Wyborem nowych władz Głównej Komisji Sportu Żużlowego zakończyło się spotkanie działaczy żużlowych w Warszawie. Nowym prezesem GKSŻ został Marek Karwan z Torunia. W skład zarządu wszedł Marek Formela, prezes Wybrzeża.
Czekający na nowy regulamin muszą się uzbroić w cierpliwość. Przedstawiciele klubów nie podjęli decyzji w sprawie zmian. Na razie wybrali nowe władze polskiego żużla. Prezesem został Marek Karwan, prezes Apatora. Torunianin był jedynym kandydatem. Uzyskał 21 głosów (4 przeciw). W zarządzie GKSŻ będziemy mieli swojego przedstawiciela. Z czwartym wynikiem wybrany został
Marek Formela.
- Na zmiany w regulaminie będziemy musieli jeszcze trochę poczekać - przyznał prezes Wybrzeża.
- Prezydium GKSŻ ma się ukonstytuować w ciągu dwóch tygodni. Do końca miesiąca będziemy czekali na zgłoszenia zespołów do rozgrywek i dyskutowali nad proponowanymi zmianami. Są dwa projekty. Wariant prezesa Maślanki - to bogate kluby bogatych zawodników. Przewiduje on możliwość kontraktowania trzech zawodników zagranicznych. Drugi projekt autorstwa prezesów Sokołowskiego i Karwana, zakłada uszczelnienie obiegu pieniądza. Obowiązywałaby stawkę za punkt. Dodatkowe środki zawodnicy mogliby pozyskać z umów ze sponsorami. Ważne, że rozmowy nad reformą się rozpoczęły. Większość prezesów ma świadomość w jak trudnej sytuacji znajduje się polski żużel. Zdają sobie sprawę, że w znacznej mierze sami do tego doprowadzili. Teraz przyszło otrzeźwienie. Są różne zdania na temat tego, ilu obcokrajowców i młodzieżowców ma jeździć w meczu. Opowiadamy się za jednym zawodnikiem zagranicznym i jednym juniorem. Najlepsi i tak się przebiją. Mamy jednego juniora, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Szkoda, że nie powiodło się drugiemu. Uda się wiosną. W przyszłym roku chcemy mieć trzech-czterech nowych zawodników. Trwa również dyskusja, kto jest tańszy: Polacy czy obcokrajowcy. Patrząc na nasze podwórko, mogę powiedzieć, że Tomek Chrzanowski jest tańszy od Laukkanena, a na pewno jest od niego lepszy - dodał prezes Formela.
Wyjaśniło się, w jakim składzie gdańszczanie będą rywalizowali, w barażach. Wbrew nadziejom niektórych kibiców, przeciwko Unii Tarnów nie pojadą
Tomek i
Marek Cieślewiczowie. Starszy z braci został zawieszony przez kierownictwo klubu na sześć miesięcy. Jak powód podano niesportowe zachowanie podczas meczu w Pile, a także niewywiązywanie się z umowy podpisanej z klubem, zlekceważenie kibiców i klubu przed bardzo ważnym meczem z Polonią Piła. W tym sezonie Tomek zarobił ponad 130 tysięcy złotych.
Działacze dawali jeszcze szanse Markowi. Warunkiem podjęcia rozmów z żużlowcem było jego przybycie na dzisiejszy trening. Niestety, Marek nie zdecydował się skorzystać z tej propozycji.
- Nie będę niczego komentował - usłyszeliśmy od gdańskiego junora.
- Idę do lekarza. Jeśli takie są warunki działaczy, to żegnam się z drużyną. Nie mam zamiaru przyjeżdżać do Gdańska - dodał.
Tomasz Łunkiewicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
