• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie musimy się odchudzać

Jacek Główczyński
9 czerwca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Marcinem Czajkowskim

Przez ostatnie lata zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że w żeglarskiej klasie 49-er palma pierwszeństwa w kraju należy się Pawłowi Kacprowskiemu i Pawłowi Kuźmickiemu. Zostali wicemistrzami Europy, startowali w igrzyskach olimpijskich w Sydney, zdobyli nagrodę fair play PKOl... Nominacja na Ateny wydawała się dla nich pewna do tego stopnia, że AZS AWF Gdańsk i SKŻ Hestia Sopot podzieliły się zawodnikami, aby na oba kluby spadł w przyszłym roku olimpijski splendor. Ale te plany mogą pokrzyżować Marcin Czajkowski i Krzysztof Kierkowski. 21-letni sternik i o dwa laty starszy załogant z YKP Gdynia w trzech prestiżowych regatach w tym roku plasowali się przed utytułowanymi rywalami. Na razie o niczym to nie przesądza, ale na pewno wydobywa gdynian z cienia. Rozmawiamy ze strenikiem załogi, Marcinem Czajkowskim.

- Na Majorce zajęliśmy siódme miejsce, a Pawłowie byli na szesnastym. W Hyers dla nas była ósma, a dla nich dziewiąta pozycja. Regaty w Spa ukończyliśmy na dziewiątej pozycji, a rywale byli na jedenastym miejscu. Niestety, dla nas te wyniki nie mają przełożenia na kwalifikacje olimpijską. Według reguł związkowych najważniejsze są regaty o mistrzostwo świata i Europy. Jeśli na nich któraś z załóg zdobędzie medal, to automatycznie uzyska nominację olimpijską. Jeśli nikomu się to nie uda, to zadecydują punkty z trzech regat mistrzowskich, przy czym uzwględniane będą tylko miejsca w pierwsze 20.
- Jak zapatrujecie się na szansę olimpijską?
- Wyjazd do Aten jest naszym podstawowym celem. Uwierzyliśmy w jego realność jesienia ubiegłego roku. W regatcha Gold Series zajęliśmy drugie miejsce, a w mistrzostwach Europy byliśmy na 17 pozycji. Tegoroczne wyniki są potwierdzeniem tego, że zmierzamy we właściwym kierunku.
- Kibice żeglarstwa pamiętają was zapewne z innej klasy. Na łódce typu 470 w 2000 roku zdobyliście tytuł wicemistrzów świata. Dlaczego zmieniliście specjalność?
- Zadecydowały na pewno namowy trenerów, ale i przypadek. Gdy mieliśmy do wyboru start w mniej liczących się regatach klasy 470 i zgrupowanie 49-er, wybraliśmy to drugie. Spodobało nam się i już zostaliśmy. W nowej klasie startujemy trzeci sezon.
- Gdy ta klasa wchodziła do programu igrzysk olimpijskich w Sydney, mówiono, że jest to specjalność dla doświadczonych żeglarzy. O was raczej tego powiedzieć nie można.
- Patrząc na światową czołówkę jesteśmy najmłodsi. Ale jak pokazują wyniki, nie stroimy na straconej pozycji. 49-er jest chyba najbardziej wymierną z żeglarskich klas. System wyrównawczy eliminuje dysproporcje, które wynikają choćby z wagi. W 470, aby osiągnąć optymalne parementry, musielibyśmy się wciąż odchudzać. Tutaj nie jest to potrzebne. Można się skoncentrować tylko na zagdnieniach taktycznych i technicznych.
- A jak wygląda sytuacja ze sprzętem? Dysponujecie tym wszystkim co najlepsi?
- W zasadzie tak, choć to przychodzi nam z coraz większym trudem. Nie mamy sponsora, wiele wydatków musimy pokrywać z własnej kieszeni. Pieniądze już nam się kończą.
- Pomoc z PZŻ nie wystarcza?
- Związek zapewnia starty, pokrywa koszty zgrupowań, ale jeśli chodzi o sprzęt jego pomoc jest mała. W tym sezonie dostaliśmy maszt i komplet żagli. Maszt złamał się już w trzecim dniu pływania. Mieliśmy do wyboru - albo zakończyć sezon, albo wyłożyć własne pieniądze. Wybraliśmy to drugie.
- W wielu klasach, gdy o nominację olimpijską walczą równorzędni rywale, dochodzi do niesnasek. Sami kiedyś pisaliśmy o kwaśnej wodzie w kontekście rywalizacji w klasie Mistral. Jak jest w 49-er?
- Wydaje się, że u nas ta współpraca układa się najlepiej ze wszystkich klas. Wraz z Pawłami i trenerem Zbigniewem Czubkiem doszliśmy do wniosku, że tylko pomagając sobie wzajemnie możemy podnosić poziom.
- W Pucharze Świata wygrywacie już wyścigi, ale zdarzają się także wpadki. Kiedy ustabilizujecie formę, by - powiedzmy - nie schodzić poniżej 6 miejsca?
- Zdarza się, że płyniemy z przodu i popełniamy głupie błędy taktyczne. Z kolei w Spa były niedoskonałości techniczne. Wiązało się to z tym, że w ostatnim czasie Krzysiek był kontuzjowany. Żeglowanie w naszej klasie wymaga optymalnego przygotowania fizycznego.
- Mistrzostwa Europy odbędą się w lipcu. Jak będą wyglądały przygotowania?
- Przez najbliższy tygodzień trenować będziemy sami na Zatoce Gdańskiej. Później będzie zgrupowanie kadry we Władysławowie. Ostatnimi regatami przed mistrzostwami będzie Kieler Woche.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane