Liczymy na cztery punkty pomorskich piłkarzy ręcznych.
AZS AWFiS Gdańsk zagra z outsiderem tabeli w Zabrzu. MMTS Kwidzyn jedzie do Piekar Śląskich, by po raz pierwszy w ekstraklasie w tamtej hali pogrążyć Olimpię. Szkoda, że bez Sebastiana Suchowicza, który zaraz po tym, jak przebił się do podstawowego składu, doznał kontuzji.
- W Piekarach nie wygraliśmy od pięciu lat. Czas najwyższy zerwać z tym. Marzą o tym zawodnicy, marzy trener - zapewnia
Robert Majdziński, menedżer MMTS. Szkopuł w tym, że Olimpia na wyjeździe pechowa jest nie tylko dla kwidzynian, ale najwyraźniej dla całego Pomorza. Przed dwoma laty, gdy
Daniel Waszkiewicz z Wybrzeżem szturmował finałową "6", w Piekarach przegrał mecz ostatniej szansy. Tamto niepowodzenie gdańszczan do gry w elicie wypromowało... kwidzynian.
Ale zapewne to nie upiory przeszłości rozgrywać będą główną partię w najbliższą sobotę. Olimpia pod względem składu wiele się nie zmieniła w porównaniu z poprzednim sezonem, który skończyła pozycję za MMTS. Jednak o aktualnej dyspozycji tej drużyny trudno coś powiedzieć. Na inaugurację u siebie zgodnie z planem ograła skazywanych na degradację stołecznych akademików, a przed tygodniem, jak oczekiwano, nie zaskoczyła w Płocku mistrzów Polski. Z pewnością jednak w meczu z Olimpią przyda się solidna bramka. Tym wieksza szkoda, że nie stanie w niej Suchowicz, który zagrał bardzo dobrą partię przeciwko MOSiR Zabrze.
- Na razie mam przerwę w treningach do poniedziałku. Naderwałem mięsień dwugłowy i to już na rozgrzewce meczu z zabrzanami. Wiedziałem, że coś mnie ciągnie, ale rozgrzany emocjami nie czułem bólu. Z jak najlepszej strony chciałem pokazać się w debiucie w MMTS - przyznaje kwidzyński golkiper.
MOSiR przegrał w Kwidzynie różnicą 10 bramek. Z takim samym bagażem wracał również po inauguracji z Legnicy.
- Te wyniki pokazują, że rywal jest do ogrania. Z drugiej strony, nie możemy wykluczyć, iż na nas wyjdzie wyjątkowo zmobilizowany. To będzie pierwszy mecz zabrzan w tym sezonie we własnej hali - zauważa
Wojciech Nowiński, trener gdańskich akademików.
W drugiej kolejce z defensywą Chrobrego bez kłopotów radził sobie
Paweł Wita. Mamy prawo oczekiwać powtórki, bo MOSiR broni podobnie jak głogowianie.
- Rzeczywiście często stają płasko, 6-0. Wówczas trzeba rzucać z dystansu. W drugiej linii jest tym większe pole do popisu, że wciąż zdobywamy z niej za mało bramek. W poprzednim sezonie z Zabrza przywoziliśmy dobre wyniki. Wydawało się, że są to punkty na wagę utrzymania. Teraz poprzeczka idzie w górę. Chcemy wygrywać, by w pierwszej rundzie play off uniknąć gry z Płockiem i Kielcami. Trzeba zająć co namniej szóste miejsce - przypomina
Paweł Wita, kapitan AZS AWFiS.