Nie było porywającego hokeja w niedzielę w "Olivii", pojedynek zakończył się iście piłkarskim wynikiem, ale najważniejsze były trzy punkty dla gospodarzy, które przybliżają ich do gry w drugiej części sezonu w czołowej szóstce ligi. Energa
Stoczniowiec pokonała Naprzód Janów 2:0 (1:0, 1:0, 0:0). Goście przez blisko dwie ostatnie minuty grali bez bramkarza, ale gospodarze, choć trzykrotnie strzelali do pustej bramki, wyniku nie podwyższyli. W 57. minucie przyjezdni zdobyli gola, ale sędziowie - po analizie zapisu wideo - dopatrzyli się, że krążył przez
Marka Pohla został skierowany do siatki ręką.
Bramki: Wróbel-Skutchan-Hurtaj (17), Drzewiecki-Urbanowicz-Jankowski (30)
Stoczniowiec: Odrobny - Skrzypkowski, Rompkowski, Kostecki, Zachariasz, Jurasek - Wróbel, Leśniak, Skutchan, Hurtaj, Słodczyk - Benasiewicz, Smeja, Drzewiecki, Urbanowicz, Jankowski oraz Rzeszutko.
"Stocznia" powinna ten mecz rozstrzygnać na swoją korzyść już w inauguracyjnej tercji. Dwukrotnie
Roman Skutchan oraz
Artur Kostecki i
Wojciech Jankowski nie zdołali pokonać
Jacka Zająca w idealnych sytuacjach. Na raty był też zdobywany pierwszy gol. Bramkarz Naprzodu odbił bowiem strzał Skutchana i dopiero wobec dobitki
Bartłomieja Wróbla był bezradny.
Jak się później okazało, wynik końcowy został ustalony już w połowie meczu.
Maciej Urbanowicz zderzył się z obrońcą, obaj padli na lód, co wykorzystał
Filip Drzewiecki. Autor drugiego gola został później uznany najlepszym hokeistą meczu w miejscowych szeregach.
W trzeciej tercji niepotrzebnie było nerwowo. W 56. minucie tylko refleksowi i wygimnastykowaniu
Przemysława Odrobnego gospodarze zawdzięczają, że Pohl po objechaniu bramki nie wepchnął krążka do siatki. Gdański golkiper wyciagnął się jak długi i kijem zagrodził drogę "gumie" do celu. Kilkanaście sekund później zapaliło się jednak czerwone światło nad bramką "Stoczni". Sędziowie początkowo zaliczyli gola Pohlowi. Potem jednak przeanalizowali zapis wideo i uznali, że bramka strzelona została ręką. W koncówce Naprzód grał bez bramkarza. Trzykrotnie gdańszczanie strzelali na pustą bramkę. Precyzji zabrakło kolejno:
Zdenkowi Juraskowi,
Michałowi Smeji i Jankowskiemu.
-
Na treningu w takich sytuacjach strzeliliby 10 na 10. - zapewniał
Henryk Zabrocki. -
Wygraliśmy zaśłużenie, bo bilans strzałów jest dla nas korzystny 42:21. Jednak gdy rywal w ostatniej tercji przeszedł na grę dwoma piątkami, kotłowało się pod naszą bramką. Niepotrzebna była ta nonszalancja w naszych niektórych zachowaniach - dodał szkoleniowiec "Stoczni".
W poniedziałek rozstrzygnie się, jaką karę otrzyma pauzujący od trzech gier
Konstantin Riabienko. Jeśli arbiter meczu z Unią potrzyma zdanie, że został uderzony przez gdańskiego obrońcę, to dla tego ostatniego będzie to oznaczać koniec na polskich lodowiskach. -
Widziałem tę sytuację tysiąc razy na kasecie. Nie widzę w zachowaniu naszego zawodnika premedytacji. Wykonał ruch ręką, bo sędzia stanął na linii jego jazdy - usprawiedliwia podopiecznego Zabrocki.
Pozostałe wyniki 13. kolejki: Wojas Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 4:2 (2:2, 2:0, 0:0), TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń - KH Sanok 8:0 (4:0, 2:0, 2:0), Zagłębie Sosnowiec - KTH Krynica 6:1 (1:0, 3:0, 2:1), Unia Oświęcim - Cracovia Comarch Kraków 2:4 (0:3, 2:0, 0:1).
1. GKS Tychy 13 9 2 2 67-27 29
2. Zagłębie Sosnowiec 13 8 0 5 47-37 24
3. Stoczniowiec Energa 13 7 2 4 50-32 23
4. TKH Toruń 13 6 3 4 43-31 22
5. Cracovia Comarch 12 6 3 3 48-37 22
6. Wojas Podhale 12 6 2 4 47-33 20
7. KTH Krynica 13 5 2 6 28-44 17
8. Naprzód Janów 13 5 0 8 37-50 15
9. Unia Oświęcim 13 4 0 9 36-47 12
10. KH Sanok 13 1 0 12 22-87 3
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
