- 1 Lechia po awans, ale bez kibiców (62 opinie) LIVE!
- 2 Lechia w ekstraklasie już w sobotę? (118 opinii)
- 3 Arka odpowiada na kontuzje. "To nie kryzys" (63 opinie)
- 4 Czy Wybrzeże ma pieniądze na juniorów? (142 opinie) LIVE!
- 5 Dramatyczna sytuacja w juniorskiej piłce (25 opinii)
- 6 Jak bardzo Arka skomplikowała sobie życie? (109 opinii)
Po drugiej stronie barykady
5 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat)
Rozmowa z Adamem Bagińskiem, hokeistą GKS Tychy, byłym zawodnikiem Stoczniowca
- Ta rywalizacja ma dla ciebie szczególny smak...
- Jeszcze rok temu walczyłem o brąz w barwach Stoczniowca. Byłem po drugiej stronie barykady. Teraz gram w Tychach. Taka jest specyfika sportu.
- Jakie są nastroje w waszej drużynie?
- Na pewno nasze apetyty wzrosły po półfinale. Byliśmy bliscy gry o złoto. Została nam walka o brąz. Będziemy walczyć i zrobimy wszystko, żeby pokonać Stoczniowca.
- Graliście z Unią tak dobrze, czy to oświęcimianie byli w słanbszej formie?
- W pierwszym meczu zagraliśmy słabo. Przed drugim powiedzieliśmy sobie, że musimy coś z tym zrobić. I było lepiej. Trzeba przyznać, że mieliśmy pecha. Sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki. Sędzia bramkowy przyznał się po meczu do błędu. Ale co z tego, skoro przegraliśmy w karnych... W trzecim starciu, po dwóch tercjach było 2:0 dla Unii. Na ostatnią tercję gospodarze wyszli zbyt pewni siebie. Szybko strzeliliśmy dwie bramki, a potem trzecią. Czwarte spotkanie wygraliśmy pewnie. Na decydujący mecz pojechaliśmy zmobilizowani. Przypadkowo straciliśmy bramkę i pożegnaliśmy się z grą o złoto. Na pewno ta rywalziacja kosztowała nas dużo sił. Możemy jednak czuć satysfakcję i zadowolenie, że stawiliśmy Unii taki opór. Nie ma jednak co rozpamiętywać tego, co było. Trzeba się skupić na grze o brąz.
- W pierwszej rundzie play off wykazaliście lepszą skutecznością niż Stoczniowiec...
- To jest paradoks. Zdobyliśmy więcej bramek niż Unia, a przegraliśmy całą rywalizację. Połowę bramkę strzeliliśmy w czwartym meczu. W pozostałych bardzo dobrze spisywali się bramkarze.
- Przed walką o medale mieliście krótszą przerwę. Do gry przystąpicie niemal z marszu.
- To chyba lepiej dla nas. W tym sezonie, gdy mieliśmy dłuższe przerwy, to potem nasza gra nie układała się.
- Gdańszczanie przystępują do rywalizacji z wyższej pozycji i ewentualny piąty mecz byłby rozgrywany w Gdańsku. To może mieć jakieś znaczenie?
- Play off rządzi się swoimi prawami. W sezonie zasadniczym obie ekipy wygrały po jednym meczu u siebie i na wyjeździe. Trzeba być skoncentrowanym w każdym spotkaniu.
- Jak ci się grało przeciwko Stoczniowcowi?
- Mogę powiedzieć, że gra przeciwko gdańszczanom mi leży. Strzeliłem im trzy bramki i mam nadzieję, że jeszcze ten dorobek poprawię.
- Dziękuję za rozmowę.
- Ta rywalizacja ma dla ciebie szczególny smak...
- Jeszcze rok temu walczyłem o brąz w barwach Stoczniowca. Byłem po drugiej stronie barykady. Teraz gram w Tychach. Taka jest specyfika sportu.
- Jakie są nastroje w waszej drużynie?
- Na pewno nasze apetyty wzrosły po półfinale. Byliśmy bliscy gry o złoto. Została nam walka o brąz. Będziemy walczyć i zrobimy wszystko, żeby pokonać Stoczniowca.
- Graliście z Unią tak dobrze, czy to oświęcimianie byli w słanbszej formie?
- W pierwszym meczu zagraliśmy słabo. Przed drugim powiedzieliśmy sobie, że musimy coś z tym zrobić. I było lepiej. Trzeba przyznać, że mieliśmy pecha. Sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki. Sędzia bramkowy przyznał się po meczu do błędu. Ale co z tego, skoro przegraliśmy w karnych... W trzecim starciu, po dwóch tercjach było 2:0 dla Unii. Na ostatnią tercję gospodarze wyszli zbyt pewni siebie. Szybko strzeliliśmy dwie bramki, a potem trzecią. Czwarte spotkanie wygraliśmy pewnie. Na decydujący mecz pojechaliśmy zmobilizowani. Przypadkowo straciliśmy bramkę i pożegnaliśmy się z grą o złoto. Na pewno ta rywalziacja kosztowała nas dużo sił. Możemy jednak czuć satysfakcję i zadowolenie, że stawiliśmy Unii taki opór. Nie ma jednak co rozpamiętywać tego, co było. Trzeba się skupić na grze o brąz.
- W pierwszej rundzie play off wykazaliście lepszą skutecznością niż Stoczniowiec...
- To jest paradoks. Zdobyliśmy więcej bramek niż Unia, a przegraliśmy całą rywalizację. Połowę bramkę strzeliliśmy w czwartym meczu. W pozostałych bardzo dobrze spisywali się bramkarze.
- Przed walką o medale mieliście krótszą przerwę. Do gry przystąpicie niemal z marszu.
- To chyba lepiej dla nas. W tym sezonie, gdy mieliśmy dłuższe przerwy, to potem nasza gra nie układała się.
- Gdańszczanie przystępują do rywalizacji z wyższej pozycji i ewentualny piąty mecz byłby rozgrywany w Gdańsku. To może mieć jakieś znaczenie?
- Play off rządzi się swoimi prawami. W sezonie zasadniczym obie ekipy wygrały po jednym meczu u siebie i na wyjeździe. Trzeba być skoncentrowanym w każdym spotkaniu.
- Jak ci się grało przeciwko Stoczniowcowi?
- Mogę powiedzieć, że gra przeciwko gdańszczanom mi leży. Strzeliłem im trzy bramki i mam nadzieję, że jeszcze ten dorobek poprawię.
- Dziękuję za rozmowę.
Wywiady
Kluby sportowe
Opinie (4)
-
2004-03-05 12:47
GKS Tychy
Bagis czekamy na twoj pierwszy hattrick w barwach GKS-u:)Zalatw gdanskich:)
- 0 0
-
2004-03-05 16:21
bagi
zycze 3 bramek ale do bramki tych
- 0 0
-
2004-03-07 14:16
Baginiak strzeli dzisiaj samobuja to jest pewne:)))))
- 0 0
-
2004-04-13 22:21
baginski
Baginski to jest ciota gralem razem z nim w stoczniowcu jeszcze 3 lata temu typ gwiazdy tylko on sie liczy na lodzie i tylko on strzela bramki mam nadzieje ze dlugo niepostrzela
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.