Z dorobkiem pięciu złotych medali, pięciu srebrnych i sześciu brązowych Polska zajęła drugie miejsce w tabeli medalowej 4. młodzieżowych mistrzostw Europy w lekkoatletyce w Bydgoszczy. Lepsza była tylko reprezentacja Rosji. W gronie złotych największe wrażenie pozostawił po sobie Aleksander Waleriańczyk.
20-letni skoczek wzwyż Wawelu Kraków przeskoczył poprzeczkę zawieszoną na wysokości 2,36 m, co jest najlepszym wynikiem w tym roku na świecie, a także drugim rezultatem w Polsce w historii. Niewiele brakowało, by zawodnik trenowany przez
Piotra Borę odebrał Arturowi Partyce rekord kraju (2,38), ustanowiony w 1996 roku w Eberstadt. W tej samej niemieckiej miejscowości Jacek Wszoła w 1980 roku skoczył 2,35. To był rekord świata.
- Ten wynik jest dla mnie zaskoczeniem - powiedział nam
Waleriańczyk.
- Nie spodziewałem się, że zajmę miejsce za Arturem Partyką - opowiada.
To był polski konkurs. W pierwszej czwórce znalazło się aż trzech Polaków. Trzeci był
Wojciech Borysiewicz z SKLA Sopot (2,27 m), a czwarty
Robert Wolski (2,25 m). Borysiewicz miał dużego pecha. Drugi, Rosjanin
Andriej Tereszin, zaliczył także 2,27 m. O porażce naszego zawodnika zadecydował fakt, że wysokość 2,23 m zaliczył w drugiej próbie (Rosjanin w pierwszej). Wcześniej zawodnik
Jerzego Cendrowskiego w pierwszych próbach pokonał 2,10, 2,15, 2,18, 2,21, a później 2,25 i 2,27.
- To mój wielki sukces - mówi zawodnik znajdujący się w programie SKLA "Razem do Aten".
- Przed przyjazdem do Bydgoszczy mój rekord życiowy wynosił 2,20. Jednak kiedy w eliminacjach pokonałem 2,21, poczułem, że może być dobrze. Minimum na mistrzostwa świata w Paryżu nie mam, ale być może będę startował w szczęśliwym dla Polaków Eberstadt - mówi 20-letni Borysiewicz.
- A Olek? Już przed mistrzostwami mówiłem, że ma sprężyny w nogach, że stać go na wiele. Zrzucił trochę kilogramów, popracował na obozie w RPA i są efekty.Pecha miał
Igor Janik, który w konkursie rzutu osczepem zajął drugie miejsce. Wynikiem 82,54 m, osiągniętym w pierwszej próbie, zawodnik AZS AWFiS Gdańsk ustanowił rekord Polski do lat 23. O pięć centymetrów wyprzedził go Rosjanin
Aleksander Iwanow.
- Startowałem z bólem pleców, który nie opuszcza mnie od dwóch miesięcy. Z powodu bólu nawet opuściłem dwie próby. Gdy Rosjanin w trzecim podejściu rzucił o pięć centymentrów dalej ode mnie, powiedziałem tylko: "O, kurczę!". Jednak jest dobrze. Co się odwlecze, to nie uciecze - opowiada podopieczny
Leszka Walczaka.Odnieśliśmy także sukces organizacyjny. Delegacja EAA wnioskować będzie do władz, by przyznały Bydgoszczy zawody superligi Pucharu Europy.