- 1 Lechia musi wygrać i poczekać na awans (75 opinii) LIVE!
- 2 Arka narzeka. Trener: Sędzia fatalny (21 opinii)
- 3 Arka: remis, kontuzja, czerwona kartka (138 opinii) LIVE!
- 4 Wybrzeże - Polonia. Nowe otwarcie (108 opinii) LIVE!
- 5 Karatecy na medale MP (6 opinii)
- 6 Festiwal trójek Trefla w play-off (12 opinii) LIVE!
Lechia Gdańsk - GKS Tychy. Awans po wygranej i korzystnym wyniku w Katowicach LIVE!
3 maja 2024
(75 opinii)Nie żyje Marek Bąk, wieloletni kierownik piłkarzy Lechii i hokeistów Stoczniowca
W sobotę o godzinie 13 na Cmentarzu Oliwskim przy ul. Opackiej 8 w Gdańsku pożegnamy Marka Bąka. To jedna z najbarwniejszych postaci ostatnich dekad Lechii Gdańsk w piłce nożnej i Stoczniowca Gdańsk w hokeju na lodzie, a przede wszystkim doskonały organizator, dla którego w tej dziedzinie nie było praktycznie rzeczy niemożliwych. Zmarł w wieku 71 lat po ciężkiej chorobie.
Marek Bąk urodził się 5 czerwca 1947 roku w Słupsku, ale wychował w starej Oliwie w Gdańsku. Zawodowe życie związał z tutejszym sportem. W latach 1979-87 był kierownikiem drużyny hokeistów Stoczniowca Gdańsk, którzy grali w hokejowej elicie. Następnie przeniósł się do Lechii Gdańsk, gdzie przez 11 lat pełnił tę samą rolę w piłkarskiej drużynie. Zaczynał w zespole kierowanym przez Bogusława Kaczmarka.
- Człowiek wielkiego serca, niesamowitego charakteru, o wyjątkowym darze organizacyjnym - tak charakteryzują zmarłego pracownicy Stoczniowca.
Wydawało się, iż nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Doskonale radził sobie w przaśnej rzeczywistości PRL, gdzie na rynku ciągle czegoś brakowało. A w klubach, w których działał, adaptował się nawet do niekiedy zwariowanych warunków pracy. To on m.in. zmagał się z utrzymaniem drużyny Lechii/Olimpii w sezonie 1995/96, której w ekstraklasie wielu nie chciało. Do anegdotek należą już opowieści z tamtych czasów o pieniądzach na wypłaty przekazywanych w neseserach czy pokwitowaniach składanych na gazecie.
Marek Bąk te wszystkie trudności potrafił rozwiązywać, co więcej - zachowywał przy tym uśmiech, słynął też z żartobliwych ripost i powiedzonek. To, że Lechia przetrwała po czasie fuzji z Olimpią Poznań i Polonią Gdańsk to także jego zasługa.
W sierpniu 1998 roku z kierownika drużyny został awansowany na dyrektora klubu. Tę funkcję w Lechii sprawował do lipca 2003 roku, a od 2001 roku pod szyldem OSP Lechia drużyna ruszyła do ekstraklasy od A klasy. Odszedł od piłki, a rezygnując tłumaczył się kłopotami zdrowotnymi.
Jednak już pół roku później znów był w Stoczniowcu. 1 stycznia 2004 roku objął funkcję kierownika sekcji hokeja na lodzie tego klubu.
"Za kadencji trenera Stefana Csoricha był kierownikiem pierwszoligowej drużyny, za młodu próbował też grać. Wraca więc po 17-letniej przerwie, którą prawie w całości wypełnił działalnością przy Traugutta. Jednak angaż w "Stoczni" też nie jest żadną niespodzianką, bo do tej roli przygotowywał się od kilku miesięcy. Często spotykaliśmy go w obiekcie. W remontowanym pokoju - dotąd należącym do trenerów, którzy przenieśli się kilka kroków dalej - z zapałem kompletował dokumentację wszystkich drużyn młodzieżowych" - tak pisał wówczas o Marku Bąku "Głos Wybrzeża".
Z "Olivii" tak naprawdę nigdy nie odszedł. Pracując w Lechii także bywał na meczach "Stoczni". Natomiast po ich zakończeniu wielu kibiców gdańskiego hokeja jeszcze przez wiele godzin dyskutowało w zorganizowanym m.in. przez niego klubie bilardowym, funkcjonującym wówczas w hali.
Sam zainteresowany po oficjalnym powrocie do Stoczniowca nazywał siebie "administratorem" i wskazywał niewielkie, ale zasadnicze różnice między sytuacją tego klubu a Lechii.
"Moja praca w "Olivii" niewiele różni się od obowiązków w Lechii. Będę pilnował wszystkich detali, od szatni chłopaków po pokoje sędziowskie. Słowem - administrator ze mnie. Jedyna istotna różnica polega na tym, że mam głowę wolną od stresu wynikającego ze starań o utrzymanie klubu. Bo w Lechii to była walka - podkreślał.
W Stoczniowcu pracował aż do śmierci. Zmarł 7 listopada po ciężkiej chorobie nowotworowej.
W naszym klubie odpowiadał za wszystkie sprawy organizacyjne związane z hokejowymi zespołami, był również inspiratorem wielu sportowych inicjatyw i turniejów hokejowych z udziałem biało-niebieskich. Od kilku sezonów "oczkiem w głowie" Marka Bąka był zespół seniorek GKS Stoczniowca, który w trakcie czterech ostatnich lat sięgnął po trzy srebrne i jeden złoty medal Mistrzostw Polski w hokeju na lodzie - napisał w pożegnaniu Stoczniowiec.
"Klub pragnie złożyć rodzinie oraz najbliższym wyrazy głębokiego współczucia oraz najszczersze kondolencje. Na zawsze pozostanie w naszych sercach. Cześć jego pamięci!" - to z kolei pożegnanie Lechii.
W ostatnią drogę Marek Bąk wyruszy w sobotę, 10 listopada o godzinie 13. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się na cmentarzu przy ul. Opackiej 8. Pół godziny wcześniej urna zostanie wystawiona w tamtejszej kaplicy cmentarnej.
Miejsca
Kluby sportowe
Opinie (42) ponad 10 zablokowanych
-
2018-11-09 09:55
Stara Oliwa (2)
Nasz Przyjaciel z ul.Podhalańskiej.Szlify sportowe w hokeju zdobywał na stawie przy młynie a potem przez turniej organizowany przez Głos Wybrzeża trafił do wyczynu.Długie lata w profesjonalnym sporcie /Lechia i Stoczniowiec/ ze znaczącymi sukcesami.Powszechnie lubiany i szanowany.Organizator i kronikarz naszych przyjacielskich spotkań.Kochał życie.Będzie nam Go bardzo brakowało.
- 15 0
-
2018-11-17 07:53
Stara Oliwa (1)
Moj kolega z podworka z ulicy Podhalanskiej a ja ze Slonecznej . Spedzilismy tam piekne dziecinstwo, jak ktos pamieta z tego okresu , to na bunkrze w Oliwie na ul Podhalanskiej w latach i 60 tych gralismy w palanta i w pilke nozna ,Bylismy zawsze razem, gromadka chlopakow i dziewczy urodzonych zaraz po wojnie. To byly naprawde piekne chwile . W tym turnieju hokejowym organzowanym przez glos wybrzeza , tez bralem udzial . Marek przyjacielu , ze starej kochanej Oliwy pod lasem smutno nam , ale pamietamy i bedziemy pamietach piekne chwile spedzone z Taba.
- 0 0
-
2018-11-17 10:28
stare dobre czasy
- 0 0
-
2018-11-17 10:21
Oliwa pod lasem
Bylismy kolegami z podworka lata 60te . Marek z Podhalanskiej ja ze Slonecznej . Piekne dziecinstwo , gromada kolegow , wspolne granie w palanta na bunkrze w Oliwie , hokej na stawie kolo mylyna ,pilka nozna na boisku kolo Zoo i wiele innych pieknych chwil przezylismy razem . Tego sie nie da zpomniec. Marek mamy ciebie gleboko w pamieci.
Wlodzimierz- 3 0
-
2018-11-15 08:58
skandal że przed meczem Lechii w sobotę nie było minuty ciszy na jego cześć! (1)
- 1 1
-
2018-11-16 12:24
no fakt, Lechijka raczej się nie popisała
- 0 0
-
2018-11-09 06:44
Świec panie jak jego duszą. Racz mu dac wieczny odpoczynek Boże ["] (1)
Świeczkę obowiązkowo
- 5 0
-
2018-11-15 10:56
świeć Panie nad jego duszą.
- 0 0
-
2018-11-11 21:51
rip
requiescat in pace
- 4 0
-
2018-11-11 15:52
Wyrazy wsółczucia
Marek był miłym i dobrym człowiekiem.
- 4 0
-
2018-11-10 18:20
Kiero...ta hala już nigdy nie będzie taka sama bez Ciebie...byłeś wspaniałym człowiekiem i wszyscy będziemy o Tobie pamiętać
- 7 0
-
2018-11-10 13:54
Odszedł wspaniały człowiek
Na zawsze w mojej pamięci.
Dziękuje starszy kolego i do zobaczenia Marku.- 4 0
-
2018-11-09 18:58
Wspomnien nie mozna skasowac
W wspolnych przezyciach zyjesz wiecznie
- 4 0
-
2018-11-09 15:30
(1)
Dziękuję za piękne słowa o Tacie. Cieszę się, że taki zostanie w Państwa pamięci ...
- 18 0
-
2018-11-09 18:42
Wspomnien nie mozna skasowac
Wspolnych przezyc sie nie zapomina,w nich zyjesz wiecznie.
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.