• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ryzyko się opłaca

Tomasz Łunkiewicz
4 października 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
To był udany weekend hokeistów Stoczniowca. Podopieczni Mariana Pysza w piątek wygrali po dogrywce 3:2 (0:1, 1:0, 1:1, 1:0) z Toruńskim KH, a niedzielę pokonali GKS Katowice 6:3 (3:0, 1:1, 2:2).

1:0 Skutchan (8), 2:0 Balat (9), 3:0 Jurasek (14), 4:0 Jurasek (35), 4:1 Mirocha (39), 4:2 Goliński (48), 5:2 Jurasek (54), 6:2 Wróbel (57), 6:3 Bacha (60).

Stoczniowiec: Jakubowski - Smeja, Leśniak; Skutchan, Balat, Drzewiecki - Cychowski, Bukowski ; Kostecki, Zachariasz , Jurasek - Błażowski, Wróbel ; Grobarczyk , Słodczyk, Jankowski. TRENER: Pysz.

W niedzielę podopieczni Mariana Pysza sprawiali wrażenie, jakby chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił, oszczędzając je na wtorkowy mecz z Unią. Pierwsza tercja to "czeska gra". Czescy napastnicy biało-niebieskich zdobyli trzy bramki. Wszystkie padły po składnych akcjach. W drugiej tercji na lodzie nie działo się nic ciekawego. W 35 min po raz drugi na listę strzelców wpisał się Jurasek. Tuż przed zakończeniem drugiej części gry fatalny błąd popełnił Smeja, który wykorzystał Mirocha. Gdańszczanie mogli prowadzić wyżej, ale fatalnie pudłowali. W ostatniej odsłonie goście wykorzystali okres gry z przewagą dwóch zawodników.

Piątkowy mecz z Toruńskim KH miał dwa oblicza. Do momentu strzelenia bramki Stoczniowiec grał słabo. Goście już w trzeciej minucie objęli prowadzenie, wykorzystując okres gry w przewadze. Furo zdecydował się na indywidualną akcję, ograł obrońców, położył Jakubowskiego i spokojnie umieścił krążek w siatce. O tym, jak słabo grali gdańszczanie, najlepiej świadczy fakt, że nie potrafili wykorzystać okazji gdy grali z przewagą dwóch zawodników. Dopiero przy trzeciej takiej sposobności Cychowski uderzeniem spod niebieskiej pokonał Wawrzkiewicza. Od tego momentu na lodzie grał inny Stoczniowiec. Biało-niebiescy groźnie atakowali, ale brakowało im szczęścia lub dobrze bronił "Wacha". Gdy pod koniec trzeciej tercji torunianie zdobyli drugą bramkę grając w przewadze, wydawało się, że goście zainakusją trzy punkty. Po chwili, gdy na ławkę kar trafił torunianin gdańszczanie wycofali bramkarza. Ryzyko opłaciło się. W zamieszaniu pod toruńską bramką w odpowiednim momencie krążek do bramki gości wepchnął Drzewiecki. Po dziewięćdziesięciu pięciu sekundach dogrywki biało-niebiescy mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Zwycięską bramkę zdobył Jurasek. Gdańszczanie grali oczywiście w przewadze.

Piątek
Stoczniowiec - TKH Toruń 3:2 (0:1, 1:0, 1:1, 1:0)
0:1 Furo (3), 1:1 Cychowski (29), 1:2 Furo (57), 2:2 Drzewiecki (58), 3:2 Jurasek (62).
KH Sanok - Comarch Cracovia 3:10 (1:2, 0:3, 2:5), GKS Tychy - GKS Katowice 7:2 (2:0, 2:1, 3:1), Wojas Podhale Nowy Targ - Dwory S.A. Unia Oświęcim 5:2 (2:0, 1:2, 2:0).

Niedziela
Dwory Unia - GKS Tychy 2:2 (0:0, 0:2, 2:0, 0:0), Toruński KH - KH Sanok 11:0 (3:0, 4:0, 4:0), Cracovia - Wojas Podhale przełożony.
Głos WybrzeżaTomasz Łunkiewicz

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (2)

  • Ach ten Smeja

    jak on mogl tak wykorzystac tego Mirocha, fatalny blad, nastepnym razem powinien sobie ulzyc z cala druzyna z Katowic... hahaha

    • 0 0

  • SMeja

    WItam. Nie jestem zagorzalym fanatykiem hokeja ale od czasu do czasu chodze na mecze i jeszcze nigdy nie widzialem aby smeja zagral dobry mecz. Dlaczego trener na niego stawia?? Smeja jest jego pupilkiem czy co???

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane