• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Puchar Polski Sietom Tour

jag.
19 stycznia 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Nad Gdańskiem sypał śnieg, a w hali AWFiS sypało niespodziankami. Niestety, dla miejscowych było to równoznaczne z rozczarowaniami. W drugiej eliminacji Pucharu Polski Sietom Tour żadnemu z florecistów gospodarzy nie udało się przebić do czołowej ósemki. Jak doszukał się w archiwalnych zapiskach Ryszard Sobczak, po raz ostatni zdarzyło się to w Pucharze Barbórki w... 1988 roku.

O buzdygan, czyli dawną broń obuchową pochodzenia wschodniego, późniejszą oznakę godności dowódców, atrybut m.in. pułkowników i rotmistrzów, którą rektor AWFiS przekazał florecistom po raz dziesiąty, walczyło 63 zawodników. W eliminacjach doskonale spisywał się Radosław Glonek. Zawodnik Sietom AZS AWFiS, pozyskany z Torunia, uzyskał pierwszy numer rozstawienia. Niestety, jego pech polegał na tym, że do kwalifikacji niezbyt przyłożył się Sławomir Mocek. Leszczynianin był w nich dopiero 16, a zatem już w 1/8 finały wpadł na Glonka. Co gorsza dla gospodarzy, zawodnik Polonii potwierdził klasę, wygrywając 15:12.

Radka kompletował Wojciech Szuchnicki, który w miejscowych szeregach sprawił największy zawód.

- Glonek walczył wyśmienicie. Myślę, że gdyby nie trafił na Sławka, mógłby nawet wygrać te zawody. Szkoda, że pozostali nasi zawodnicy - także ja - przegrywali z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Nie mam dla siebie usprawiedliwienia. Przegrałem, bo w pewnym momencie pomyślałem, że nie czuję odległości i przestraszyłem się tej myśli. To, co działo się na planszy, było tego konsekwencją - wyjaśniał gdańszczanin po przegranej w 1/16 finału z Łukaszem Witkowskim 13:15.

Młodszy i starszy brat tego drugiego skrzyżowali klingi w ćwierćfinale. Wygrał 24-letni Andrzej 15:9. Zresztą nie mogło być inaczej. Poznanianin w Gdańsku zawsze walczył bardzo dobrze. W 1997 roku wygrał tutaj tytuł mistrza Europy juniorów.

- Łukasz jest dwa, a Mateusz - pięć lat młodszy. Jako najstarszemu nie wypada mi przegrywać. Ale było ciężko. Remisowałem jeszcze 6:6. Później myślałem o zwycięstwie, ale trzecie miejsce też jest dobre - ocenił Andrzej Witkowski.

Sporo aluzji wywołało zwycięstwo Przemysława Fogta. Zawodnik Polonii Leszno w poprzednim sezonie wraz z gdańszczaninem Krzysztofem Walką został skreślony z reprezentacji Polski.

- Z tego powodu straciłem sporo wiary w siebie, mniej trenowałem. To zwycięstwo przekonuje mnie, że jeszcze warto podjąć rękawice. Po cichu znów mogę myśleć o igrzyskach olimpijskich - przyznał Fogt, który na wygraną w Pucharze Polski czekał od 2001 roku.

Ćwierćfinały:
Przemysław Fogt (Polonia Leszno) - Leszek Rajski (Wrocławianie) 15:8, Tomasz Ciepły (Warta Poznań) - Mocek 15:14, A. Witkowski - M. Witkowski 15:9, Jakub Jędrkowiak (Polonia) - Jacek Słupski (AZS AWF Warszawa) 15:10. Półfinały: Fogt- Jędrkowiak 15:11, Ciepły - A. Witkowski 15:8.
Finał:
Fogt - Ciepły 15:14.

Kolejność:
1. Fogt,
2. Ciepły,
3. A. Witkowski i Jędrkowiak,
5. M. Witkowski,
6. Rajski,
7. Mocek,
8. Słupski.

Klasyfikacja Pucharu Polski Sietom Tour:
1. Mocek 103 punkty,
2. Ciepły 98,
3. M. Witkowski 98,
4. A. Witkowski 96,
5. Fogt 90,
6. Radosław Glonek (Sietom) 78,
7. Słupski 73,
8. Łukasz Mandes (AZS AWF Warszawa) 70.


Powiedzieli
Stanisław Szymański (trener reprezentacji Polski i Sietom AZS AWFiS): - Rozliczani jesteśmy z wyników w mistrzowskich turniejach. Co z tego, że Fogtowi zdarza się błyszczyć w kraju, skoro za granicą traci 50 procent wartości. Jeśli chce wrócić do reprezentacji, musi wykazać się w zawodach Pucharu Świata, oczywiście, jeśli starty sfinansuje mu klub. Związek płaci tylko za kadrowiczów. Na ten sezon są to: Ciepły, A. Witkowski, Szuchnicki, Mocek, Kawieckiego, Słupski i Pietrusiak. W Gdańsku mieli prawo być zmęczeni. Na ostatnim zgrupowaniu ćwiczyli z bardzo dużym zaangażowaniem.

Ryszard Sobczak (dyrektor Sietom Tour i prezes Sietom AZS AWFiS Gdańsk): - Nikt nie mógł sobie przypomnieć, kiedy nie było żadnego gdańszczanina w "8". Zgadzaliśmy się, że na pewno w ostatnich latach. Nie dawało mi to spokoju, chociaż nie był to fakt godny pokreślenia. Przeszukałem domowe archiwa. Wynika z nich, że po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w 1988 roku w Pucharze Barbórki. Teraz jest nam tym bardziej przykro, że miało to miejsce w Gdańsku.
Głos Wybrzeżajag.

Zobacz także

Opinie (2)

  • pierwszy he he he

    pierwwszy hehehehehehehe

    • 0 0

  • Gdańska szkoła floretu

    już mi się zajady porobiły ze śmiechu

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane