Dla piłkarzy ręcznych SMS Gdańsk już do końca sezonu każdy mecz będzie stał pod hasłem: "być albo nie być w I lidze". W sobotę o godzinie 16.00 przy ul. Kołobrzeskiej podopieczni Jana Prześlakiewicza zagrają z sąsiadem z tabeli, Wolsztyniankiem. Natomiast po komplet II-ligowych punktów wyruszył do Włocławka Hetman Gniew.
Po przegranej w Końskich gdańszczan od miejsca dającego utrzymanie dzielą cztery punkty, a Wolsztyniak do tej granicy traci trzy "oczka". Takie mecze, jak ten w sobotę zwykło określać się mianem o cztery punkty.
- Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania niż nasze zwycięstwo. Zresztą Wolsztyniaka powinniśmy pokonać już na wyjeździe. Zabrakło właściwej koncetracji w drugiej połowie. Podobnie było przed tygodniem w Końskich, gdy kilka błędów nie pozwoliło nam na osiągnięcie dobrego wyniku. Pewnym wytłumaczeniem jest kontuzja Pawła Wysokińskiego, której nabawił się na początku gry. Jednak na sobotę on, a także wszyscy pozostali zawodnicy powinni być gotowi do gry. Trzeba zdobywać punkty, gdyż czuję, że zespół jest w gazie - zapewnia trener
Jan Prześlakiewicz.
Hetman pojedzie do Włocławka odrobić zaległości z inauguracji drugiej rundy rozgrywek. Wygrana wyniesie gniewian na pozycję wiceliderów. PKS PR dopiero przed tygodniem zdobył pierwsze punkty w rozgrywkach wygrywając z Borowiakiem.
- Ten sukces nakazuje nam ostrożność. Nie możemy zlekceważyć rywali - mówi
Tomasz Śmiełowski, trener naszego zespołu.
W następną środę poprzeczka przed Hetmanem zapewne postawiona zostanie znacznie wyżej. W II rundzie eliminacji Pucharu Polski gniewianie zmierzą się na własnym parkiecie z Techtransem Elbląg. W tej fazie rywalizacji odbędą się tylko trzy spotkania. Gdyby naszym dopisało tyle szczęścia co pięciu innym zespołom, to do trzeciej rundy awansowaliby bez gry.