Tylko w jednym secie siatkarki Gedanii próbowały zagrozić w Pile mistrzyniom Polski. Ostatecznie skończyło się tak jak w dwóch poprzednich wyjazdach w tegorocznych rozgrywkach serii A I ligi. Zespół Witolda Jagły przegrał z Naftą Gaz 0:3 (13:25, 21:25, 14:25).
GEDANIA: Bełcik, Szajek, Reimus, Kruk, Drzewiczuk, Kuczyńska oraz Siwka (libero), Sołodkowicz, Ordak, Wiśniewska.
Dla
Emilii Reimus był to powrót do Piły, w której nie otrzymała szansy na rozwinięcie talentu. Z kolei
Milena Rosner po raz pierwszy zagrała przeciwko Gedanii, którą opuściła podczas wakacji.
- Chęć udowodnienia swojej wartości względem poprzedniego klubu była obca Emilii. Nie widziałem, aby się jakoś specjalnie starała. Grała na swoim normalnym poziomie. Natomiast Milena była chyba najlepszą zawodniczką na parkiecie. Wykorzystała kontuzję Barbary Merty i zajęła jej miejsce na środku bloku. Co prawda, nie otrzymywała wielu piłek do ataku, ale bardzo dobrze przyjmowała i broniła w polu oraz podobała się w bloku - ocenia gdański szkoleniowiec.
W pierwszym i trzecim secie gedanistki nie potrafiły sobie poradzić z przyjęciem zagrywki rywalek. Niewielki usprawiedliwieniem może być fakt, że mecz odbywał się w nowej hali, w której Gedania jeszcze nie grała. Ponadto nasze zawodniczki narzekały na ostre, momentami oślepiające oświetlenie sali.
W inauguracyjnej partii Nafta odskoczyła na 5:1, a potem poprawiła na 8:2 i 16:9. Set trzeci rozpoczął się od wyniku 3:10.
- Na dobrym poziomie zagraliśmy tylko w drugiej części gry. Co prawda, zaczęło się od 0:2, ale później mieliśmy nawet trzy punkty przewagi. Prowadziliśmy jeszcze przy wyniku 20:19. Szansa na sukces jakby usztywniła moje zawodniczki, a pilanki spokojnie wygrały - przyznaje trener Jagła.
Pozostałe wyniki 6. kolejki:Bank Pocztowy GCB Gazeta Pomorska - BKS Stal Bielsko-Biała 1:3 (25:23, 23:25, 23:25, 22:25); Danter AZS AWF Poznan - Wisła Kraków 3:0 (25:20, 25:23, 25:23);
Skra Warszawa - Telenet Polska Autopart Mielec 3:2 (25:14, 22:25, 20:25, 25:19, 15:7);
Winiary Kalisz - ZEC ESV Gwardia Wrocław 3:0 (25:19, 25:19, 26:24).
