Tomasz Jabłoński będzie jednym z zaledwie dwóch polskich bokserów na turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro. Reprezentant Sako Gdańsk wystąpi w wadze średniej do 75 kg. Ostatni szlif formy przechodzi właśnie na zgrupowaniu w Zakopanem. - W Brazylii będą sami mocni rywale. Do każdej walki trzeba iść jak na wojnę. Jadę po złoty medal - mówi 28-latek urodzony w Gdyni, który trenuje pod okiem Zbigniewa Raubo i Marka Chrobaka.
Jacek Główczyński: Przyznaje się do pana i Gdańsk i Gdynia. Któremu miastu pan przypisuje swoją nominację olimpijską?Tomasz Jabłoński: Mieszkam w Gdyni, ale tam zbytnio się nie udzielam. Trenuję i walczę dla Gdańska. Tutaj jest mój klub i tutaj czuję się dużo lepiej. Tak naprawdę tylko mieszkania brakuje mi w Gdańsku.
GDAŃSK POŻEGNAŁ OLIMPIJCZYKÓW. MIASTO LICZY NA DZIEWIĘĆ NOMINACJIJednak chyba w roku olimpijskim zbyt dużo w domu pan nie pomieszkał?Dokładnie. Przez ostatnie parę miesięcy rzadko bywam w Trójmieście. Na ogół jest tak jak w poprzednim tygodniu. Jednego dnia wróciłem z Kazachstanu, następnego przyszedłem na pożegnanie gdańskich olimpijczyków, a kolejnego już jechałem na zgrupowanie do Zakopanego. Można powiedzieć, że cały czas jestem na torbach.
Nad jakimi elementami treningu koncentruje się pan w Zakopanem?To już ostatni szlif formy, gdyż potem przeniesiemy się już tylko do Warszawy na ślubowanie i lecimy do Rio. Przez ostatnie miesiące organizm był przyzwyczajony do mocnej pracy i intensywnego wysiłku. Teraz będzie też trochę odpoczynku, by złapać świeżość, a także nieco wyleczyć te wszystkie obicia z ostatnich startów i przygotowań. Nie martwię się o "robienie wagi". Nie będzie z tym problemu, gdyż w ostatnim tygodniu walczyłem jeszcze w Kazachstanie i tam musiałem też być we właściwym limicie.
TOMASZ JABŁOŃSKI ZOSTAŁ WICEMISTRZEM EUROPYNa przełomie roku miał pan problemy ze zdrowiem. Jak jest w tej chwili?Na kontrolnych badaniach okazało się, że mam lekko osłabioną siatkówkę w oku. Trzeba ją było wzmocnić, aby się nie odkleiła. Jednak tak naprawdę był to tylko zabieg kosmetyczny. Po nim przez 2 tygodnie nie mogłem podejmować zbyt dużego wysiłku. Wykluczone było nawet dźwiganie cięższych rzeczy. Ale nie martwiłem się. Wierzyłem, że wszystko będzie dobrze, gdyż już wcześniej miałem robiony już podobny zabieg.
Potem liczył pan ile rund przeboksował pan w turniejach i sparingach?Nie, ale było tego naprawdę bardzo dużo. Na pewno więcej niż w poprzednich latach. Ostatnie miesiące było przenoszenie się z miejsca na miejsce. Walczyłem ostatnio w Kazachstanie, a wcześniej na Kubie, w Niemczech byłem na mocnych sparingach. Wszystko odbywało się z dużą intensywnością. Mam nadzieje, że organizm jest przygotowany, aby przeżyć turniej olimpijski. Chodziło bowiem głównie o to, aby przyzwyczaić się do tego, by boksować codziennie, gdyż w Rio walki mogą być dzień po dniu.
Ile walk dzieli pana od medalu na igrzyskach?Pięć do złota, a do medalu może wystarczyć trzy, jeśli w pierwszej rundzie otrzyma się wolny los, gdyż w mojej wadze będzie 28 zawodników.
Liczy pan na uśmiech szczęścia w losowaniu, czy może będzie pan rozstawiony?Chyba o tym wszystkim dowiem się dopiero 6 sierpnia, gdy odbędzie się losowanie. Nie wiem, kto będzie rozstawiony, ale ja na to nie liczę. Nie mam też ulubionych przeciwników i tych, z którymi nie chcę walczyć. W Brazylii będą sami mocni rywale. Do każdej walki trzeba iść jak na wojnę.
GDAŃSK NIE MIAŁ BOKSERA NA PODIUM MISTRZOSTW EUROPY OD 1967 ROKU. TUTAJ WSZYSTKIE MIEJSKIE MEDALE W HISTORII TEJ IMPREZYJaki stawia sobie pan cel na igrzyska?Jadę po złoty medal. Tyle trenowałem, tyle o to walczyłem, więc teraz nie mogę odpuścić i inne cele mnie nie interesują.
Myśli pan też o igrzyskach jako o oknie wystawowym do zawodowego boksu?Nie zastanawiam się nad tym co będzie po igrzyskach. Głównym celem jest Rio i na razie na tym się wyłącznie koncentruję.
Jako mistrz olimpijski z pewnością mógłby pan w ofertach wybierać i przebierać?Na pewno po igrzyskach trzeba będzie pomyśleć o zarabianiu pieniędzy. Zobaczymy co będzie w boksie amatorskim. Teraz walczyłem w lidze WSB, która jest taką namiastką profesjonalnego boksu. Można tam coś zarobić, ale nie jest to stały dochód. Kadra też mi takich środków nie zapewnia.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
