Zapewne rugbiści Folca Warszawa nie zmarnują wielkiej szansy na tytuł mistrza jesieni. Jednak i mecze, które odbęda się w ramach ostatniej tegorocznej kolejki I ligo w Trójmieście mają duże znaczenie dla ukształtowania górnych rejonów tabeli. W sobote w Gdyni o godzinie 14.00 Arka Gdynia zmierzy się z Budowlanymi Łódź. Dzień później o 13.00 dojdzie do derbowego klasyka
Ogniwo - Lechia Gdańsk.
Wszystko wskazuje na to, że mistrz jesieni będzie miał 25 punktów. Te barierę osiągnie Folc, jeśli wygra u siebie z Orkanem Sochaczew. Tyle samo może miec również jedna z drużyn, któar zagra w Gdyni. Jednak zarówno Arka, jak i Budowlani przegrali bezpośrednie mecze ze stołeczną pietnastką, a ten parametr decyduje przy punktowej równowadze w końcowej tabeli.
Gdynianie, jak się wydaje zamierzają połknąc łodzian w drodze na... Chorwację. To głównie z myślą o starcie w finale Pucharu Europy szeregi "Buldogów" ponownie zasilił
Stanisław Krieczun. Nie ma przeszkód, aby rosyjski łącznik ataku zagrał również w sobotę w lidze.
-
Stana do rozgrywek zgłosiliśmy jeszcze latem. Na sobotni mecz mobilizujemy najmocniejszy skład. Będzie nie tylko Krieczun, ale również Waldek Szwichtenberg, który ostatnio leczył kontuzję - zapewnia
Adam Gaszkowski, dyrektor gdyńskiego klubu.
Przed tygodniem gdynianie i łodzianie wspólnie pracowali na sukces reprezentacji Polski nad Andorą. Wówczas wszystkim zawodnikom w biało-czerwonych trykotach przewodził
Dariusz Komisarczuk. Grający trener Arki po raz pierwszy dostąpił zaszczytu bycia kapitanem drużyny narodowej.
-
Przezycie było wielkie. Podczas zgrupowania oczywiście rozmawialiśmy o lidze, ale koncetrowaliśmy się na kadrze. Teraz wrócilismy do klubów i zagramy przeciwko sobie. Nie zmienia to nic z tego, że nadal się szanujemy i poza boiskiem jesteśmy kolegami - zapewnia Komisarczuk.
Gdyby powtórzyło się rozstrzygnięcie z dóch gdyńskich finałów ligi, w którym Arka ogrywała Budowlanych, to "Buldogi" jeszcze nie zrównają się punktami z Folcem. Do rozegrania pozostanie im bowiem zaległy mecz na własnym boisku z Budowlanymi Lublin.
-
Proponowaliśmy rywalom, aby przyjechali do nas w terminie, który był wolny na Puchar Polski, ale wytłumaczyli się, że nie mają składu. Wszystko wskazuje na to, że jesienią już nie zagramy. Ten pojedynek trzeba będzie przyłożyć na wiosnę - wyjaśnia dyrektor Gaszkowski.
W cieniu meczu w Gdyni odbęda się tym razem derby Ogniwo - Lechia.
-
Szybko się teraz robi ciemno i nie mozna było rozegrać dóch meczów w sobotę. Ktoś musiał ustąpic. Padło na nas - przyznaje
Grzegorz Kacała, trener sopocian.
Wydaje się, że gospodarze są już drużyną spełnioną tej jesieni. Niespodziewana wygrana w Sochaczewie pozwoliła im zająć bezpieczne miejsce w środku tabeli. Każdy korzystny wynik w derbach byłby dla tej ekipy olbrzymim sukcesem.
Co innego Lechia. Gdańszczanie wciąż walczą o jak najlepszą pozycję wyjciową przed runda rewanżową. Może to być dla nich także karta przetargowa w walce o klubowe stypendia i pozyskanie ewentualnych sponsorów.
-
Zrobimy wszystko, aby nasza strata do Folca na półmetku rozgrywek nie była większa niż dwa punkty - już wcześniej zapowiadał
Janusz Urbanowicz. Deklaracja kapitana Lechii tylko wówczas się sprawdzi, jeśli gdańszczanie wygrają w niedzielę.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
