W finale Pucharu Polski rugby czekają już obrońcy trofeum Budowlani Łódź. Ich rywalem będzie zwycięzca derbowego pojedynku Arki Gdynia z Lechią Gdańsk. Spotkanie rozpocznie się w środę o godzinie 18.00 na stadionie przy ul. Górskiego. Z naszych ustaleń wynika, że ta drużyna, która wygra, będzie dążyć również do tego, aby finałową rozgrywkę zorganizować na własnym obiekcie
.
Budowlani dwukrotnie zdeklasowali Posnanię, wygrywając 93:0 i 53:0. Również dwumecz miał wyłonić finalistę w konfrontacji trójmiejskich drużyn. Jednak raz po raz, począwszy od Wielkiej Soboty przekładano terminy, aż wreszcie związek zdecydował, że Arka z Lechią w pucharze zmierzą się tylko raz, ale w Gdyni, bo to gdańszczanie wcześniej wnosili o przekładanie terminów.
Teraz też biało-zieloni są w niezbyt komfortowej sytuacji. Od 30 maja do 12 czerwca powinni rozegrać aż cztery spotkania. -
Zaległy mecz ligowy z Juvenią w Krakowie mamy zagrać nie później niż 9 czerwca, a trzy dni później są już play-off - przypomina
Grzegorz Kacała, trener Lechii.
Gdy w ostatnią sobotę gdańszczanie "wykrwawiali" się w Łodzi, gdynianie oszczędzali najlepszych. -
Mamy trochę poobijanych zawodników, ale spróbujemy na środę wystawić optymalny skład, z wyjątkiem pauzującego jeszcze przez dwa mecze Rokickim - dodaje szkoleniowiec Lechii, który do dyskwalifikacji będzie mógł wpisać do składu
Roberta Kwiatkowskiego. Ale "zawieszenie" skończyło się również dwóm gdyńskim zawodnikom
Rafałowi Wojcieszakowi i
Sergo Kvernadze. Przypomnijmy, że kary zostały orzeczone po ostatnim meczu derbowych tych drużyn.
Emocji zapewne nie zabraknie i w środę. Arka jeszcze nigdy w historii klubu nie sięgnęła po puchar, gdyż wcześniej do tych rozgrywek wystawiała na ogół rezerwy. W tym sezonie jednak rozgrywki otrzymały wysoki priorytet. -
Spróbujemy wystawić najmocniejszy skład. Zapowiada się ciężki mecz, bo Lechia jest podrażniona dwoma ostatnimi porażkami, z nami i z Łodzią, dlatego za wszelką cenę będzie chciała wygrać, ale my też mamy to w planach - przypomina
Maciej Stachura, szkoleniowiec popularnych "Buldogów".
Rugby to co prawda gra zespołowa, ale już ligowy mecz tych drużyn w Gdańsku pokazał jak duży wpływ na wynik mają indywidualności. Arka wygrała na wyjeździe z Lechią 20:10 w dużej mierze dzięki rugbistom, z których po raz pierwszy w tym roku mogła skorzystać: łącznika młyna,
Łukasza Szostka oraz ataku,
Dawida Banaszka.
Teraz ma podobny efekt liczy Lechia, wstawiając do składu trzech zawodników, którzy u schyłku poprzedniego tygodnia przyjechali do Gdańska. -
Dzięki nim w Łodzi zagraliśmy dobry mecz, w którym do szczęścia zabrakło korzystnego wyniku. I dotyczy to nie tylko Francuzów, ale całej drużyny. Nowi wyraźnie zmobilizowali pozostałych zawodników. Ponadto zyskaliśmy atut wzrostu w drugiej i trzeciej linii młyna. Tak wysokiego zawodnika jak Krużycki nie ma pewnie w Polsce - podkreśla trener Kacała.
Michał, który wychował się w Ogniwie, a ostatnio grał w Lyon, mierzy 202 centymetry. Anthony Cros i
Anthony Coletta z francuskiego Brive mają zaś po 195 centymetrów. To może być istotny argument zwłaszcza przy autach. Ci zawodnicy mają zostać w Gdańsku co najmniej do 12 czerwca, czyli półfinału play-off. Ponadto Lechia czeka na powrót zza granicy
Rafała Sajura.
Bilety wstępu kosztują 5 złotych. Można je nabyć w przedsprzedaży przez system internetowy http://www.bileteria.pl/sport.aspx, a także w następujących punktach: Akademia Prawa Jazdy - Gdynia, ul. Świętojańska 68 / 3, Sklep Milena w Gdyni-Pogórzu, ul. Romanowskiego 48b / c; Salonik Prasowy W Gdyni przy ul. Chylońskiej 29 oraz IKA W Rumi przy ul. Wileńskiej 37.
Tym, którym rugbowych emocji będzie za mało po derbach, polecamy uwadze rozgrywki
ekstraligi siódemek. W czwartek, 3 czerwca przy ul. Górskiego od godziny 15.00 zagrają Flota Gdynia, Arka Rumia, AZS AWFiS Gdańsk, Czarni Pruszcz Gdański, Tur Chojnice i Alfa Bydgoszcz. Dla kibiców wstęp jest wolny.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
