• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Dorotą Malczewską

Jacek Główczyński
1 lutego 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Wydawało się, że podąży śladami starszej siostry. Dorota Malczewska przeniosła się z rodzinnego Kęsowa do Gdyni, ale po wywalczeniu z tamtejszym AKS awansu do ekstraklasy, nie przeniosła się - jak dekadę wcześniej uczyniła to Joanna - do Gdańska, lecz wybrała Montex. Lublinowi jest wierna czwarty sezon. Celne rzuty 24-letniej rozgrywającej w dużej mierze pogrążyły w meczu na szczycie 17. kolejki Natę AZS AWFiS Gdańsk.

- Perfidnie gra trener Jankowski. W Trójmieście, gdzie jesteś dobrze znana, miałaś być katem gdańskiej drużyny. Jak czułaś się w tej roli?
- Dla mnie każdy mecz jest teraz bardzo ciężki. Cały ostatni rok straciłam z powodu kontuzji. Po tak długiej absencji ciężko jest wrócić do dawnej formy. Ze swojej gry jestem zadowolona od trzech meczów. To prawda, że w Trójmieście zostawiłam sporo znajomych, ale chciałam zrobić wszystko, by wygrało SPR.
- Co takiego się stało, że po ponad trzech latach przerwy znów znaleźliście sposób na wygraną w Gdańsku?
- Przede wszystkim ustawilismy dobrą taktykę. Przycztaliśmy w "Głosie", że trener Ciepliński zamierza odciąć nam podania do Ewki Damięckiej, na koło oraz do Sabiny Włodek, na skrzydło. Postanowiliśmy zaskoczyć akademiczki z innej strony. Naszym atutem miały być rzuty z drugiej linii. Przynajmniej w pierwszej połowie wywiązałyśmy się z tego zdania dobrze.
- Po zmianie stron ograniczyłyście się do obrony wyniku?
- Miałyśmy już sześć bramek w zapasie, ale z Natą nie można grać na przetrwanie. Gdańszczanki cały czas szukały szansy na nawiązanie walki, odrabiały strtaty, zbliżały się. Ale nasza wygrana nie była zagrożona.
- W końcówce wydawało się, że brakuje wam sił. Czy była to cena, jaką zapłaciłyście za obronę 5-1?
- Ten system defensywy rzeczywiście kosztuje więcej sił niż bronienie płasko, ale w naszym przypadku się sprawdził. Przechwyciłyśmy wiele piłek i od razu mogłyśmy wyprowadzać kontry.
- W dwóch ostatnich sezonach zawodniczki uciekały z Lublina. Nata przechwyciła m.in. Hannę Strzałkowską i Agnieszkę Wolską. Jest szansa, że i ciebie zobaczymy w barwach Naty?
- Do końca sezonu jestem związana kontraktem w Lublinie. Co będzie dalej, tego jeszcze nie wiem.
- Lubelska drużyna często zmieniała nazwy. Jak jest teraz z pieniążkami?
- Rzeczywiście poprzednio przez kilka miesięcy nie dostawaliśmy pieniędzy. Odkąd do klubu przyszedł pan Wilczek, jest zdecydowanie lepiej, możemy koncentrować się na grze. Wypłaty mamy na bieżąco.
- Czy to oznacza, że Lublin celuje w odzyskanie tytułu?
- Walczymy o najwyższe cele. Mecz w Gdańsku był bardzo ważny dla układu czołówki tabeli. Przed nami jeszcze ciężki wyjazd do Elbląga. Ten mecz z pewnością rozstrzygnie o tym, która z drużyn będzie pierwsza po sezonie zasadniczym.
- I chyba na tej podróży na Wybrzeże w tym sezonie się nie skończy?
- Jeśli Elbląg lub Nata, albo i jedna i druga drużyna, stanie na naszej drodze w play off, to nie pozostanie nam nic innego jak podjąć to wyzwanie.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane