• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Łukaszem Chyłą

Krystian Gojtowski
13 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Łukasz Chyła, biegnąc na drugiej zmianie sztafety cztery razy sto metrów, zdobył brązowy medal 18. lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Monachium. Zdobycz 21-letniego sprintera SKLA Sopot jest jedynym medalem zdobytym w stolicy Bawarii przez zawodników z Wybrzeża.

- Spodziewałeś się, że z Monachium będziesz wracał z medalem na szyi?
- Pewny nie byłem, ale liczyłem na to. Tydzień przez zawodami poczułem, że przyszedł gaz, czyli forma. Nie byłem w tym odczuciu osamotniony. Także Rysiek Pilarczyk, Marcin Urbaś oraz "Nowy" czuli, że dzieje się z nami coś dobrego. Utwierdził nas w tym przekonaniu fakt łamania na treningach granicy 39 sekund.
- Kibice podchodzili do waszego biegu finałowego z wielką ostrożnością. Z jednej strony wylosowaliście dobry, drugi tor, z drugiej, mżył deszcz. Na tak wielkiej imprezie bardzo łatwo o szkolny błąd i wypuszczenie mokrej pałeczki z ręki podczas zmiany.
- Doskonale zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Żeby nie kusić złego, przed startem cały czas sobie powtarzaliśmy, by tuż przed przejęciem pałeczki wycierać dłoń w kostium. Nie tylko mieliśmy odbierać pałeczkę suchą ręką, ale i podawać. Poskutkowało.
- Poza zasięgiem byli Brytyjczycy. Czy mogliście powalczyć z Ukraińcami o srebrny medal?
- Była taka szansa, jednak Ukraińcy wylosowali znakomity, siódmy tor. Poza tym w biegu nie popełnili najmniejszego błędu, który moglibyśmy wykorzystać. Brytyjczycy byli natomiast sami dla siebie klasą. Na ostatniej zmianie biegł u nich zawsze Dwain Chambers, i już było wiadomo, że będzie po zawodach. Jestem pewny, że nawet gdyby miał odrabiać straty z siódmej pozycji, to uczyniłby to z łatwością. W eliminacjach po trzech zmianach traciliśmy do Brytyjczyków metr, jednak na ostatniej biegł Chambers i tyle go widzieliśmy.
- Co czujesz po zdobyciu medalu?
- Olbrzymią satysfakcję. Przecież po to trenuję, by przeżywać wspaniałe chwile. To mój pierwszy medal w kategorii seniorów.
- Krążek zdobyty w sztafecie jest zapewne przedsmakiem tego, co nas czeka. Teraz czas na medal w rywalizacji indywidualnej.
- I to mnie najbardziej martwi. Bardzo pragnąłem wystartować na Stadionie Olimpijskim w Monachium w rywalizacji indywidualnej, jednak nie udało mi się osiągnąć wymaganego minimum. Powtórzyła się sytuacja sprzed roku, kiedy zacząłem osiągać dobre wyniki zdecydowanie za późno. W tym roku może mnie tłumaczyć naderwany mięsień dwugłowy. Z kontuzją zmagałem się prawie miesiąc. Miałem więc krótsze przygotowania.
- Czy po zdobyciu brązu, podczas wspólnej radości z partnerami ze sztafety zakrywałeś logo sponsora?
- Nie. A dlaczego miałbym to robić?
- Firma Oasics ponoć nie wywiązuje sie z umowy z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. Uczynił to Paweł Januszewski. Zresztą Irena Szewińska, prezes PZLA, już zapowiedziała, że ukarze zawodnika odebraniem mu 600 złotych premii motywacyjnej.
- To bardzo smutna wiadomość. Pewne sprawy na linii reprezentacja - związek muszą ulec poprawie, gdyż PZLA jest dla zawodników, a nie odwrotnie. Ta sprawa jest mi oczywiście znana, jednak byłem z boku. Mam kontrakt z firmą Nike. Jedyny kostium narodowy, który nosiłem w Monachium miał logo Oasics. Rekompensowałem to butami i skarpetami Nike.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane