- 1 Prezes Arki: Uderzenie w wizerunek klubu (142 opinie)
- 2 Derby wyjątkiem. Kiedy moda na Lechię? (178 opinii)
- 3 Arka. Nowi akcjonariusze. Kibice do piłkarzy (254 opinie)
- 4 Prezes Trefla walczy o wyższe budżety (23 opinie)
- 5 Mecz żużlowców zagrożony. Składy (141 opinii)
- 6 Jaguar i Bałtyk odrabiają straty do lidera (4 opinie)
Nie żyje Marek Bąk, wieloletni kierownik piłkarzy Lechii i hokeistów Stoczniowca
W sobotę o godzinie 13 na Cmentarzu Oliwskim przy ul. Opackiej 8 w Gdańsku pożegnamy Marka Bąka. To jedna z najbarwniejszych postaci ostatnich dekad Lechii Gdańsk w piłce nożnej i Stoczniowca Gdańsk w hokeju na lodzie, a przede wszystkim doskonały organizator, dla którego w tej dziedzinie nie było praktycznie rzeczy niemożliwych. Zmarł w wieku 71 lat po ciężkiej chorobie.
Marek Bąk urodził się 5 czerwca 1947 roku w Słupsku, ale wychował w starej Oliwie w Gdańsku. Zawodowe życie związał z tutejszym sportem. W latach 1979-87 był kierownikiem drużyny hokeistów Stoczniowca Gdańsk, którzy grali w hokejowej elicie. Następnie przeniósł się do Lechii Gdańsk, gdzie przez 11 lat pełnił tę samą rolę w piłkarskiej drużynie. Zaczynał w zespole kierowanym przez Bogusława Kaczmarka.
- Człowiek wielkiego serca, niesamowitego charakteru, o wyjątkowym darze organizacyjnym - tak charakteryzują zmarłego pracownicy Stoczniowca.
Wydawało się, iż nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Doskonale radził sobie w przaśnej rzeczywistości PRL, gdzie na rynku ciągle czegoś brakowało. A w klubach, w których działał, adaptował się nawet do niekiedy zwariowanych warunków pracy. To on m.in. zmagał się z utrzymaniem drużyny Lechii/Olimpii w sezonie 1995/96, której w ekstraklasie wielu nie chciało. Do anegdotek należą już opowieści z tamtych czasów o pieniądzach na wypłaty przekazywanych w neseserach czy pokwitowaniach składanych na gazecie.
Marek Bąk te wszystkie trudności potrafił rozwiązywać, co więcej - zachowywał przy tym uśmiech, słynął też z żartobliwych ripost i powiedzonek. To, że Lechia przetrwała po czasie fuzji z Olimpią Poznań i Polonią Gdańsk to także jego zasługa.
W sierpniu 1998 roku z kierownika drużyny został awansowany na dyrektora klubu. Tę funkcję w Lechii sprawował do lipca 2003 roku, a od 2001 roku pod szyldem OSP Lechia drużyna ruszyła do ekstraklasy od A klasy. Odszedł od piłki, a rezygnując tłumaczył się kłopotami zdrowotnymi.
Jednak już pół roku później znów był w Stoczniowcu. 1 stycznia 2004 roku objął funkcję kierownika sekcji hokeja na lodzie tego klubu.
"Za kadencji trenera Stefana Csoricha był kierownikiem pierwszoligowej drużyny, za młodu próbował też grać. Wraca więc po 17-letniej przerwie, którą prawie w całości wypełnił działalnością przy Traugutta. Jednak angaż w "Stoczni" też nie jest żadną niespodzianką, bo do tej roli przygotowywał się od kilku miesięcy. Często spotykaliśmy go w obiekcie. W remontowanym pokoju - dotąd należącym do trenerów, którzy przenieśli się kilka kroków dalej - z zapałem kompletował dokumentację wszystkich drużyn młodzieżowych" - tak pisał wówczas o Marku Bąku "Głos Wybrzeża".
Z "Olivii" tak naprawdę nigdy nie odszedł. Pracując w Lechii także bywał na meczach "Stoczni". Natomiast po ich zakończeniu wielu kibiców gdańskiego hokeja jeszcze przez wiele godzin dyskutowało w zorganizowanym m.in. przez niego klubie bilardowym, funkcjonującym wówczas w hali.
Sam zainteresowany po oficjalnym powrocie do Stoczniowca nazywał siebie "administratorem" i wskazywał niewielkie, ale zasadnicze różnice między sytuacją tego klubu a Lechii.
"Moja praca w "Olivii" niewiele różni się od obowiązków w Lechii. Będę pilnował wszystkich detali, od szatni chłopaków po pokoje sędziowskie. Słowem - administrator ze mnie. Jedyna istotna różnica polega na tym, że mam głowę wolną od stresu wynikającego ze starań o utrzymanie klubu. Bo w Lechii to była walka - podkreślał.
W Stoczniowcu pracował aż do śmierci. Zmarł 7 listopada po ciężkiej chorobie nowotworowej.
W naszym klubie odpowiadał za wszystkie sprawy organizacyjne związane z hokejowymi zespołami, był również inspiratorem wielu sportowych inicjatyw i turniejów hokejowych z udziałem biało-niebieskich. Od kilku sezonów "oczkiem w głowie" Marka Bąka był zespół seniorek GKS Stoczniowca, który w trakcie czterech ostatnich lat sięgnął po trzy srebrne i jeden złoty medal Mistrzostw Polski w hokeju na lodzie - napisał w pożegnaniu Stoczniowiec.
"Klub pragnie złożyć rodzinie oraz najbliższym wyrazy głębokiego współczucia oraz najszczersze kondolencje. Na zawsze pozostanie w naszych sercach. Cześć jego pamięci!" - to z kolei pożegnanie Lechii.
W ostatnią drogę Marek Bąk wyruszy w sobotę, 10 listopada o godzinie 13. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się na cmentarzu przy ul. Opackiej 8. Pół godziny wcześniej urna zostanie wystawiona w tamtejszej kaplicy cmentarnej.
Miejsca
Kluby sportowe
Opinie (42) ponad 10 zablokowanych
-
2018-11-08 16:36
Rip
- 14 1
-
2018-11-08 17:22
Kondolencje
Wyrazy współczucia
- 11 1
-
2018-11-08 18:14
Żal i Smutek
Ta hala już nigdy nie będzie taka sama
- 18 0
-
2018-11-08 19:18
Żegnaj Bączek ,spoczywaj w spokoju.
- 13 0
-
2018-11-08 19:40
Jak ojciec i kolega
Zawsze będę o nim pamiętał. Spoczywają w pokoju
- 11 0
-
2018-11-08 19:53
ByJAles wspanialym czlowiekiem,niezawodnym kumplem.Zegnaj baczku.wyrazy wspolczucia Rodzinie Jacek K. Oliwiak
- 14 0
-
2018-11-08 20:44
Dziękuję Marku
Miałem ten zaszczyt pracować z Markiem, to On przekazał mi swoją wiedzę odnośnie pracy z drużyną jako kierownik. Zawsze mogłem liczyć na pomoc z Jego strony. Marek wokół siebie stwarzał pozory twardego faceta, ale kto go poznał bliżej mógł stwierdzić, że jest to gość o gołębim sercu.
Naszą IV tercję rozegramy później
Janusz Bukowski- 29 0
-
2018-11-08 21:45
A ja cały okres mojego liceum
spędziłem w klubie bilardowym w hali Olivia.
- 9 0
-
2018-11-08 22:19
No to nie zdążył się zestarzeć.
Może to nie tak źle?
W tym samym wieku zmarła moja mama, też na nowotwór. Aktywna była do końca, jeździła na rowerze... Ale nowotwór był zaciekły. Pokonany w jednym miejscu, zabił od innej strony.- 6 0
-
2018-11-08 22:41
Wesoły,pogodny, bardzo sympatyczny dla wszystkich, miał dużo do powiedzenia na wiele tematów ...
Ponad wszystko kochał Swoje wnuki Ale i Kajetana dla których był takim dziadkiem o którym każdy marzy!!!!- 12 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.