• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Paszczyk odchodzi?..

Krystian Gojtowski
31 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Stanisław Stefan Paszczyk, szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego podjął decyzję, że rezygnuje z tej funkcji - poinformował prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Paszczyk jednak temu zaprzeczył! - Nie wiem z jakiego powodu miałbym rezygnować. Przecież zjazd PKOl. odbędzie się w marcu i wtedy podejmę decyzję o swojej przyszłości. Gdybym teraz złożył dymisję, byłoby to śmieszne - powiedział Paszczyk dla TVN 24.

Gra pozorów
Oznacza to mniej więcej to, że Paszczyk powinien się spodziewać swej dymisji. Dla zachowania pozoru dobrych chęci, zrozumienia sytuacji itp. powinien wykazać się refleksem i potwierdzić to, co wypłynęło z Pałacu Prezydenckiego. Paszczyk jednak postawił się okoniem i jest problem. - Rozmawiałem z Paszczykiem na lotnisku, tuż przed jego wylotem do Warszawy. Prezes zaprzeczył, jakoby miał się podać do dymisji - dodawał jeszcze Andrzej Person, rzecznik prasowy PKOl.

Głowy Paszczyka należało się spodziewać, skoro udział w ateńskich igrzyskach był najgorszym olimpijskim startem Polaków od 1952 roku, gdy z Helsinek 123-osobowa ekipa wróciła z czterema medalami. Mniej medali (dziewięć) Polacy wywalczyli także w Melbourne w 1956 roku, ale igrzyska w Australii były o połowę mniejsze od ateńskich.

Jakoś źle poszło
Według socjologów, Polacy są rozczarowani występem naszej reprezentacji w Atenach (sic!). Profesor Ireneusz Krzemiński powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że nasze oczekiwania były większe. - Były duże oczekiwania. To wszystko jakoś źle poszło - powiedział.

Radujmy się
Były jednak "konkurencje", w których zaliczaliśmy się do najlepszych. Mało kto potrafił cieszyć się ze zdobytego medalu, jak nasz rodak. Najbardziej spektakularnie swoją radość manifestowała tyczkarka Anna Rogowska, która zdobyła brązowy medal. Po każdej udanej próbie 23-letnia sopocianka machała rękami i uśmiechała się. Nie obyło się bez podskoków, biegania z polską flagą i uścisków z trenerem, a jednocześnie partnerem życiowym Jackiem Torlińskim. - Byliśmy wtedy najszczęśliwszą parą na świecie - powiedział Torliński. Na pustym Stadionie Olimpijskim (widzowie nie zostali wpuszczeni!) ostatnie metry chodu na 50 km Robert Korzeniowski pokonywał z flagą w zębach. Otylia Jędzrejczak, gdy sięgnęła po złoto omal się nie utopiła. Oczy były pełne łez. Robert Sycz i Tomasz Kucharski po obronie tytułu z Sydney na torze wioślarskim Schinias nie mieli sił się cieszyć. Byli wyczerpani. Żeglarz Mateusz Kusznierewicz po dopłynięciu na metę regat w klasie Finn skoczył do wody.

Olimpijska szpryca
Na igrzyskach najwięcej mówiło się o wygranych i dopingowiczach. Afery dopingowe w Atenach rozpoczęły się jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk. Już 9 sierpnia z reprezentacji Grecji w baseballu wykluczono dwóch zawodników. Dzień później pozbawiony prawa startu został kenijski bokser. Największa afera wybuchła w przeddzień uroczystości otwarcia. Jej bohaterami była grecka para Kostas Kenteris - Ekaterina Thanou. W sumie złapano ponad 20 dopingowiczów. To rekord wszech czasów, a pewnie na tym nie koniec. - Próbki moczu, pobrane od uczestników igrzysk, będą przechowywane przez osiem lat. Przez ten czas będą możliwe dyskwalifikacje zawodników, którzy stosowali doping - powiedział Jacques Rogge, szef MKOl.

Tylko koni żal
Jest jednak i pozytyw dopingowe wątku. Mądrzejsze od ludzi okazały się konie, u których nie wykryto żadnego takiego przypadku. Przebadano wszystkie startujące dwieście koni. W żadnym wypadku nie stwierdzono dopingu.

Gwiazdy? Świeciły, świeciły...
Wielu narzeka, że ateńskie igrzyska nie miały gwiazd. To nieprawda. Wystarczy pobieżna analiza olimpijskiej rywalizacji: amerykański pływak Michael Phelps, brytyjska lekkoatletka Kelly Holmes, rosyjska tyczkarka Jelena Isinbajewa - to tylko nieliczne gwiazdy, których nazwiska pozostaną w pamięci kibiców. Zapadły one w pamięć kibiców jednak równie mocno, jak nazwiska negatywnych bohaterów. Jak choćby wspomnianego Greka Kostasa Kenterisa czy Rosjanki Iriny Korżanienko.

Wielka drukarnia
Skandalem był nie tylko doping. Wiele kontrowersji wzbudziło sędziowanie w gimnastyce. Rosjanka Swietłana Chorkina mówiła wprost po zawodach wielobojowych: - Nie wygrałam, bo urodziłam się w Rosji, a nie w Ameryce - nawiązując do zwycięstwa Amerykanki Carly Patterson. Szef rosyjskiej federacji gimnastycznej, Leonid Arkajew mówił wręcz o sędziowskiej mafii. Podobnie było w judo, zapasach i boksie.

Fair play i drugi złoty
Skandal zdarzył się także w ostatnim dniu igrzysk, kiedy to prowadzący w biegu maratońskim Brazylijczyk Vanderlei de Lima został zaatakowany przez mężczyznę, jak się okazało Irlandczyka Corneliusa Horana, byłego księdza. De Lima zajął trzecie miejsce. Na otarcie łez ma otrzymać medal Pierre'a de Coubertina, przyznawany od 1964 roku za postawę fair play. Brazylijczycy złożyli protest. Komitet olimpijski z tego kraju zażądał nawet przyznania drugiego złotego medalu w maratonie.

I tak nas zapamiętają
Czy w tej wyliczance olimpijskich skandali i wpadek jest miejsce na polskie porażki? Z naszego punktu widzenia - na pewno, chociaż... Pastuszka lądująca w wodzie, koń stający pięcioboiście dęba, jeden trener chowający żeglarzom kapoki, a drugi odkręcający od kajaka śrubkę powodując, że jest on za lekka, bokser Rżany broniący w ostatniej rundzie ćwierćfinału... porażki, bo nikt go nie raczył poinformować, że przegrywa, zapaśnicy robiący za ręczniki do wycierania mat dla rywali - przecież to będą olimpijskie rarytasy na wiele lat. Polak potrafi.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane