- 1 Kto i jak przyjedzie na derby z Arką? (59 opinii)
- 2 Najważniejsze zawody karate w Trójmieście (11 opinii)
- 3 Wszyscy siatkarze pożegnani. Został trener (9 opinii)
- 4 Gdański hokeista "rozbił" gwiazdy NHL (17 opinii)
- 5 Lechia: gratulacje, derby, transfery (132 opinie)
- 6 Kiedy awans Arki? Dobrotka na dłużej (133 opinie)
Gościnne korty Arki Gdynia po raz kolejny będą areną zmagań w ramach Pucharu Davisa. Tym razem Polska i Estonia walczyć będą o uniknięcie degradacji z grupy drugiej strefy euroafrykańskiej. Od piątku do niedzieli przy ul. Ejsmonda odbędą się cztry gry singlowe oraz debel. Wygra ta drużyna, która trzy z nich rozstrzygnie na swoją korzyść.
Przed rokiem w wyjazdowym pojedynku ze znacznie wyżej notowanymi Włochami Mariusz Fyrstenberg miał dwie piłki meczowe. Nie wykorzystał żadnej. Tym samym biało-czerwonym koło nosa przeszedł awans do wyżej grupy. W tym sezonie z tymi aspiracjami pożegnaliśmy się już marcu. Wyjazdowa przegrana z Algierią 2:3 sprawiła, że musimy się bronić przed spadkiem. Co więcej zgodnie z regulaminem ten pojedynek miałby odbyć się w Estonii.
- Nie było nas na to stać - bez ogródek przyznaje Harri Neppi, kapitan Estończyków. Polski związek skwapliwie skorzystał z okazji, choć bez partypacji finansowej w to przedsięwzięcie Arki, a przede wszystkim Prokom Software SA organizacja pojedynku byłaby bardzo trudna.
Nikt w polskiej ekipie nie wyobraża sobie innego wyniku niż tylko zwycięstwo. Co więcej Paweł Geldner, kapitan biało-czerwonych zamierza do sukcesu podążyć grami singlowymi. Dlatego m.in. w składzie nie ma Marcina Matkowskiego, który w ostatnich sezonach tworzył nasz eksportowy debel z Fyrstenbergiem.
- Z grupy dobrych zawodników musiałem wybrać tylko czterech. Postawiłem na tych, na których i w przyszłości można liczyć. Odkąd ponad dwa lata temu przyszedłem do tej drużyny, staram się stworzyć w niej rodzinną atmosferę. Ale oczywiście nie tylko dlatego zawodnicy na kadrę przyjeżdżają. Poprawiła się organizacja, czujemy przychylnośc związku, a przede wszystkim sponsora, firmy Prokom - podkreśla Geldner.
Po obu stronach siatki zobaczymy młodzież. W naszej ekipie w singlach zagrają: 23-letni Łukasz Kubot i o trzy lata młodszy Adam Chadaj. Dla tego ostatniego będzie to debiut w Pucharze Davisa. Do debla przewidywany jest 25-letni Fyrstenberg, a w rezerwie pozostanie 21-letni Michał Przysiężny. Rywale awizują grę: 23-letniego Maita Kunnapa, 20-letniego Mihkela Koppela, 18-letniego Mikki Irdoja oraz 17-letniego Jaaka Poldmy. Właśnie ten ostatni stanie naprzeciw Kubota w pierwszym pojedynku meczu.
- Nic nie wiem o tym rywalu, ani żadnym tenisiście z Estonii. Ale na pewno nikogo nie można lekceważyć. Trzeba wyjść na kort z szacunkiem dla każdego przeciwnika. Przede wszystkim muszę się należycie skoncetrować - mówi Kubot, który w Pucharze Davisa z 17 pojedynków wygrał aż 13. M.in. przez trzema laty, także w Gdyni zwyciężył Ivara Troosta z Estonii 6:3, 6:2. Wówczas obie drużyny grały w grupie trzeciej i grano jedynie trzy gry w meczu. Polska wygrała 3:0. W 2000 roku w grupie drugiej, w Bytomiu wygraliśmy z tym rywalem 4:1. Natomiast pierwszy pojedynek, jeszcze przed wojną (1935, Warszawa) przyniósł nam sukces 5:0.
- Czasami w sporcie, a w tenisie w szczególności zdarzają się różne dziwne rzeczy. Dlatego i my mamy prawo myśleć o wygranej. Jednak będzie to bardzo ciężkie zadanie - przyznaje Neppi.
W piątek pierwsza gra zaplanowana jest na godzinę 11.00. Mecz rozpoczną Kubot i Poldma. Dwadzieścia minut po zakończeniu ich pojedynku na kort wyjdą Chadaj i Kunnap.
Przed rokiem w wyjazdowym pojedynku ze znacznie wyżej notowanymi Włochami Mariusz Fyrstenberg miał dwie piłki meczowe. Nie wykorzystał żadnej. Tym samym biało-czerwonym koło nosa przeszedł awans do wyżej grupy. W tym sezonie z tymi aspiracjami pożegnaliśmy się już marcu. Wyjazdowa przegrana z Algierią 2:3 sprawiła, że musimy się bronić przed spadkiem. Co więcej zgodnie z regulaminem ten pojedynek miałby odbyć się w Estonii.
- Nie było nas na to stać - bez ogródek przyznaje Harri Neppi, kapitan Estończyków. Polski związek skwapliwie skorzystał z okazji, choć bez partypacji finansowej w to przedsięwzięcie Arki, a przede wszystkim Prokom Software SA organizacja pojedynku byłaby bardzo trudna.
Nikt w polskiej ekipie nie wyobraża sobie innego wyniku niż tylko zwycięstwo. Co więcej Paweł Geldner, kapitan biało-czerwonych zamierza do sukcesu podążyć grami singlowymi. Dlatego m.in. w składzie nie ma Marcina Matkowskiego, który w ostatnich sezonach tworzył nasz eksportowy debel z Fyrstenbergiem.
- Z grupy dobrych zawodników musiałem wybrać tylko czterech. Postawiłem na tych, na których i w przyszłości można liczyć. Odkąd ponad dwa lata temu przyszedłem do tej drużyny, staram się stworzyć w niej rodzinną atmosferę. Ale oczywiście nie tylko dlatego zawodnicy na kadrę przyjeżdżają. Poprawiła się organizacja, czujemy przychylnośc związku, a przede wszystkim sponsora, firmy Prokom - podkreśla Geldner.
Po obu stronach siatki zobaczymy młodzież. W naszej ekipie w singlach zagrają: 23-letni Łukasz Kubot i o trzy lata młodszy Adam Chadaj. Dla tego ostatniego będzie to debiut w Pucharze Davisa. Do debla przewidywany jest 25-letni Fyrstenberg, a w rezerwie pozostanie 21-letni Michał Przysiężny. Rywale awizują grę: 23-letniego Maita Kunnapa, 20-letniego Mihkela Koppela, 18-letniego Mikki Irdoja oraz 17-letniego Jaaka Poldmy. Właśnie ten ostatni stanie naprzeciw Kubota w pierwszym pojedynku meczu.
- Nic nie wiem o tym rywalu, ani żadnym tenisiście z Estonii. Ale na pewno nikogo nie można lekceważyć. Trzeba wyjść na kort z szacunkiem dla każdego przeciwnika. Przede wszystkim muszę się należycie skoncetrować - mówi Kubot, który w Pucharze Davisa z 17 pojedynków wygrał aż 13. M.in. przez trzema laty, także w Gdyni zwyciężył Ivara Troosta z Estonii 6:3, 6:2. Wówczas obie drużyny grały w grupie trzeciej i grano jedynie trzy gry w meczu. Polska wygrała 3:0. W 2000 roku w grupie drugiej, w Bytomiu wygraliśmy z tym rywalem 4:1. Natomiast pierwszy pojedynek, jeszcze przed wojną (1935, Warszawa) przyniósł nam sukces 5:0.
- Czasami w sporcie, a w tenisie w szczególności zdarzają się różne dziwne rzeczy. Dlatego i my mamy prawo myśleć o wygranej. Jednak będzie to bardzo ciężkie zadanie - przyznaje Neppi.
W piątek pierwsza gra zaplanowana jest na godzinę 11.00. Mecz rozpoczną Kubot i Poldma. Dwadzieścia minut po zakończeniu ich pojedynku na kort wyjdą Chadaj i Kunnap.
Opinie (3)
-
2005-07-15 09:05
polski tenis jak polski hokej, dno dno dno ....
- 0 0
-
2005-07-15 09:48
...
lol heh jakie podumowanie =p
- 0 0
-
2005-07-15 12:15
nie cierpie pucharu davisa...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.