• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Schalke 04 Gelsenkirchen - Wisła Kraków 1:4

star.
11 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Wreszcie wielki sukces polskiej piłki klubowej, z drobnym akcentem nigeryjsko-francuskim, ale to przecież norma w europejskim futbolu. W stylu trudnym dotąd do wyobrażenia Wisła zwyciężyła na Arena auf Schalke i awansowała do IV rundy Pucharu UEFA.

0:1 ŻURAWSKI (40), 1:1 Hajto (42), 1:2 UCHE (51-głową), 1:3 ŻURAWSKI (85), 1:4 KOSOWSKI (90-głową).
Sędzia: Ovrebo (Norwegia). Widzów 50 830.

SCHALKE: Rost - Hajto, van Hoogdalem, Matellan, van Kerckhoven (65 Agali) - Asamoah (77 Wilmots), Moeller, Poulsen, Boehme Ż (83 Hanke) - Sand, Mpenza. TRENER: Neubarth.
WISŁA: Hugues - Baszczyński, Głowacki Ż, Jop, Stolarczyk - Uche (90 Paszulewicz), Szymkowiak, Strąk, Kosowski - Żurawski, Kuźba (78 Pater). TRENER: Kasperczak.

Co prawda to tylko 1/8 finału, jednak to zupełnie inny wymiar niż na początku lat 90., gdy polskim "jedenastkom" wystarczyło przejść jedną przeszkodę. W bieżącej edycji lider ekstraklasy ma już na rozkładzie słabeuszy z Walii i Słowenii oraz dwie znaczące na kontynencie marki - Parmę i Schalke. To kluby, które w latach 1995, 1997 i 1999 zdobywały PUEFA!!! Dlatego sukces Białej Gwiazdy jest tak prawdziwy i, bez cienia przesady, ogromny. Na miarę awansów Legii do półfinału PZP (1991) i ćwierćfinału LM (1996). A w żaden sposób nie mogliśmy przypomnieć sobie w redakcji, czy kiedykolwiek zdarzyło się, iż polski zespół klubowy rozgromił na wyjeździe przedstawiciela tak silnej ligi.

Popisową partię rozegrał Żurawski, który oddał trzy świetne strzały na bramkę Rosta, z czego wzięły się dwa gole i słupek. Król strzelców ekstraklasy zaiste jest już panem przestrzeni między 11. a 16. metrem pola karnego. Znakomicie finalizuje koronkowe akcje kolegów. Do tej pory strzelił 8 goli w PUEFA. Drugi bohater to Kosowski, podwójny asystent i zdobywca ostatniej bramki, chociaż gdy w 21 min zmarnował sytuację sam na sam z Rostem, byliśmy gotowi go udusić. Na szczęście nie powtórzyła się sytuacja z Krakowa, gdzie zmarnowane okazje zemściły się po przerwie. Niemcy bowiem psuli na potęgę, a że byli fatalnie zorganizowani w środku pola i zwyczajnie zmęczeni, dostali zasłużone baty. Które mogły być wyższe, gdyby Kuźba dorównywał partnerom. Prawdopodobnie dawno nie było takiej sytuacji, żeby słynący w całym kraju kibice z Gelsenkirchen tak gremialnie opuszczali stadion przed końcowym gwizdkiem. Zimno ich nie wyganiało, bo przecież mecz toczył się pod zasuniętym dachem.
Jedyny moment zwątpienia nastąpił w 42 min, kiedy Wisła rozprężyła się po objęciu prowadzenia. Najpierw Mpenza zmarnował stuprocentową okazję, a za chwilę zupełnie pozbawiony opieki Hajto (czy nie powinien być przy nim Kosowski?) pokonał Hugues'a w okolicznościach, które przynoszą Francuzowi wstyd.

W II połowie Wisła miała szczęście i skuteczność. Jakby odebrała ją Sandowi, Mpenzie oraz Agaliemu, nie tak dawno gwieździe Bundesligi. Nie mogła też narzekać na arbitrów. W 60 min, gdy Poulsen trafił do siatki, Norwegowie wykazali się mikroskopijną dokładnością. Był ofsajd, ale kamery pokazały, iż zależał on zaledwie od muśnięcia piłki o głowę skaczącego van Hoogdalema. To mógł być przełomowy moment. Właściwie był. Dla nas.
Pozostałe 15 spotkań III rundy odbędzie się w czwartek.
Głos Wybrzeżastar.

Zobacz także

Opinie (2)

  • (*)raj.

    wstyd nie dla bramkarza Wisly - w 2 połowie sie kilkakrotnie zrehabilitował, tylko k**** dla Ciebie za "fachowy" jak zwykle komentarz z na dodatek poprzekrecanymi ( patrz wyzej) faktami.
    moze koniec juz z pisaniem na kolanku,
    sport- trójmiasto - moze koniec z przypadkowymi ludzmi !!!!!!!!!!!!!!!

    • 0 0

  • Krytyka poprzednika

    Autor tekstu wyrażnie wiąże wstyd z okolicznościami wpuszczenia(a właściwie wbicia sobie) gola po strzale Hajty.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane