzie mogło mu to zrekompensować. Będzie więc żądał wyższego kontraktu. Kluby liczyły, że indywidualni sponsorzy przyjdą do nich, a wielu z nich już teraz odwraca się od żużla. Z różnych względów wolą współpracować często bezpośrednio z żużlowcami. Mieszkają na tym samym osiedlu, znają się prywatnie, ich dzieci się przyjaźnią. Pobudki są różne - twierdzi Cegielski.
Żużlowcy zażądali przywrócenia im możliwości odkupienia powierzchni także na strojach zarezerwowanych wyłącznie dla klubów. Najlepsi zawodnicy, którzy startują w cyklu Grand Prix za miejsce na "skórze" inkasują nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Do najdroższych miejsc należą prawy rękaw i prawa nogawka, a także pagony na ramionach. Światowa czołówka na stroju może "nosić" nawet kilkaset tysięcy złotych od prywatnych sponsorów.
- Jeśli kluby czy liga przyciągną sponsorów na konkretne miejsca, wszystko jest w porządku. Jeśli jednak nie, kluby powinny same decydować, co zrobią z tymi powierzchniami. W praktyce odbiera się żużlowcom dodatkowe możliwości zarobienia pieniędzy. Brakuje w tym logiki, mam wrażenie, że panuje cicha zmowa przeciwko zawodnikom. Reprezentanci kraju jak Jarosław Hampel czy Tomasz Gollob sobie poradzą, bo mają wysokie kontrakty. Pozostałym będzie jednak ciężko, szczególnie tym, którym sponsorzy pomagali doraźnie - wyjaśnia były zawodnik, który w latach 2000-2001 startował w gdańskim Wybrzeżu.
Ostateczne decyzje co do ustaleń dotyczących powierzchni reklamowych na strojach żużlowców mogą zapaść jeszcze tym tygodniu. A jeśli władze rozgrywek nie wezmą pod uwagę głosu zawodników?
- Trudno powiedzieć. Wierzę, że przy dobrej woli, konsensus można osiągnąć w każdym przypadku. Niektórzy prezesi już dostrzegają, że nowe ustalenia wcale nie muszą być dla nich korzystne i niewykluczone, że po ich wprowadzeniu, postanowią je obejść. Podobnie jest zresztą z regulaminem finansowym, który miał ograniczyć wysokości kontraktów. Znam przebieg wielu negocjacji i jeszcze nie słyszałem, aby klub odrzucił ofertę zawodnika zasłaniając się regulaminem finansowym - kończy "Cegła".
Kluby sportowe
Opinie (32)
-
2014-01-15 10:57
reklamy
Jak zwykle , kasa dla działaczy ,zabiją ten sport swoimi wymyślnymi sztuczkami ,
byleby się nażreć .- 8 2
-
2014-01-15 11:45
Kto wyłoży pieniądze na nasz turniej par, skoro One sport organizuje podobny z transmisją w eurosporcie ?
- 8 3
-
2014-01-15 12:19
Dziś od rana widać jak zadowoleni zawodnicy kolejno wychodzą z klubu. Wszystkie odzyskane pieniądze wydają w LIDLu na kefir i bułki.
- 10 2
-
2014-01-15 13:55
tradycyjnie, dwa szybkie minusy
- 4 2
-
2014-01-15 15:32
To co mówi Cegielski to jest żenata, ośmiesza się całkowicie.
Ukrywa po prostu ogromne przekręty firm i zawodników. Co to znaczy? Klub jest w większości bankrutem, a zawodnik milionerem. To po co jest klub? Ano po to , by zawodnik się lansował, premiował, zarabiał...A klub, płacił , płacił, organizował i lansował na klubowym stroju sponsora zawodnika. Czy ktoś widział takie rozgrywki klubowe, gdzie każdy zawodnik na murawie, czy parkiecie gra w swoich gaciach z napisami SWOJEGO prywatnego sponsora ?????
Czy to może być normalna liga? Dziwi Was, że kluby są wydojone z naszej forsy? Ja zwariowałem, czy przedstawiciel NSZZ zawodników?
Odpowiedzmy sobie, gdzie leży przyczyna zapaści.- 3 1
-
2014-01-15 18:09
Wiadomo , że kiedyś np w 1991 roku kiedy ja zacząłem regularnie chodzić na żużel to wtedy każdy miał taki kombinezon jaki sobie załatwił lub dostał i co z nim robił to znaczy jakie reklamy nosił czy rysunki to była jego sprawa jedynie plastron mieli taki sam i to były fajne czasy. W tamtych latach nie było sponsora ligi i takie coś było dopuszczalne ale teraz mamy sponsora Ekstraligi , telewizję + sponsora drużyny i niestety kluby musza się dostosować do wymogów Ekstraligi po to aby otrzymać pieniądze a zawodnicy muszą się podporządkować bo jak nie to klub nie dostanie kasy tylko kare finansową. Zawodnicy za kilka lat to jedynie będą mogli pomarzyć o tych czasach co były ( jeśli chodzi o kombinezony - to znaczy to co mogli na własną rękę naklejać i za co otrzymywali korzyści materialne).
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.